niedziela, 2 października 2016

#30DaysofDarkSun - dzień 2 - defiling vs. preserving

Witam w drugim dniu darksunowego wyzwania. Mam nadzieję, że jesteście już po śniadaniu, z gorącą kawą w ręku, gotowi poczytać o świecie, gdzie nie zaznalibyście przyjemnego, niedzielnego przedpołudnia. Drugi temat stawia przed nami dość poważny problem w świecie, jak i w tłumaczeniu. To pytanie o to, po której stronie magicznej barykady jesteśmy, a co za tym idzie, jakie jest nasze miejsce w świecie. Choć na Athasie magia czarodziejów została pozornie wykorzeniona, to nadal istnieje i wciąż decyduje o tym, gdzie dana osoba widzi swoje miejsce, jaką ma przed sobą przyszłość i jak zamierza osiągnąć cele.

Zacznijmy od wyjaśnienia czym są defiling, a czym preserving, ponieważ są to to koncepcje związane z zasadami settingu, nie występują nigdzie indziej w (A)D&D i mogą być niejasne dla czytelników. Odgrywają też ogromną rolę w świecie, wystarczy, że wasz bohater rozejrzy się dookoła siebie.

Athas jest pustynią na której życie kurczowo trzyma się resztek terenów na których można znaleźć wodę i odrobinę zieleni. Ruiny pokazują jednak, że kiedyś region Siedmiu Miast był gęsto zaludniony, uprawiano pola i wypasano bydła. Tę część świata przecinały RZEKI, które wpadały do MORZA pełnego wody. Co się stało? Podczas Wojen Oczyszczenia doszło do tytanicznych starć. w trakcie wielkich bitew ścierały się ogromne armie, a stojący na ich czele wybrańcy Rajaata używali potężnych czarów. Pustoszyły one okoliczne ziemie nie tylko dlatego, że paliły ogniem czy ściągały na ziemię deszcze meteorytów, ale dlatego, że czarodzieje czerpali moc z okolicznej ziemi. rośliny obumierały, ziemia zamieniała się w jałowy, miałki pył, a ludzie umierali wysysani z energii życiowej. W ten sposób defilerzy doprowadzili do ruiny praktycznie cały świat, pozostały nieliczne, zazdrośnie chronione lasy, pola czy oazy.



Odwrotnością defiling jest preserving. Mag czerpie energię życiową z otaczającego go świata, ale pozostawia jej dość, by nie niszczyć życia. Jego metoda jest trudniejsza i wolniejsza, dysponuje mniejszą ilością czarów, wolnej awansuje na poziomy doświadczenia (AD&D). Nie pozostawia jednak po sobie szlaku zniszczenia i... to wszystko. Nic więc dziwnego, że większość athasiańskich czarnoksiężników wybiera łatwiejszą ścieżkę prowadzącą do mocy.

Skoro wiemy już, czym się różnią dwa sposoby uprawiania magii, czas dokonać wyboru.

Mój głos idzie na... złowrogi defiling.

Jest on doskonałym narzędziem fabularnym, pokazuje dziwność Athasu i podkreśla jego morderczą naturę. Z drugiej strony preserver będzie w stanie ukryć swoją obecność i rzucanie czarów, defiler już nie. Najciekawszym elementem jest jednak to, do czego prowadzi opanowanie magii w jej złym wymiarze. Jeśli defiler będzie także rozwijał swoje moce psioniczne, to po osiągnięciu 20 poziomu w jednej i w drugiej klasie będzie mógł awansować na "łączony" poziom 21 w nowej klasie. Smoka.

 #30DaysofDarkSun

2 komentarze:

  1. Cieszę się, że wróciłeś do pisania, ale... Wojny Oczyszczenia? Królowie Czarnoksiężnicy jako pseudo-Nazgule? Rajaat? To jest jakaś chora, poroniona pomyłka. Jeśli ktoś mi mówi "Dark Sun", to ja myślę "oryginalny box", nie ma innej opcji. Revised & Expanded z całym metaplotem i prehistorią Athasu jest co najwyżej nieudanym żartem. Tak beznadziejnego, niszczącego setting rozwinięcia nie widziałem już nigdzie (nawet White Wolf nie zagalopował się tak bardzo w metaplotowym zwidzie). Slavicsek powinien być poddany publicznej egzekucji, poprzedzonej długimi torturami, po tym bezwartościowym szambie, w które zamienił Dark Sun swoim żałosnym boxem. R&E + nowa linia dodatków to sztandarowy przykład, jak TSR rozmontował i kompletnie zniszczył naprawdę fenomenalny i unikatowy setting do AD&D.

    Chętnie poczytam co masz do powiedzenia w pozostałych 28 punktach, choć przy wszelkich nawiązaniach do upośledzonego pomiotu Slavicska będę odpływał hen, hen daleko. To dobre ćwiczenie do powrotu na bloga, zanim zaczniesz smażyć dłuższe posty. Zastanawiam się też, czy w miarę nabierania formy nie będziesz wrzucał coraz dłuższych notek w tym cyklu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie d końca mogę się zgodzić z oceną pracy Slavicska i składaniem na jego głowie całej winy. Miał on bowiem trudne zadanie: musiał "posprzątać" burdel, który zostawił po sobie Troy Denning. Bo źródłem problemów jest jego pięcioksiąg i rzeczy, które w nim nawyczyniał. Oraz potworna grafomania. Slavicsek musiał to wszystko uporządkować i dodać nowy materiał, który usprawiedliwiłby wydanie edycji poprawionej i rozszerzonej.

      Tu przypomina się robota, którą wykonał Carl Sargent swoim greyhawkowym "From the Ashes". Box miał swoich zwolenników i przeciwników, ale to kawał świetnej roboty. W przypadku Dark Suna tak nie jest... jak mawiał podobno Xawery Dunikowski: "Rzeźbić można we wszystkim, nawet w gównie, ale między nami mówiąc to bardzo niewdzięczny materiał". I tak było tutaj: Denning wyrżnął większość SK, wprowadził elementy z historii, podał je na tacy i wyjaśnił, a B.S musiał się z tym borykać. Wyszło, jak wyszło, ja pewne elementy lubię, ale rozumiem, że nie wszystkim muszą się podobać. Stąd też wszystkie moje przygody czy kampanie prowadzę "na długo przed pięcioksięgiem".

      Dziękuję za słowa zachęty i ciepłe powitanie po tak długiej przerwie! :)

      Usuń