piątek, 27 listopada 2009

Dark Sun - opis settingu - część pierwsza

Jak zapowiadałem, tak czynię, zaczynam oopis drugiego z moich ulubionych settingów do AD&D, Dark Suna. W zasadzie miałem ów cykl napisać już dawno temu, ale nie mogłem się zań zabrać, co innego odciągało moja uwagę lub po prostu nie miałem nastroju. Nie mniej, zaczynamy.

Na początku lat dziewięćdziesiątych rynek RPG i powiązanych z nim hobby wyglądał diametralnie inaczej, niż obecnie. W zasadzie nie istniał na nim żaden z obecnych, wpływowych graczy. Lwią część rynku kontrolował TSR i jego sztandarowy produkt AD&D. O tym, jak wielkie znacznie miała gra znaczy fakt, że w zasadzie RPG równało się AD&D. Druga edycja tego systemu wychowywała kolejne grupy graczy i zdawać się mogło (ba, było uznawane za pewnik), że jest niezniszczalnym monolitem, którego pozycji nic nie jest w stanie naruszyć. W światach AD&D panowało bohaterskie fantasy z potężnymi czarodziejami, dobrymi rycerzami, szlachetnymi, brodatymi krasnoludami i zgrabnymi elfami na czele. Z myślą o takiej rozgrywce powstały settingi Forgotten Realms, Greyhawk czy Dragonlance. Wielu graczy spełniało się, przezywając w nich niebezpieczne przygody, walcząc ze złem i broniąc tego, co szlachetne i dobre. Była jednak część, która szukała czegoś więcej, czegoś odmiennego, co odbiegałoby od kanonu. TSR nie ignorowała ich zamysłów i co i rusz próbowała wprowadzić nowy świat, który stanowiłby pewien kontrapunkt dla "zwyczajnego" fantasy. Próby były rożne, jedne mniej, inne bardzie udane (w zasadzie nie tyle udane, co popularne wśród graczy). Jedną z nich był Dark Sun.

Pierwsza edycja gry ukazała się w 1991 roku pod postacią pudełka z dwoma podręcznikami, mapami, kartą erraty do "The Complete Psionics Handbook" oraz notesikami. Te ostatnie są tyle charakterystyczne, że spora część przygód była wydawana właśnie w formie notesów na sprężynie, co stanowiło kolejny znak rozpoznawczy obok charakterystycznej szaty graficznej czy ilustracji BROMA-a. Autorami podstawki byli Troy Denning i Timothy B. Brown, których wspierał zespół projektantów z Lake Geneva. Linię wydawniczą wspierał na przykład Bill Slavicsek, obecnie jeden z najwazniejszych projektantów w Wizards of the Coast, który na Dark Sunie szlifował swój warsztat. Inna rzecz, że jego "Elves of Athas" to jeden z najlepszych dodatków do settingu.

Nowy świat spotkał się z pozytywnym odzewem ze strony fanów, co zaowocowało serią kolejnych dodatków, opisujących dokładniej setting: jedne koncentrowały się na szczególnie ciekawych rejonach Athasu (bo tak zwał się świat Dark Suna), inne opisywały nowe profesje lub rasy, tajemne stowarzyszenia, organizacje, czy psionikę, która stanowiła bardzo ważny element gry. TSR miało pewien nader miły zwyczaj wydawania książek, których akcja rozgrywała się w ramach wspieranego świata. Nie inaczej było w przypadku Dark Suna, który od razu zaczął ulegać przemianom na kartach pięcioksięgu, którego autorem był Troy Denning. Cykl ów nie jest szczytowym osiągnięciem literatury fantasy, a niekiedy niebezpiecznie ocierał się o grafomanię, jednak wnosił i wzbogacał świat o bardzo ważne elementy. Kształtował jego obecne dzieje (i to w sposób znaczący), odsłaniał historię i wydobywał na światło tajemnice, które były wprost fascynujące.

Ilość materiału jaki narósł, wpływ przygód na świat (śmierć kilku spośród Sorcerer-Kingów, Smoka, przeobrażenie doliny Ur-Draxa) spowodowały, że powstał dodatek "Byeond the Prism Pentad", który przełożył na mechanikę gry wydarzenia opisane przez Denninga w jego cyklu. Z czasem okazało się, że to za mało i dlatego w 1995 roku ukazała się druga edycja, poprawiona, za sterami której zasiadł Bill Slavicsek. Od strony mechanicznej zmiany objęły przede wszystkim zasady psioniki, które uproszczono, a reguły walki umysłów dostosowano do starcia orężnego, wprowadzono nowe rasy dla graczy i opisano na nowo dwa odłamy czarodziejów. Również świat uległ przeobrażeniom: po pierwsze uwzględniono wydarzenia z pięcioksięgu, które miały ogromny wpływ na geografie i sytuacje Athasu (powstały nowe doliny i przejścia przez góry, Błękitna Burza, Sztormy Tyru), opisano zaginione miasta, wyjaśniono wiele faktów z przeszłości Królów-Czarnoksiężników, a nade wszystko znacznie poszerzono obszar gry, sięgając daleko poza Region Tyru. Drugą edycję Dark Suna wsparto kilkoma dodatkami, z których większość była na średnim poziomie, ale jeden nadał światu nowy wymiar i sprawił, że jego tragedia przybrała nowe oblicze. Niestety, nadeszły inne czasy, napłynęli nowi gracze, którzy bardziej gustowali w świecie pełnym mroku, nowej mechanice i nisko cenili sobie fantasy, nawet tak odmienne od kanonu, jak Dark Sun. Słabnące wyniki sprzedaży, malejąca popularność i trudna sytuacja TSR sprawiły, że włodarze firmy podjęli decyzję o zamknięciu linii wydawniczej.

W czasach D&D 3.x licencja Dark Suna pozostała nieaktywna. Żadna z firm nie zdecydowała się na wydanie świata pod szyldem d20, jak to miało miejsce z Ravenloftem, czy Dragonlance. Zamiast tego, dzieła podjęła się społeczność fanów (TSR miał do nich niesamowite szczęście, choć z początku tępił zażarcie wielbicieli swoich produktów), skupiona wokół strony Athas.org. Wielbiciele wydali kilka bardzo ciekawych dodatków własnej roboty, "przetłumaczyła" mechanikę na zasady trzeciej edycji i dostosowała ją do wymogów nowej gry. Autorzy nie ingerowali w świat, wychodząc z założenia, że czasy po uwięzieniu Rajaata są jak najbardziej odpowiednie dla dalszej gry.
W maju 2004 roku ukazały się w Dragonie i Dungeonie artykuły, w których projektanci wydającego periodyki wydawnictwa Paizo uaktualnili Dark Suna do trzeciej edycji po swojemu. Na szczególna uwagę w tym mini-settingu zasługiwały dwie rzecz: uznanie materiałów Athas.org za jak najbardziej oficjalne (autorzy sugerowali, aby trzymać się właśnie ich, jeśli kampania się toczy w oparciu o te reguły) oraz przesunięciem historii świata o mniej więcej sto lat do przodu. Szczególnie ten element opisu zasługiwał na uwagę, ponieważ został świetnie napisany, prezentował ciekawe pomysły i dawał poczucie pewnej ciągłości oraz przyszłości dla świata. Materiał choć niewielki objętościowo, dawał spore pole do popisu, masę inspiracji i wynagradzał lata posuchy i wyczekiwania.

Sytuacja Dark Suna uległa przewartościowaniu wraz z nadejściem czwartej edycji D&D. Projektanci Wizards of the Coast od dawna zapowiadali, że chcieliby powrócić do z lekka zapomnianych światów i przywrócić im blask. Po wydaniu "dwójki
pewniaków" gruchnęła wieść o reedycji Athasu, o czym pisałem kilka postów temu. Choć mam mieszane uczucia, to czekam z nadzieją, ciekaw, co zastanę w nowych podręcznikach.

W następnym odcinku opiszę zmiany w mechanice, jakie wniosło do AD&D powstanie Athasu oraz o wizji świata, jaka została zaprezentowana w pierwszej edycji.

5 komentarzy:

  1. Szukuje się kolejna seria tekstow?
    Ja pamietam, ze Dark Sun, sprzedawal sie srednio. Tzn musial sie trafic amator. Paru mianiakow bylo zamawiali konkretne rzeczy i placili kazda cene :-)
    Boskie za to byly ilustracje Broma i przerazajaca wizja łysych krasnoludow. Nie do przyjecia wtedy dla mnie. No moze jakis jeden slayer moglby byc łysawy, ale zeby tak po calosci wszyscy. To zbyt traumatyczne doznanie bym mogl je przelknac...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się Dark Sun nie podobał przez dziwne rasy właśnie, te modliszkowate cosie(thri kreeny?) szczególnie mnie odpychały. A łyse krasnoludy... jak zobaczyłem okładke podręcznika do durk suna z łysym krasnalem autorstwa Wayna Reynoldsa to wymiękłem w pozytywnym znaczeniu tego słowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam że niegdyś Jarl pisał o Dark Sun na swoim blogu - albo mi się wydaje.
    Niestety nigdy nie udało mi się dopaść papierowych podręczników do tego settingu, są troszkę za drogie na wtórnym rynku...
    Jedyne co udało mi się zrobić to pograć w antycznego cRPGa Dark Sun 2 - Wake of the Ravager, ale nie przeszedłem, gdyż spalił mi się komputer, a po latach jakoś o tym zapomniałem... Może czas sobie to odświeżyć?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam w jakimś numerzez Excalubir z 1993 albo 1994 roku reklamę Dark Suna. W ręce mi wpadł gdzieś koło 98. Jakoś wtedy grafika nie bardzo mnie przekonała do siebie - brzydka krecha i kiepskie kolory były sto lat świetlnych za krechą Jima Lee, ale ten tytuł robił wrażenie. No i jeszcze ten mroczny pustynny plener. Och, aż się łezka kręci w oku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jarl pisał. Set jest ok. Kiedyś prowadziłem go namiętnie przez 2-3 lata. W połączeniu z Ravenloft. ;)

    OdpowiedzUsuń