piątek, 19 czerwca 2009

Pulp Stories!

Jakiś czas temu pisałem o tym, że marzy mi się, aby w Polsce zaczęło się ukazywać czasopismo pulpowe z opowiadaniami, które miałyby służyć rozrywce, a nie udawaniu przez ten gatunek literatury z ambicjami. Marzyła mi się gazeta z lekkimi, pełnymi akcji i egzotycznych miejsc opowiadaniami, których fabuła dawałaby odskocznię od kłopotów życia codziennego. Precz z przeintelektualizowanymi tworami, mającymi pod przykrywką fantastyki mówić o problemach świata, zagubieniu człowieka i groźbie ze strony technologii. Gdzie są przygody? Gdzie bohater, który pięściami i swoja pewnością siebie zwalcza złoczyńców, zdobywa piękne kobiety i zwiedza miejsca, które znamy jedynie z "National Geographic"? Co z rakietami, zaginionymi cywilizacjami, złowrogimi geniuszami?

Niestety, takie czasopismo nie pojawiło się w Polsce. Szkoda, bo skoro wychodzi kryminalny "Detektyw" (moim zdaniem czasopismo groszowe w 95%), to byłoby też miejsce dla takiego, które opowiadałoby o fantastyce.

Co to oznacza? Możemy marudzić. Możemy narzekać. To w zasadzie nasz sport narodowy. Możemy też coś zrobić.

Dlatego, chciałem coś ogłosić. Jakiś czas temu zacząłem przygotowania do powołania takiego pisma do życia. Zamierzam je utworzyć i prowadzić przez rok. Potem zobaczymy, co dalej. Gazeta będzie się ukazywać w ostatni czwartek każdego miesiąca. W tej chwili pomaga mi już grupka kilku przyjaciół i znajomych, którzy zaoferowali swoją asystę. Możecie do nich dołączyć. Jeśli macie w szufladzie pulpowe opowiadania, chcecie je opublikować, piszcie do nas.

Wyślij e-mail na adres Pulp Stories!

Zasady współpracy
1. Każdy może przysłać swój tekst. Zostanie on przeczytany i oceniony, czy pasuje do profilu pisma. Czekamy na opowiadania za gatunku horroru, akcji, fantasy i tajemnicy. Cechować ma je akcja, przygoda, pomysły. Niech za przewodników służą wam Tarzan, Conan, The Shadow i inni kultowi bohaterowie lat trzydziestych.

2. Tekst powinien być napisany zgodnie z zasadami polskiej pisowni, interpunkcji, gramatyki.

3. Nie liczcie na wynagrodzenie, Pulp Stories! to inicjatywa fanowska, nie generuje żadnych dochodów, a jeśli już to wydatki. Nagrodą będzie publikacja.

4. Nadesłane teksty nie zostaną wykorzystane w charakterze komercyjnym, ani odsprzedane stronom trzecim, autor zachowuje pełnię praw do publikowanego tekstu. Tutaj od razu muszę zaznaczyć, że skoro tekst będzie darmowo do ściągnięcia, nie będę w stanie zagwarantować, iż nie zostanie on skradziony.

5. Na koniec, zastrzegam sobie prawo ocenzurowania i wprowadzenia zmian do tekstu, który został przyjęty do publikacji.

6. Każdy numer czasopisma będzie darmowym downloadem w formacie pdf.

czwartek, 11 czerwca 2009

Smutna rocznica

73 lata temu, śmiercią samobójczą zmarł Robert E. Howard. ZA życia nie zawsze doceniany, częstokroć traktowany z pobłażaniem przez mieszkańców Cross Plains, zapisał się w historii literatury jako ojciec Ery Hyboryjskiej i Conana Barbarzyńcy. Od lat inspiruje swoją twórczością i stylem pisania.

środa, 10 czerwca 2009

Quo Vadis RPG?


Borejko zaproponował mi udział w Karnawale, a że o podobnym temacie rozmawiałem ostatnio z Gonzem, postanowiłem przelać na "papier" kilka przemyśleń na temat gier fabularnych w Polsce.

Zacznijmy od tego, jak jest. Nie chcę zajmować się tutaj sytuacją na rynku, bo jak jest, dobrze wiemy. Niby marazm, ale niby coś wychodzi. Niby nic się nie dzieje, ale niby coś ktoś dłubie. Ważniejszym problemem jest grupa odbiorców, czyli graczy, pasjonatów, wielbicieli. Moim zdaniem mamy dwa takie obozy, a linia podziału przebiega na tle wieku. Z jednej strony jesteśmy my, czyli ludzie już dorośli (celowo nie piszę dojrzali :) ), którzy tę zabawę zaczęli jakiś czas temu: w szkole, na studiach, z kumplami z podwórka czy na koloniach, a z drugiej młodzież, która w świat RPG weszła już niejako na gotowe: mając polskie edycje, książki, kostki itp. O przyszłości hobby w Polsce można mówić poprzez pryzmat tych dwóch grup.

Zacznijmy od "dziadków". Nasza sytuacja wygląda tak, że mamy coraz mniej czasu na hobby, braknie także sił i chęci pod nawałem codzienności. Co gorsza, wraz z malejącym zasobem tych środków, rośnie ilość rzeczy, które nas ciągną. Zakładam i mówię tutaj tylko o pochodnych papierowego RPG takich jak MMORPG, gry bitewne, planszowe, rzadziej LARP-y. Nasz sytuacja raczej nie ulegnie szczególnej zmianie w perspektywie czasu spłaty kredytu mieszkaniowego. Racja, dziewczyny staną się żonami, pojawi się przychówek, ale poświęcany rodzinie czas zostanie mniej więcej taki sam. Być może za dwadzieścia, trzydzieści lat, kiedy dzieci się wyprowadzą, a małżonki zaczną spotykać z psiapsiółkami z młodości, odkurzymy kostki, podręczniki i zwołamy starą drużynę. Być może, bo ludzie odchodzą, przemieszczają się, zmieniają zainteresowania. Czy za dwadzieścia lat będziemy wiedzieć, pamiętać jak się powinno zachowywać na sesji? Czy będzie nam się chciało? Nie sposób na chwilę obecną to przewidzieć, nie jestem jasnowidzem, a wiedzieć będę dopiero za wiele lat. Mam tylko nadzieję, że sytuacja obecna wiele się nie zmieni. Nadal będziemy wykradać kilka godzin raz na dwa tygodnie i grać, niekiedy wspominając jak to fajnie było za młodzieńczych czasów, niekiedy ze zdwojoną siła delektując się tą ucieczką w krainę fantazji. Być może Renesans przyjdzie na emeryturze. Ogromnie na to liczę.

A młodzież? Wbrew pozorom, nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać. Tu i ówdzie widać grupki licelistów, wertujące w księgarniach podręczniki. Jeśli ich nie stać na zakup, notują, kserują, składają się, a czasem nawet tworzą własne gry, wymyślają światy, chcą się bawić. To ogromnie pocieszające, bo obawiałem się, że bez reszty pochłoną ich namiastki pod postacią gier on-line, czy innego badziewia. RPG w wydaniu młodzieży to zjawisko niszowe. Racja, w sklepach związanych z hobby zawsze się spotka grupkę zapaleńców, ale patrząc na ich liczbę na tle np. fanów gier komputerowych, to jest ich mało. Cóż, zawsze tak było, jest i tak będzie. Pogódźmy się z faktem, że RPG nigdy nie będzie rozrywką głównego nurtu i Bogu za to dzięki! Nie chciałbym oglądać na VIVA czy innej MTV cyklicznego programu o grach fabularnych. Część młodzieży, ta której nie odpowiada clubbing, topowe mody, która lubi czytać i wykraczać poza ramy oferowane przez telewizję, ta która nie wstydzi się swoich chłopięcych/dziewczęcych fantazji, prędzej czy później zetknie się z grami fabularnymi. Hobby nie zginie, ale też i nie rozkwitnie. Będzie takie, jak teraz. Być może łatwiej dostępna, niż za naszych czasów, a to dzięki darmowym pdf-om, blogerom, pomocy starszej generacji. Przyszłość nie jest ani czarna, ani różowa. Po prostu jakaś tam jest. I tu kryje się paradoks: z jednej strony nihil novi sub sole, a z drugiej natura nie znosi stagnacji.