Skoro sam wywołałem temat marzeń w Karnawale, powinienem napisać kilka słów na jego temat. Bo i od zawsze chciałem coś powiedzieć, tylko jakoś okazji brakowało.
Moje marzenia erpegowe są bardzo proste. Nie mam aspiracji do uczestnictwa w społeczności, nie muszę kupować branżowych periodyków, ani znaleźć się w sklepie, wielkim jak Domy Towarowe Centrum, ale wypełnionym grami. Nie, nie potrzebuję tego, ponieważ w gruncie rzeczy uważam, że do udanego "pożycia fabularnego" potrzebne są: zasady, ołówki, kostki, kartki papieru do notatek oraz rzeczy najważniejsze: ZGRANA PACZKA, WYOBRAŹNIA i CHĘCI.
Ten wstęp i tak porusza pewną dość ważną kwestię, ale nie o tym mowa. Chciałem jednak nadmienić, że moje marzenia kierują się w stronę inną, niż części blogerów, którym śnią się właśnie takie przybytki i organizacje, a zamykają w domowym zaciszu. Być może to sentyment do czasów, kiedy zaczynałem grać i tak wyglądało wtedy hobby. Otóż, jeśli chodzi o RPG, to marzenia mam dwa i o nich właśnie będzie mowa.
System ostateczny
Na początku mojej przygody z RPG mechanika miała znaczenie drugorzędne, liczyła się tylko i wyłącznie GRA. Potem zacząłem prowadzić i spojrzałem na nią z innej perspektywy. Niekiedy zasady mi pomagały, innym razem przeszkadzały. Gdzieś tam czegoś brakowało, tu i ówdzie oficjalne wytyczne się nie sprawdzały, stąd powstawały reguły domowe, nowe zasady itp. Z czasem nadszedł etap tworzenia własnych zestawów, eksperymentowania z rożnymi podejściami, testy, wszystko to po to, aby znaleźć mechanikę jak najbardziej odpowiadającą oczekiwaniom i stylowi prowadzenia. bujałem się od "playing-by-the-book" do czystego "storytellingu", ale nadal nie znalazłem tego, czego szukałem.
Marzy mi się mechanika, system, który będzie na tyle kompletny, że pozwoli rozwiązać w łatwy i sprawiedliwy sposób każdy problem, na tyle szczegółowy, abym nie musiał sam konstruować zasad, ale na tyle lekki, aby mnie nie obciążał przy prowadzeniu. Chciałbym też, aby ten system napisał i wydał ktoś inny, abym mógł go sobie kolekcjonować i czytać w wolnej chwili.
Kampania od "A", do "Z".
Każdy system posiada zasady rozwoju postaci, to immanentna część RPG. Jedne dzielą go na poziomy doświadczenia, inne na rangi, jeszcze inne nie opisują go w taki sposób, ale wszystkie pozwalają na to, aby bohater stał się kimś lepszym, silniejszym, mądrzejszym. Taki rozwój nie bierze się znikąd, jest wynikiem przygód, pokonanych wrogów, rozwiązanych zagadek i wielu wspomnień. Innymi słowy, rozwój postaci wiąże się z mniej lub bardziej regularną grą, kumulacją wydarzeń, pomysłów, rozegranych sesji i spotkań.
Nie raz i nie dwa zaczynałem tworzyć postać, nieśmiało wybiegając w przyszłość myślą, mając nadzieję na taką grę. Bo to coś niesamowitego: człowiek zżywa się ze swoim bohaterem, ale też i tymi kolegów, tworzą się więzy między postaciami i graczami.W 95% przypadków, kampania kończy się po kilku, kilkunastu sesjach, częstokroć w najgorszy sposób: w połowie jakiejś przygody, z niedokończonymi wątkami, "rozbabrana" do nieprzyzwoitości. Najczęściej dzieje się tak bo rozpadnie się drużyna, komuś odechce się grać, czy prowadzącemu ciągnąć dalej kampanię.
Znacie to uczucie?
No właśnie, moim marzeniem jest prawdziwa kampania od "A" do "Z". Taka, którą zacznę i dokończę, która będzie stanowić spełnioną, kompletną całość. Idealnie byłoby rozpocząć ją, rozegrać i zamknąć w tym samym składzie osobowym. Marzę o tym aby watki zaznaczona we wstępie zostały rozbudowane w rozwinięciu i znalazły swój finał w epickim epilogu. Niech elementy pozornie bez związku, znaczenia,czy sensu nagle złączą się w całość, historia zatoczy koło, bohaterowie wypełnią misję i staną się herosami. Niech przejdą od przysłowiowego pierwszego, do dwudziestego poziomu (że odwołam się do terminologii AD&D), wypełnią swoje role, dokończą swoje wątki, rozwiążą tajemnice, pokonają odwiecznych wrogów.
Taka kampania nie będzie trwała miesiąca, czy pół roku. Patrząc po moich doświadczeniach, rok intensywnego grania to może być za mało, ale ostatecznie, nigdzie się nie spieszymy. chciałbym, aby był czas na zgranie się, zżycie, tak aby później gracze mieli co wspominać. Dobrze by było, gdyby po takiej kampanii pozostał jakiś ślad, dlatego np. prowadzę bloga, czy piszę raporty z sesji.
To sa moje marzenia: niewielkie i proste, w zasadzie do spełnienia, jeśli los się usmiechnie.
Co do mechaniki: zapoznałeś się może z Savage Worlds lub FATE'em? Bo oba systemy są wychwalane pod niebiosa i uważane za kompletne mechaniki.
OdpowiedzUsuńSavage Worlds mnie uwiódł. Przeczytałem reguły wracając z pracy do domu i już wiedziałem co, jak, gdzie i w jaki sposób. Mam pewien pomysł, związany z regułami, muszę tylko znaleźć czas na jego dopracowanie. Ale generalnie wydaje się być tak blisko tego ideału, jak to możliwe. Z drugiej strony, już raz się naciąłem, więc próbuję być ostrożny w optymizmie.
OdpowiedzUsuńW Fate grałem raz, przez forum, więc nie specjalnie liznąłem mechanikę i niezbyt wiele mogę o niej powiedzieć.
W temacie kampanii od A do Z mogę od siebie dorzucić 2 słowa: we wrześniu zaczęliśmy grać w D&D: FR od 1 poziomu a teraz większość graczy jest na 7 i jesteśmy zawzięci by dojść do 20 ;-)
OdpowiedzUsuńMy tak gramy, już od jakiegoś czasu. Bohaterowie są jakoś na poziomach 8-10 i jakoś się toczy :).
OdpowiedzUsuńSzczegółowe raporty z każdej sesji, znajdziecie tutaj: http://forgotten-epic.blogspot.com/