czwartek, 6 października 2016

#30DaysofDarkSun - dzień 6 - ulubiona klasa

Dyskusji na temat Dark Suna ciąg dalszy, dziś będziemy mówić o kolejnym ulubionym elemencie - klasach postaci. Jak można się spodziewać, zmiany które setting wprowadzał do AD&D ich także nie ominęły. Istniejące klasy zmieniono w dużym stopniu (np. kleryków i druidów, że o czarodziejach nie wspomnę, czy bardach), inne zaś zupełnie usunięto (paladyni). W zamian za to wprowadzono nowe klasy, z czasem już nie po to, by coś wyrównywać, a żeby jeszcze bardziej wzbogacić świat.

I tak już w podstawowym pudełku otrzymaliśmy gladiatora, zupełnie nowego wojownika, szkolonego do walk na arenie ku uciesze gawiedzi, oraz na athasiańskie salony wprowadzono psionika, który, jak wcześniej pisałem, dotychczas był niechcianym wyrzutkiem w bardziej klasycznych kampaniach. Z czasem pojawiła się jeszcze jedna klasa: kupiec (dune trader), umożliwiająca granie przedstawicielem którejś z dynastii kupieckich. Nie zdziwię chyba nikogo, jeśli napiszę, że każda klasa miała wiele własnych kitów, zasad i rozszerzeń, niektórym wręcz poświecono osobne dodatki?

Czas chyba wyjawić, która klasa jest moja ulubiona. Prawdę mówiąc, stanąłem przed trudnym wyborem. Tak naprawdę pod uwagę brałem trzy ocje: defilerów, ze względu na smoczą metamorfozę, psioników, których lubię na tyle, że jestem w stanie nawet przełknąć w fantasy, a w Ravenlofcie przyjąć, jeśli tylko ktoś o to spyta (tylko nie mówicie moim graczom!) oraz kupców. Szczerze mówiąc, miałem pisać o tych drugich, ale pomyślałem sobie, że temat psioniki i magii już w jakiś sposób poruszałem, więc może dam szanse tym ostatnim. Nie jest to tak naprawdę moja ulubiona klasa, ale zasługuje na przybliżenie.

Dune Trader to dodatek, który otwiera przed graczami i Mistrzem Podziemi zupełnie nowy aspekt Athasu. Nagle okazuje się, że istnieją w świecie siły które śmiało mogą konkurować o wpływy Królami-Czarnoksiężnikami. Domy i dynastie kupieckie to de facto trochę świat równoległy. Nie podlegają władzy żadnego zamiast, ale nie korzystają z ich ochrony. Toczą własne wojny między sobą, pozostając neutralne wobec polityki regionu Tyru. Wiecznie skłócone, jednoczą się, gdy jakaś zewnętrzna siła próbuje im zagrozić. Dla nich liczy się tylko zysk, nowe źródła dochodu, a jednocześnie zaciekle bronią niezawisłości i w pewnym sensie są ostatnim bastionem swobód.

Podręcznik Dune Traders wprowadził też nową klasę, o tej samej nazwie, co tytuł. Kupcy czy handlarze byli łotrami, używali ich tabeli rzutów obronnych i rzucali tą samą kością na punkty życia. Ich głównym "orężem" były koneksje, wiedza raz dość rozbudowana mechanika handlu i to zarówno zwykłego bazarowego targowania, jak prowadzenia karawan i obrotu towarami na dużą skalę. Kupiec nie był specjalnie przydatny w drużynie: nie dysponował zdolnościami psionika, niszczycielskimi czarami czy nie zadawał masywnych obrażeń, ale za to był doskonałym narzędziem fabularnym. Ilekroć siadałem do obmyślania historii "dookołopostaciowej" dla drużyny, handlarz sprawiał mi najmniej problemów, a wręcz przeciwnie, stanowił źródło inspiracji. Przykładem ostatnia moja kampania w Dark Suna, w której co prawda dune trader nie występował, to cała została oparta na dynastiach kupieckich, walkach pomiędzy nimi i pewnym złowrogim sekrecie. Tak więc, jeśli będziecie mieli okazję tworzyć postać do drugoedycyjnego Dark suna (czy ktoś oprócz mnie prowadzi?), może pomyślcie nad kupcem?

1 komentarz:

  1. Dark Sun doskonale pokazał do czego służy D&D - do wyciągania z Trójcy różnych rzeczy i zmieniania ich na swoją modłę. Dlatego niemal każda klasa ma jakieś swoje wkręty. Szkoda tylko, że nie do końca przemyśleli sprawę przy Gladiatorze, bo ze wszystkich stron góruje nad Fighterem - lepiej walczy, a na Name Level i tak przyciąga hordy twardzieli.

    Kupiec jest fajnym patentem, który pojawia się często jako klasa w starych cRPGach i planszówkach. To w końcu postać, która ma powody często i daleko podróżować, więc urodzony poszukiwacz przygód. Ja miałbym trudność w określeniu ulubionej klasy. Wahałbym się między kapłanami (zarówno Cleric, Druid i Templar) i Psionikiem. Klerycy i Druidzi pokazują, że Athas tak naprawdę nie jest straconym światem. Istnieją siły i moce, które mogą grać dużą rolę w przywróceniu Athasowi bardziej przyjaznego życiu kształtu. Poza tym smakowite są zmiany, które wprowadzono do tych dwóch klas - oddanie się jednemu żywiołowi, lub służba w ochronie konkretnego miejsca. Templariusze są cholernie potężni, ale za to gra nimi bardzo ograniczona i specyficzna.

    Psionicy to jednak inna bajka, w pewnym sensie stanowią serce Dark Sun. Podoba mi się to, że ktoś tak perfidnie wykorzystał nielubiany przez miłośników fantasy motyw i wcisnął go do settingu. Tajemniczy mistrz, który w osamotnieniu doskonali sztuki umysłu w jakiejś wypalonej słońcem twierdzy na pustkowiu - sama słodycz. Szczerze mówiąc motyw tajnego rozwijania swoich psionicznych mocy jest tak fajny, że rozważałbym umożliwienie ludziom multiclassowania Psionika z inną klasą. Podobny wyjątek zrobili sami twórcy DS, gdy udostępnili demihumans nieograniczony rozwój w klasie Psionika.

    Szkoda tylko, że te zasady są takie... owakie.

    OdpowiedzUsuń