Wczoraj niespodziewanie miałem wychodne, więc postanowiłem spróbować nadrobić kinową zaległość czerwca, czyli "Aladyna". Ku swojemu zdziwieniu przekonałem się, że wciąż jest w kinach, które nie odwołują seansu, bo widzów na widowni jest mniej niż troje.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Advanced Dungeons and Dragons. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Advanced Dungeons and Dragons. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 1 lipca 2019
wtorek, 11 października 2016
#30DaysofDarkSun - dzień 10 - ulubiony król czarnoksiężnik
Dzisiaj 10 dzień wyzwania, wciąż wlokę się z jednodniowym spóźnieniem. Może je nadrobię, a może nie, będziecie musieli mi wybaczyć i czekać z niecierpliwością na kolejny wpis ;) Dzisiaj kolejny, soczysty temat i trudny wybór przede mną. Bo ponownie mam wybrać ulubiony element settingu, który należy do kategorii tych, które mnie nieprawdopodobnie i stale fascynują. Dziś mamy wybrać najfajniejszego władcę, ale zanim do tego przejdę, czytelnikom należy się kilka informacji na ich temat. Ogólnie i szczegółowo. Zapraszam zatem do lektury posta, w którym przybliżę kim obi są, byli i czym się charakteryzują.
poniedziałek, 10 października 2016
#30DaysofDarkSun - dzień 9 - ulubione miasto-państwo
A miało być tak miło! Przecież dzisiejszy temat to temat-rzeka! Z drugiej strony, spójrzcie na mapę Regionu Tyru i znajdźcie w nim rzekę. Taką, płynącą... Ulubione miasto-państwo... bardzo, ale to bardzo trudny wybór. Zwłaszcza dla o.m.c. historyka z zacięciem do historii pozaeuropejskiej i sporej, choć bardzo stłamszonej, trudnej i przemocowej, miłości do starożytności. Miasta Athasu są o tyle ważne, że w nich tli się (lub raczej dogasa) ostatni płomień cywilizacji. Ceną za bezpieczeństwo jest rzecz jasna życie pod tyranią Królów-Czarnoksiężników, których władza jest absolutna. I nie mam na myśli "absolutyzmu" rodem z Zapomnianych Krain, gdzie w Mulmaster można spotkać Harfiarzy. W miastach Athasu istnieje co prawda Zawoalowane Sprzysiężenie (Veiled Alliance), ale jego członkowie nie spiskują już przeciwko tyranom, oni zwyczajnie starają się przetrwać kolejny dzień. Stąd życie pod butem królów i królowych jest wysoką ceną za relatywne bezpieczeństwo murów miejskich.
niedziela, 9 października 2016
#30DaysofDarkSun - dzień 8 - ulubiona moc psioniczna

Obydwa tematy zapowiadają się arcyciekawie, ale zaczniemy chronologicznie od ulubionej mocy psionicznej. Najpierw drobne wyzwanie: nie pamiętam ich wszystkich. Jak czary znam, bo grałem magami w AD&D, grałem z magami i prowadziłem postaciom czarodziejów, tak w przypadku psioników nie mam takiego obycia. Mocy jest sporo, a materiał do opanowania, w przypadku Dark Suna, znajduje się w dwóch podręcznikach o których wspominałem już wcześniej: The Complete Psionics Handbook i The Will and the Way. Ten drugi pozostaje dla mnie terra incognita, w sumie czytałem go raz, wiele lat temu, głównie zwracając uwagę na część settingową.
piątek, 7 października 2016
#30DaysofDarkSun - dzień 7 - ulubiony żywioł
Docieramy do temat, który mnie osobiści średnio przypadł do gustu. Zacznijmy od tego, że rozumiem dzisiejsze zadanie jako opisanie "żywioł", a nie elementu settingu. Choć Dark Sun opiera się tym aspekcie multiwersum, to szczerze mówiąc, nigdy mnie on specjalnie interesował. Ale mus to mus, więc napiszę kilka słów.
Jak zapewne wiecie na Athasie żadni bogowie nie wysłuchują modlitw. Żadni w tradycyjnym ujęciu tego problemu, jaki prezentowały nam podręczniki do (A)D&D. Templarzy służą Królom-Czarnoksiężnikom i ci odpowiadają na ich petycje, udzielając im części swej magicznej mocy, zaś "kapłani" po patronat udają się do któregoś z żywiołów. Klerycy służą więc ogniowi, wodzie, ziemi i powietrzu w związku z czym są dość... specyficzni (żeby nie powiedzieć szaleni). Ale to nie wszystko i o tym będzie moja notka.
Jak zapewne wiecie na Athasie żadni bogowie nie wysłuchują modlitw. Żadni w tradycyjnym ujęciu tego problemu, jaki prezentowały nam podręczniki do (A)D&D. Templarzy służą Królom-Czarnoksiężnikom i ci odpowiadają na ich petycje, udzielając im części swej magicznej mocy, zaś "kapłani" po patronat udają się do któregoś z żywiołów. Klerycy służą więc ogniowi, wodzie, ziemi i powietrzu w związku z czym są dość... specyficzni (żeby nie powiedzieć szaleni). Ale to nie wszystko i o tym będzie moja notka.
czwartek, 6 października 2016
#30DaysofDarkSun - dzień 6 - ulubiona klasa
Dyskusji na temat Dark Suna ciąg dalszy, dziś będziemy mówić o kolejnym ulubionym elemencie - klasach postaci. Jak można się spodziewać, zmiany które setting wprowadzał do AD&D ich także nie ominęły. Istniejące klasy zmieniono w dużym stopniu (np. kleryków i druidów, że o czarodziejach nie wspomnę, czy bardach), inne zaś zupełnie usunięto (paladyni). W zamian za to wprowadzono nowe klasy, z czasem już nie po to, by coś wyrównywać, a żeby jeszcze bardziej wzbogacić świat.
I tak już w podstawowym pudełku otrzymaliśmy gladiatora, zupełnie nowego wojownika, szkolonego do walk na arenie ku uciesze gawiedzi, oraz na athasiańskie salony wprowadzono psionika, który, jak wcześniej pisałem, dotychczas był niechcianym wyrzutkiem w bardziej klasycznych kampaniach. Z czasem pojawiła się jeszcze jedna klasa: kupiec (dune trader), umożliwiająca granie przedstawicielem którejś z dynastii kupieckich. Nie zdziwię chyba nikogo, jeśli napiszę, że każda klasa miała wiele własnych kitów, zasad i rozszerzeń, niektórym wręcz poświecono osobne dodatki?
I tak już w podstawowym pudełku otrzymaliśmy gladiatora, zupełnie nowego wojownika, szkolonego do walk na arenie ku uciesze gawiedzi, oraz na athasiańskie salony wprowadzono psionika, który, jak wcześniej pisałem, dotychczas był niechcianym wyrzutkiem w bardziej klasycznych kampaniach. Z czasem pojawiła się jeszcze jedna klasa: kupiec (dune trader), umożliwiająca granie przedstawicielem którejś z dynastii kupieckich. Nie zdziwię chyba nikogo, jeśli napiszę, że każda klasa miała wiele własnych kitów, zasad i rozszerzeń, niektórym wręcz poświecono osobne dodatki?
środa, 5 października 2016
#30DaysofDarkSun - dzień 5 - ulubiona rasa dla graczy
Dzisiaj bardzo, bardzo atrakcyjny temat, czyli pomówimy sobie o rasach w jakie można się wcielić, grając w Dark Suna. Nie będzie żadną tajemnicą to, że choć spotkamy ludzi, krasnoludy, elfy i niziołki, to wyglądają i zachowują się one inaczej od tolkienowskich pierwowzorów. Do tego otrzymaliśmy kilka gatunków, które spotkać można tylko na Athasie: pół-giganty, muły czy thri-kreeny. Różnice są tak przeogromne, że niekiedy trudno uwierzyć, że mamy do czynienia z przedstawicielem tego gatunku. I tak, dla przykładu, elfy Athasu są bardzo wysokie i przeraźliwie chude. ich kości są puste w środku przez co całe ciało jest leciuteńkie. Elfy żyją bardziej w stadach niż w plemionach, wędrują po pustyni, poruszając się biegiem, a ich zajęcie to wypasanie trzody, handel i łupieżcze napady. Jeśli są z czegoś znane, to z fakty, że pod żadnym pozorem nie należy im ufać.
wtorek, 4 października 2016
#30DaysofDarkSun - dzień 4 - ulubiona mechanika
Dzisiaj zajmiemy się mechaniczną stroną Dark Suna, dlatego od razu musimy sobie wyjaśnić pewną kwestię: edycji o której rozmawiamy. Setting ukazał się oficjalnie pod sztandarem AD&D 2E oraz D&D 4E, a także w ramach serii artykułów dostosowanych dla potrzeb trzeciej edycji. Ta ostatnia odsłona zyskała najmniejszy rozgłos, ale warta jest poświęcenia jej uwagi ze względu na ciekawą wizję świata. Mechanicznie to D&D 3E, a jak moi Czytelnicy wiedzą, szczerze jej nie znoszę, dlatego w dzisiejszej notce ją pominę.
Czwarta edycja D&D dla odmiany cieszy się moją sympatią, ale prowadziłem ją tylko raz (jeśli mowa o Dark Sunie), dlatego pisząc o ulubionym rozwiązaniu mechanicznym skupię się na oryginalnej wersji - AD&D 2E.
Czwarta edycja D&D dla odmiany cieszy się moją sympatią, ale prowadziłem ją tylko raz (jeśli mowa o Dark Sunie), dlatego pisząc o ulubionym rozwiązaniu mechanicznym skupię się na oryginalnej wersji - AD&D 2E.
poniedziałek, 3 października 2016
#30DaysofDarkSun - dzień 3 - ulubiony trop
Trzeci dzień wyzwania i pierwszy problem. Bo oto w sztuce retorycznej (zapewne wysoko rozwiniętej w Balic pod rządami dyktatora Andropinisa), "trop" oznacza zamianę jednego pojęcia na inne, by jeszcze bardziej uwidocznić znaczenie i wydźwięk oryginalnego pojęcia. Obecnie ten termin oznacza pewien kanon, kliszę, stały motyw, stąd mam problem ze zrozumieniem, co autorzy mieli na myśli. Wydaje mi się, że to drugie znaczenie i dlatego się na nim skupię.
niedziela, 2 października 2016
#30DaysofDarkSun - dzień 2 - defiling vs. preserving
Witam w drugim dniu darksunowego wyzwania. Mam nadzieję, że jesteście już po śniadaniu, z gorącą kawą w ręku, gotowi poczytać o świecie, gdzie nie zaznalibyście przyjemnego, niedzielnego przedpołudnia. Drugi temat stawia przed nami dość poważny problem w świecie, jak i w tłumaczeniu. To pytanie o to, po której stronie magicznej barykady jesteśmy, a co za tym idzie, jakie jest nasze miejsce w świecie. Choć na Athasie magia czarodziejów została pozornie wykorzeniona, to nadal istnieje i wciąż decyduje o tym, gdzie dana osoba widzi swoje miejsce, jaką ma przed sobą przyszłość i jak zamierza osiągnąć cele.
sobota, 1 października 2016
#30DaysofDarkSun - dzień 1 - najciekawszy element settingu
Prowadzenie bloga to zajęcie wymagające dość dużej samodyscypliny i regularności. Ten rok przerwy sprawił, że zatraciłem nawyk pisania, a tematy jakoś nie "klują" mi się same w głowie. Dlatego postanowiłem wbić się z powrotem w karby, biorąc udział w... wyzwaniu blogowym. 25 lat temu ukazała się pierwsza edycja jednego z moich ulubionych settingów do (A)D&D - Dark Suna. Z tego powodu i z tej przyczyny, wracam do pisania i zapraszam do lektury.
Pochwale się, że będę niebawem prowadził przygodę na zasadach AD&D, jak zwykle osadzoną na wiele lat przed rewoltą w Tyrze. To zdecydowanie mój ulubiony okres, który "historyczny". Z jednej strony świat jest w swojej klasycznej postaci, tej sprzed pięcioksięgu Denniga, który zespół jednak oryginalną wizję, z drugiej mam pewne bezpieczeństwo, bo wiem, co się wydarzy. Tyr jest takim domyślnym "obszarem startowym", który nie narzuca pewnych zmian w charakterze postaci (np. kultura afrykańska czy mezoamerykańska, które mogłyby wypaczyć oryginalną wizję), a jednocześnie jest bardzo fantasy (w darksunowym tego ujęciu)..
Pochwale się, że będę niebawem prowadził przygodę na zasadach AD&D, jak zwykle osadzoną na wiele lat przed rewoltą w Tyrze. To zdecydowanie mój ulubiony okres, który "historyczny". Z jednej strony świat jest w swojej klasycznej postaci, tej sprzed pięcioksięgu Denniga, który zespół jednak oryginalną wizję, z drugiej mam pewne bezpieczeństwo, bo wiem, co się wydarzy. Tyr jest takim domyślnym "obszarem startowym", który nie narzuca pewnych zmian w charakterze postaci (np. kultura afrykańska czy mezoamerykańska, które mogłyby wypaczyć oryginalną wizję), a jednocześnie jest bardzo fantasy (w darksunowym tego ujęciu)..
sobota, 24 września 2016
Rok nie wyrok...
Od mojego ostatniego wpisu minął prawie rok. Z jednej strony przeleciał jak z bicza strzelił, z drugiej wiele się wydarzyło. Wybaczcie kliszę, ale mam wrażenie, że teraz w klawiaturę stuka zupełnie inny człowiek, niże ten, który narzekał na Sword Coast Legends.
Zapewne nie wróciłbym do bloga, gdyby nie proste pytanie Dhila Morgana, które sprawiło, że przypomniałem sobie o Zwoju ze Skelos. Tak, praktycznie zapomniałem, że prowadziłem bloga... Ale skoro pamięć wróciła, pomyślałem, że chociaż napiszę, co się dzieje, skąd się wzięła przerwa i jak widzę przyszłość.
Zapewne nie wróciłbym do bloga, gdyby nie proste pytanie Dhila Morgana, które sprawiło, że przypomniałem sobie o Zwoju ze Skelos. Tak, praktycznie zapomniałem, że prowadziłem bloga... Ale skoro pamięć wróciła, pomyślałem, że chociaż napiszę, co się dzieje, skąd się wzięła przerwa i jak widzę przyszłość.
poniedziałek, 13 lipca 2015
Coś się dzieje w wieloświecie?
Ostatnich kilka dni to wysyp dość ciekawych informacji ze światów D&D.
Po pierwsze Beamdog, czyli firma stojąca za odświeżeniem Baldur's Gate, Baldur's Gate 2 oraz Icewind Dale ogłosiła swoje plany na przyszłość. Jakiś czas temu pisałem, że studio przymierzało się do wydania gry spod szyldu Wrót Baldura, która miała być trzecią w serii, ale nie Baldur's Gate 3. Tym sposobem otrzymaliśmy Siege of Dragonspear, grę, która opowie o losach <CHARNAME> pomiędzy pierwszą, a drugą częścią cyklu.
Po pierwsze Beamdog, czyli firma stojąca za odświeżeniem Baldur's Gate, Baldur's Gate 2 oraz Icewind Dale ogłosiła swoje plany na przyszłość. Jakiś czas temu pisałem, że studio przymierzało się do wydania gry spod szyldu Wrót Baldura, która miała być trzecią w serii, ale nie Baldur's Gate 3. Tym sposobem otrzymaliśmy Siege of Dragonspear, grę, która opowie o losach <CHARNAME> pomiędzy pierwszą, a drugą częścią cyklu.
poniedziałek, 29 czerwca 2015
Nowy rozdział sagi?
Witam po długiej przerwie spowodowanej ilością pracy, zmęczeniem i brakiem czasu. Wracam z ciekawą informacją i mam nadzieję ciekawą informacją. Spójrzcie na poniższy zrzut ekranu, wykonany przez mnie podczas odwiedzin strony ulepszonej wersji Baldur's Gate.
Wychodzi na to, że 8 lipca zobaczymy coś ważnego. Rozmyty i niewyraźny symbol, nawiązujący do loga drugiej części, sugeruje, że będzie to kolejna gra z serii Baldur's Gate. Czy to tajemniczy Projekt Y? Co nas czeka? Trzeba chwilę zaczekać, ale wszystko wskazuje na to, że w lipcu powrócimy do Zapomnianych Krain dzięki kultowej serii, a w sierpniu wrześniu dzięki nowej grze - Sword Coast Legends. Przy okazji, Szef Beamdoga Trent Oster powiedział, ze raczej nie doczekamy się reamke'u Icewind Dale II. Implementacja zasad trzeciej edycji nie jest wart ogromu zmian, jaki trzeba wprowadzić do silnika Infinity Plus.
Wychodzi na to, że 8 lipca zobaczymy coś ważnego. Rozmyty i niewyraźny symbol, nawiązujący do loga drugiej części, sugeruje, że będzie to kolejna gra z serii Baldur's Gate. Czy to tajemniczy Projekt Y? Co nas czeka? Trzeba chwilę zaczekać, ale wszystko wskazuje na to, że w lipcu powrócimy do Zapomnianych Krain dzięki kultowej serii, a w sierpniu wrześniu dzięki nowej grze - Sword Coast Legends. Przy okazji, Szef Beamdoga Trent Oster powiedział, ze raczej nie doczekamy się reamke'u Icewind Dale II. Implementacja zasad trzeciej edycji nie jest wart ogromu zmian, jaki trzeba wprowadzić do silnika Infinity Plus.
czwartek, 8 stycznia 2015
Baldur's Gate 3!!!!
Nadchodzi!
Wczoraj przedstawiciele Beamdog oficjalnie przyznali, że pracują nad kolejną odsłoną gry. Tajemniczy Projcet Y okazał się być trzecią częścią mojej ukochanej gry komputerowej. Co o niej wiemy?
Wczoraj przedstawiciele Beamdog oficjalnie przyznali, że pracują nad kolejną odsłoną gry. Tajemniczy Projcet Y okazał się być trzecią częścią mojej ukochanej gry komputerowej. Co o niej wiemy?
wtorek, 16 września 2014
Arabskie noce: Al-Qadim - Arabian Adventrues
Twój latający dywan czeka, by zabrać cię do pieczary rozbójników, gdzie na górze skarbów spoczywa lampa z dżinem! Opuszczasz więc miasto upstrzone minaretami i kopułami, by przemierzać pustynię. Nie będziesz sam, na wyprawę ruszą z tobą wierni druhowie: władający dżinami Sha'Ir, święty zabójca czy kapłan-filozof. Oto Al-Qadim, Kraina Przeznaczenia, świat arabskich przygód przeznaczonych dla AD&D!
środa, 6 sierpnia 2014
Niespodziewany powrót elfów
Kilka miesięcy temu udało się wreszcie zebrać z ekipą, z którą nie mogłem się spotkać od dwóch lat. To szmat czasu, zmieniło się wiele: ktoś zawarł małżeństwo, pojawiła się na świecie dwójka dzieci. Tak, gdzieś w głębi duszy powątpiewałem, że jeszcze uda nam się zagrać, a tymczasem stało się inaczej. Wbrew wszystkiemu zdołaliśmy się spotkać i umówić na granie, wznawiając kampanię, w którą ostatni raz graliśmy w czerwcu 2012 roku. I tak, w chwili gdy na rynek wkraczała piąta edycja D&D, ja wykonałem zwrot i wróciłem do mojej ukochanej edycji, drugiego wydania AD&D. O kilku problemach z którymi się borykałem i sposobach na nie, kilka słów w poniższej notce. Raporty z trzech sesji, jakie rozegraliśmy do tej pory, pojawią się wkrótce...
poniedziałek, 17 lutego 2014
Mroczne Słońce na ZjAvie
W sobotę, 15 lutego miałem przyjemność pojawić się na piątej już ZjAvie. Wizytę rozpocząłem od akredytacji i odwiedzin w Games Roomie. Trzeba przyznać, że choć w ostatniej chwili konwent zmienił lokalizacje, nie było tego widać po poziomie przygotowań. Sala gimnastyczna zamieniła się w punkt handlowy, turniejowy i growy. Odwiedziłem moich przyjaciół z Heroclix Initiative, po raz kolejny zafascynowałem się DUST: Tactics i trochę zawiodłem ofertą handlową. Nie przyszedłem jednak spędzać miło czas, a żeby harować.
Udałem się więc do pokoju organizatorów, wywiedziałem, gdzie będę prelegował i udałem pod salę. To zawsze ciekawy moment, kiedy zbierają się ludzie i człowiek zaczyna poznawać osobiście ludzi, których do tej pory widział przez pryzmat maili, komunikatorów itp. Tak udało mi się poznać Hargrima, Sejiego czy Szpon.
Moja prelekcja zatytułowana była :"Dark Sun - ewolucja settingu. Lepsze jest wrogiem dobrego, a jeśli coś nie zostało zepsute, lepiej przy tym nie dłubać". Na sali miałem około dwudziestu słuchaczy, co uważam za tłum, zwłaszcza, że konkurencję miałem ogromną, a temat był dość niszowy. Nie mnie oceniać jakość prelekcji, natomiast przez 45 minut uwaga moich słuchaczy pozostawała skupiona, a co i rusz podnosiły się ręce z pytaniami. Na te przeznaczyłem pozostałe 15 minut z godziny, jaką miałem do dyspozycji. Cały kwadrans odpowiadałem na pytania, celne, dociekliwe i świadczące o tym, że byłem słuchany.
Prelekcja składała się z faktów, dat i komentarzy. Przedstawiłem pięć faz ewolucji settingu, opatrzyłem je komentarzem, tłumacząc dlaczego powstały, co było ich mocną, co słaba stroną. Mam nadzieję, ze temat został wyczerpany, a prelekcja stanowiła koherentną i zrozumiałą całość.
Dwie godziny później zebrałem grupkę pięciu graczy i rozpoczęliśmy sesję. Tutaj jeszcze raz muszę przeprosić tych, których musiałem odprawić z kwitkiem. Proszę o wybaczenie, mam nadzieję, że następnym razem uda nam się wspólnie zagrać.
Drużyna składała się z Barta i Kasi, doświadczonych "adekowców", Hargrima i Vrischiki, którzy wiedzieli o co w AD&D biega oraz Sylwii, która jeszcze nigdy w życiu nie grała w "papierowe RPG. Nie wie, gdzie miałem wyobraźnię, licząc że zmieszczę cały moduł w pięciogodzinnym programie. Z około 20 możliwych spotkań przeprowadziłem dwa, a potem poszedłem a żywioł.
Bohaterowie przybyli do Tyru wraz z karawaną z Urik. Dość szybko wpadli w tarapaty, kiedy templarzy rozpoczęli łapankę. Na budowie ziggurattu potrzebni byli kolejni niewolnicy. Drużyna uciekła, tylko po to, by trafić do podejrzanej dzielnicy. Tam, łapiąc oddech w karczmie została osaczona przez templarów, szukających zbiegłego czarodzieja. Okazała się nim dziewczyna, która dosiadła się do grupy. Doszło do walki, w trakcie której moi bohaterowie zabili dowódcę grupy i pół-giganta. Niestety, zostali zdradzeni przez tymczasowych sprzymierzeńców i trafili na budowę ziggurattu.
Jestem dumny z tego, jak opisałem Tyr i samą piramidę oraz koszmar, jakim była praca przy jej wznoszeniu. Bohaterowie szybko zaczęli organizować ucieczkę, nawiązali kontakt z preserverką która wplątała ich w kłopoty i Zawoalowanym Bractwem. Tu okazało się, że musimy kończyć wcześniej, a drużyna jednocześnie wpadła na karkołomny pomysł: dostania się do środka piramidy.
Dzięki kilku fajnym pomysłom i jednej, ciekawe i zabawnej scenie, zdołali to zrobić. Podczas gdy przygoda zakłada, że bohaterowie będą z trybun lub areny obserwować, jak Bohaterowie Tyru zabijają króla Kalaka, moja drużyna doświadczyła tego, czym naprawdę był plan króla i po co był mu zigguratt. Tysiące dusz umierających obywateli miasta wypełniło budowlę, która zaczęła huczeć jak przedziwna maszyna pradawnych. Pozazmysłowym postrzeganiem bohaterowie obserwowali potworną przemianę króla, który za jednym zamachem z człowieka, zamierzał przeistoczyć się w Smoka. Widzieli, jak bohaterowie Tyru rąbią go na kawałki i zabijają. I kiedy ogłaszali Tithiana nowym władcą, moi herosi dostrzegli, jak wydawałoby się martwy Kalak odzyskuje przytomność i wpełzał w głąb trzewi piramidy...
Podsumowując...
ZjAva ma coś takiego, że świetnie mi się na niej prowadzi. Ta sesja była jedną z najlepszych, jakie poprowadziłem w życiu. Bawiłem się fenomenalnie, krzycząc, udając potwory, wyżywając się jako templar i opisując brutalny świat, jakim jest Athas. Mam nadzieję, że moi gracze mieli choć połowę tej zabawy, co ja!
Strasznie się cieszę, że mogłam w realu spotkać wiele osób, które znałem tylko z internetu. Równie wiele radości dało mi spotkanie starych, a dawno nie widzianych znajomych. Luckowi chcę podziękować za szerzenie plotek o mnie i Puszonie, a także chęć bicia natrętów. Sejiemu za to, że tnie moje artykuły i jest wyrozumiałem redaktorem, Szponer że nie obraziła się kiedy patrzyłem na krągłości, próbując dostrzec identyfikator i wszystkim tym z którymi rozmawiałem, którzy słuchali prelekcji i wzięli udział w sesji.
Na koniec wielkie słowa uznania dla organizatorów i pani Oli Menio. Pomimo zmiany lokalizacji w ostatniej chwili, wspaniale ogarnęli konwent, a o lepszej pomocy nie mógłbym marzyć.
Po tej beczce miodu, czas łyżkę dziegciu.
Przygotowania do prelekcji wymagały ode mnie wiele czasu i energii. Wychodzę z założenia, że jeśli warto coś robić, to warto to zrobić najlepiej, jak się da. Choć obecnie jestem napompowany pozytywną energią, patrzę realistycznie i nie wiem, czy na Avangardzie dam radę powtórzyć "Wykład i warsztaty". Czas, nawał obowiązków rodzinnych i praca, pokażą. Przekonam się, czy to był łabędzi śpiew, czy uwertura.
Jeszcze raz dzięuję wszystkim i... do następnego spotkania (mam nadzieję)!
Udałem się więc do pokoju organizatorów, wywiedziałem, gdzie będę prelegował i udałem pod salę. To zawsze ciekawy moment, kiedy zbierają się ludzie i człowiek zaczyna poznawać osobiście ludzi, których do tej pory widział przez pryzmat maili, komunikatorów itp. Tak udało mi się poznać Hargrima, Sejiego czy Szpon.
Moja prelekcja zatytułowana była :"Dark Sun - ewolucja settingu. Lepsze jest wrogiem dobrego, a jeśli coś nie zostało zepsute, lepiej przy tym nie dłubać". Na sali miałem około dwudziestu słuchaczy, co uważam za tłum, zwłaszcza, że konkurencję miałem ogromną, a temat był dość niszowy. Nie mnie oceniać jakość prelekcji, natomiast przez 45 minut uwaga moich słuchaczy pozostawała skupiona, a co i rusz podnosiły się ręce z pytaniami. Na te przeznaczyłem pozostałe 15 minut z godziny, jaką miałem do dyspozycji. Cały kwadrans odpowiadałem na pytania, celne, dociekliwe i świadczące o tym, że byłem słuchany.
Prelekcja składała się z faktów, dat i komentarzy. Przedstawiłem pięć faz ewolucji settingu, opatrzyłem je komentarzem, tłumacząc dlaczego powstały, co było ich mocną, co słaba stroną. Mam nadzieję, ze temat został wyczerpany, a prelekcja stanowiła koherentną i zrozumiałą całość.
Dwie godziny później zebrałem grupkę pięciu graczy i rozpoczęliśmy sesję. Tutaj jeszcze raz muszę przeprosić tych, których musiałem odprawić z kwitkiem. Proszę o wybaczenie, mam nadzieję, że następnym razem uda nam się wspólnie zagrać.
Drużyna składała się z Barta i Kasi, doświadczonych "adekowców", Hargrima i Vrischiki, którzy wiedzieli o co w AD&D biega oraz Sylwii, która jeszcze nigdy w życiu nie grała w "papierowe RPG. Nie wie, gdzie miałem wyobraźnię, licząc że zmieszczę cały moduł w pięciogodzinnym programie. Z około 20 możliwych spotkań przeprowadziłem dwa, a potem poszedłem a żywioł.
Bohaterowie przybyli do Tyru wraz z karawaną z Urik. Dość szybko wpadli w tarapaty, kiedy templarzy rozpoczęli łapankę. Na budowie ziggurattu potrzebni byli kolejni niewolnicy. Drużyna uciekła, tylko po to, by trafić do podejrzanej dzielnicy. Tam, łapiąc oddech w karczmie została osaczona przez templarów, szukających zbiegłego czarodzieja. Okazała się nim dziewczyna, która dosiadła się do grupy. Doszło do walki, w trakcie której moi bohaterowie zabili dowódcę grupy i pół-giganta. Niestety, zostali zdradzeni przez tymczasowych sprzymierzeńców i trafili na budowę ziggurattu.
Jestem dumny z tego, jak opisałem Tyr i samą piramidę oraz koszmar, jakim była praca przy jej wznoszeniu. Bohaterowie szybko zaczęli organizować ucieczkę, nawiązali kontakt z preserverką która wplątała ich w kłopoty i Zawoalowanym Bractwem. Tu okazało się, że musimy kończyć wcześniej, a drużyna jednocześnie wpadła na karkołomny pomysł: dostania się do środka piramidy.
Dzięki kilku fajnym pomysłom i jednej, ciekawe i zabawnej scenie, zdołali to zrobić. Podczas gdy przygoda zakłada, że bohaterowie będą z trybun lub areny obserwować, jak Bohaterowie Tyru zabijają króla Kalaka, moja drużyna doświadczyła tego, czym naprawdę był plan króla i po co był mu zigguratt. Tysiące dusz umierających obywateli miasta wypełniło budowlę, która zaczęła huczeć jak przedziwna maszyna pradawnych. Pozazmysłowym postrzeganiem bohaterowie obserwowali potworną przemianę króla, który za jednym zamachem z człowieka, zamierzał przeistoczyć się w Smoka. Widzieli, jak bohaterowie Tyru rąbią go na kawałki i zabijają. I kiedy ogłaszali Tithiana nowym władcą, moi herosi dostrzegli, jak wydawałoby się martwy Kalak odzyskuje przytomność i wpełzał w głąb trzewi piramidy...
Podsumowując...
ZjAva ma coś takiego, że świetnie mi się na niej prowadzi. Ta sesja była jedną z najlepszych, jakie poprowadziłem w życiu. Bawiłem się fenomenalnie, krzycząc, udając potwory, wyżywając się jako templar i opisując brutalny świat, jakim jest Athas. Mam nadzieję, że moi gracze mieli choć połowę tej zabawy, co ja!
Strasznie się cieszę, że mogłam w realu spotkać wiele osób, które znałem tylko z internetu. Równie wiele radości dało mi spotkanie starych, a dawno nie widzianych znajomych. Luckowi chcę podziękować za szerzenie plotek o mnie i Puszonie, a także chęć bicia natrętów. Sejiemu za to, że tnie moje artykuły i jest wyrozumiałem redaktorem, Szponer że nie obraziła się kiedy patrzyłem na krągłości, próbując dostrzec identyfikator i wszystkim tym z którymi rozmawiałem, którzy słuchali prelekcji i wzięli udział w sesji.
Na koniec wielkie słowa uznania dla organizatorów i pani Oli Menio. Pomimo zmiany lokalizacji w ostatniej chwili, wspaniale ogarnęli konwent, a o lepszej pomocy nie mógłbym marzyć.
Po tej beczce miodu, czas łyżkę dziegciu.
Przygotowania do prelekcji wymagały ode mnie wiele czasu i energii. Wychodzę z założenia, że jeśli warto coś robić, to warto to zrobić najlepiej, jak się da. Choć obecnie jestem napompowany pozytywną energią, patrzę realistycznie i nie wiem, czy na Avangardzie dam radę powtórzyć "Wykład i warsztaty". Czas, nawał obowiązków rodzinnych i praca, pokażą. Przekonam się, czy to był łabędzi śpiew, czy uwertura.
Jeszcze raz dzięuję wszystkim i... do następnego spotkania (mam nadzieję)!
niedziela, 9 lutego 2014
ZjAva 5 - paladyńska prelekcja i sesja!
Witajcie!
Chciałem powiedzieć, że będę na piątej edycji ZjAvy. Tym razem jako prelegent i Mistrz Gry. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do Budynku XXI Liceum Ogólnokształcącego imienia Hugona Kołłątaja przy ulicy Grójeckiej 93 w Warszawie.
Chciałem powiedzieć, że będę na piątej edycji ZjAvy. Tym razem jako prelegent i Mistrz Gry. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do Budynku XXI Liceum Ogólnokształcącego imienia Hugona Kołłątaja przy ulicy Grójeckiej 93 w Warszawie.
"Lepsze jest wrogiem dobrego". "Jeśli coś nie jest zepsute, nie naprawiaj tego". Te maksymy znalazły odbicie w losach wielu światów (A)D&D, które projektanci zepsuli ulepszeniami. Choć Dar Sun uniknął losu, jak stał się udziałem Dragonlance, w jego przypadku też nie było wesoło. |
czwartek, 31 października 2013
Trick or treat!
Najfajniejsze święto w roku wypada właśnie dziś. Czy zwane Halloween, czy Dziadami, zabiera nas w mrok, ciemność, gdzie będziemy obcować z duchami, tym co po drugiej stronie grobu, co nadnaturalne i straszne. Innymi słowy z tymi klimatami, którę są mi bliskie.
Postanowiłem więc obdarować czytelników. Z początku chciałem przetłumaczyć opis kolejnej z ravenloftowych domen, ale nie wiem, czy komuś by się przydała. Co więcej, miałbym chyba spory problem z wyborem, ale wpadł mi do głowy inny pomysł. Z okazji święta duchów, daję Wam dwa prezenty z Krainą Mgieł w tle...
Postanowiłem więc obdarować czytelników. Z początku chciałem przetłumaczyć opis kolejnej z ravenloftowych domen, ale nie wiem, czy komuś by się przydała. Co więcej, miałbym chyba spory problem z wyborem, ale wpadł mi do głowy inny pomysł. Z okazji święta duchów, daję Wam dwa prezenty z Krainą Mgieł w tle...
Subskrybuj:
Posty (Atom)