Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Age of Conan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Age of Conan. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 20 stycznia 2009

Na końcu Drogi Królów

Wczoraj zakończyła się epopeja otwartych testów polskiej wersji Age of Conan 2009. Moja postać, bossoński łowca imieniem Pausanias dotarła do 14 poziomu doświadczenia. Trzeba przyznać, że nawet na tak niezbyt zaawansowanym etapie, był z niego dobry łucznik, choć i mieczem robił nieźle. Co do samej gry...

Grafika jest całkiem ładna, nie widać po niej cukierkowości z innych gier. Miasto Tortage wygląda jak portowa przystań, może nie gniazdo piratów i podrzynaczy gardeł, ale speluna i ma w sobie takiego ducha, że czuć, iż to Hyboria. Być może sam to sobie dopowiadam, ale takie miałem wrażenie. Na minus muszę zaliczyć wygląd lawy, która była kanciasta i jak na takie wymagania sprzętowa, mogła wyglądać znacznie lepiej. niemniej, lokacja wulkanu wyglądała ciekawie.

Cieszy mnie to, że mamy do czynienia tylko z ludźmi. Rzecz jasna nie unikniemy kilku zjawisk charakterystycznych dla gier MMORPG czyli biegania w tę i nazad, rotfli, głupich ksywek czy dziwnych nazw gildii, ale taki już urok tej rozgrywki. Podczas mojego pobytu w Tortage naprawiono wiele Z błędów, o których pisałem wcześniej, większość została usunięta. Podoba mi się system aktywnej walki, który jest w zasadzie taką mini-grą, jakie czasami można spotkać w tytułach na PS. Ciekawym zabiegiem jest istnienie trybu nocnego i dziennego, który ładnie tłumaczy mechaniką pewne rzeczy w rozwoju samej fabuły. Ta, stoi na wysokim poziomie, jeśli chodzi o jakość przygód, jakie oferują nam gry MMORPG. Choć w zasadzie są to głównie killquesty lub Fed-Ex-questy, to można trafić na inne, wymagające pomyślunku czy skradania.

Gra czerpie pełnymi garściami z tradycji i bogactwa świata. Czasami nawet zbyt pełnymi, ponieważ istnienie ruin acheroński opodal miasta jest dla mnie trochę naciągane, w książkach o Acheronie mało kto wiedział, tutaj plotkują o nich wszyscy.

Najsłabszym elementem polskiego AoC jest tłumaczenie. to dość zaskakująca rzecz, zwłaszcza że Cd-Projekt chełpi się doszlifowanymi lokalizacjami. Tutaj mamy masę rożnych perełek (czy inwentarz to dobra nazwa dla plecaka?), pokroju "Łowca Nietoperzy Pikt" Nie lepiej brzmiałoby "Piktyjski Łowca Nietoperzy?". Jeśli chodzi o tłumaczenie, gra kuleje, niestety w warstwie tekstowej nie zachowano nic z klimatu opowiadań Howarda, których genialny przekład wydała onegdaj Alfa.

Ogólnie, ciągnie mnie do pełnej wersji, pytanie, czy można zagrać na wersji europejskiej, płacąc polski abonament? Byłoby to idealne i genialne rozwiązanie. będę sprawę monitorował.

piątek, 16 stycznia 2009

Droga Królów, część druga

Wczoraj wieczorem podjąłem dalszą część epickiej sagi z Age of Conan. W domu czekał na mnie rozpakowany katalog z plikami instalacyjnymi, więc pozostało mi uruchomić plik setup.exe.

Takoż uczyniłem i przez kolejne dwadzieścia pięć minut wpatrywałem się w postęp instalacji. W międzyczasie zdążyłem zrobić sobie herbatę, pobawić się z psem i przywitać gościa. Prawie pół godziny, to kawał czasu, ale z drugiej strony, katalog z grą "waży" prawie 30 gigabajtów. Srogo. Na szczęście nastąpił koniec instalacji i uruchomiłem grę. Powitał mnie ekran powitalny i... nic. Sprawdziłem łącze, kontrolkę dysku twardego, jednak gra pozostawała martwa, niczym Królowa Czarnego Wybrzeża. Na nic zdały się czary i zaklinanie firewalla, sprawdzanie wolnych portów i inne formy komputerowego szamanizmu. Postanowiłem zasięgnąć informacji innych mędrców i po półgodzinie przeszukiwania forum wersji beta, znalazłem informację o tym, co było powodem tego błędu. Jak się okazało, nie dysponowałem odpowiednio "starożytną" ( a w zasadzie nową), biblioteką DirectX. Szkoda tylko, że klient gry o tym nie informuje i trzeba się dowiadywać samemu. Poważny, bardzo poważny minus dla autorów polskiej wersji.

Kiedy już zmieniłem DirectX-a na najbardziej aktualnego, udało mi się uruchomić grę. Teraz pozostało mi ściągnięcie dwóch patchy (jakieś 300MB ogółem) i wdarłem się do wirtualnej Hyborii. A raczej tak mi się wydawało... Każdy etap zaliczałem po dwa razy: po przejściu do kolejnego ekranu byłem odłączany od serwera, nie mogłem się zalogować itp. Beta. w końcu zdołałem stworzyć postać (bossoński łowca, imieniem Pausanius) i wylądowałem na brzegach Tortage.

Nie powinienem się dziwić, że bohaterowie niezależni przemówili do mnie w słowiańskim narzeczu, ale nie spodobało mi się niezgranie animacji z tekstem. Inna rzecz, że napisy są średnio widoczne na kolorowym tle.

W zasadzie zrobiłem wczoraj dwie rzeczy: uwolniłem niewolnicę i ruszyłem w dzicz. Animacja gry nie powala jest w niej wiele błędów (np. moja postać ciągle idzie i trzyma ręce w taki sposób, jakby miała w nich broń), system walki szwankuje (pomimo wydawania poleceń nie byłem w stanie zadać ciosu i pomogło dopiero cofnięcie się i ponowne zbliżenie do wroga). Na razie jestem zawiedziony grą, ale co z tego wyjdzie, zobaczymy. Otwarta beta ma trwać do 19 stycznia, więc mam trochę czasu.

czwartek, 15 stycznia 2009

Droga Królów...

... czyli z moje boje z Age of Conan 2009. A w zasadzie wersją beta polskiego klienta.

Po uruchomieniu nowego komputera (co samo w sobie było swego rodzaju epopeją wydarzeń tyleż niezwykłych, co nieprzewidzianych), zabrałem się za korzystanie z dobrodziejstw nowości. Zacząłem od ściągnięcia wersji instalacyjnej klienta. Cztery pliki "ważą" około 14 gigabajtów. Podzielono je na cztery część, każda prawie 4GB jeden. Już na wstępie spotkał mnie nieprzyjemny "zong", ponieważ zamiast okienka ściągnij, otwierała się strona z jakimiś dziwnymi krzakami. Udało mi się na szczęście obejść ten problem (występujący głównie w Firefoksie) i zakolejkowałem pliki. Bogu dzięki za szerokopasmowy internet, bo około trzeciej nad ranem pliki znalazły się na dysku. Wrzuciłem je do jednego katalogu, kazałem 7-Zipowi rozpakować i... okazało się, że są uszkodzone! "Gniew ogarnął mnie wszechmocny i krzyknąłem #%^&@!". No nie, nie było tak źle. Postanowiłem zejść z piedestału chwalebnego odosobnienia i przeczytałem komentarze innych pobierających, skutkiem czego dowiedziałem się, że należy zastosować WinRara w najnowszej wersji. Po potraktowaniu archiwum jego zaklęciami, gra zaczęła się rozpakowywać. Potem tylko musiałem zacząć proces od nowa, bowiem na partycji systemowej zabrakło miejsca. W międzyczasie, aby nie siedzieć przed monitorem jak na szpikach, bryknąłem z psem na spacer. Kiedy wróciłem, gra się rozpakowała i mógłbym ją zainstalować, gdyby nie to, że czas było iść do pracy. Drugie starcie nastąpi wieczorem, jeśli będę miał trochę luzu.