Wczorajsza wiadomość o nowej grze planszowej z uniwersum Warhammera 40000 skłoniła mnie do pewnych przemyśleń. My, jako gracze, konsumenci i wielbiciele marki, nie mamy prawa do narzekań, bowiem jeszcze nigdy Warhammer nie był tak silnie wspierany, promowany i obecny w świadomości graczy.
Pierwsza edycja wyróżniała się niesztampowym światem, zamknięciem kompletnej gry w jednym podręczniku i wyjściem poza tolkienowski schemat AD&D. Rewelacyjny pomysł na Stary Świat, bardzo dobre przygody, kilka ciekawych książek i silne wsparcie na łamach White Dwarfa sprawiły, że WFRP zdobył serca licznego grona wielbicieli. Co więcej, owo grono fanów pozostało przy swoim systemie, kiedy porzucił go wydawca i kultywowało pamięć o grze, pisało własne dodatki, przygody, nie pozwalając odejść w zapomnienie. Fani cierpliwie znosili dziwne akcje z licencją oraz nieudane próby wskrzeszenia pierwszej edycji.
Druga odsłona Warhammera spotkała się z naprawdę ciepłym przyjęciem. Poprzeczka została zawieszona wysoko, zwłaszcza jeśli chodzi o porównanie "Ścieżek Przeklętych" do legendarnego "Wewnętrznego Wroga", ale Black Industries wyszło z zadania obronną ręką. Linia wydawnicza była mocna, wiele podręczników okazało się nadzwyczaj ciekawych i druga edycja zdobyła sobie liczne grono zwolenników, także w Polsce.
Obecnie narodziło się trzecie wydanie WFRP, charakteryzujące się zupełnie nowym podejściem, silnym wsparciem, niosące wiele ciekawych pomysłów i tylko czas pokaże, czy wyznaczy nową ścieżkę dla gier RPG, czy okaże się ślepym zaułkiem. Kolejne edycje Warhammera są doskonałym przykładem ewolucji hobby od siermiężności i nieokreśloności, przez rewitalizację starych pomysłów w nowej formie, po awangardowe rozwiązania. Gracze powinni się cieszyć, że mogą uczestniczyć w takiej przemianie, ale to nie wszystko.
Fan marki ma jeszcze wiele dróg do wyboru i do jeszcze większej zabawy:
- Gry fabularne: Oprócz WFRP v.3 dysponujemy dwiema, świetnymi erpegami: Dark Heresy, w której wcielamy się w Akolitów służących Inkwizycji oraz Rogue Tradera, dzięki któemu możemy przejąć stery ogromnego okrętu i odkrywać nieznane światy w imię Imperatora i zysków. Obydwie linie trzymają wysoki poziom, prezentują sporo ciekawych rozwiązań i masę dobrej zabawy.
- Gry bitewne. Oprócz nieśmiertelnych Warhammer Fantasy Battle czy Warhammer 40000, których zasady są regularnie uaktualniane, a nie ma miesiąca bez nowych wzorów figurek, gracze dysponują grami specjalistycznymi, koncentrującymi się na ciekawych aspektach uniwersów.
- Gry komputerowe.Warhammer trzyma się mocno: seria Dawn o War zdobyła uznanie i laury zarówno graczy, jak i krytków, trochę gorzej poszło Mark of Chaos, ale i ona odbiła się szerokim echem. Warhammer: Age of Reconing ma swoje grono wielbicieli i choć nie zagroził World of Warcraft, ani go nie zdetronizował, wyrobił sobie solidną markę. Kolejne tytuły nadchodzą wielkimi krokami: Space Marine czy Warhammer 40k MMO.
- Gry planszowe. W tym roku ukazały się dwie planszówki związane z Warhammerem: Odświeżony Space Hulk (śliczne figurki, świetnie wykonana plansza, odrobinę zmienione zasady) oraz rewelacyjny Chaos in the Old World, który ostatnio w mojej prywatnej ocenie jest grą numer 1. Kilka dni temu zapowiedziano Horus Heresy.
- Gry karciane. W tej chwili na rynku znajdują się dwie gry karciane: Chaos Marauders i Warhammer: Invasion, który może być traktowany jako następca WarCry. Jeśli tak jest w istocie, należy tylko czekać na odnowiona wersję Warhammer 40000/Dark Millenium.
- Książki. Black Library nie przestaje wydawać powieści osadzonych w światach Warhammera. Nie jestem pewien, jak wygląda sytuacja z komiksami, ale miesięcznie możemy liczyć na dwie, trzy powieści. Jakiś czas temu otworzono nowe serie, które pozwalają nam poznać tajemnice, skrywane do tej pory w mroku przeszłości epok Wieku Legend, czy Herezji Horusa.
- Film. Chodzą pogłoski o animowanym filmie Ultramarines. Jeżeli w końcu się ukaże, będzie to prawdziwe święto. Pamiętam, że fragmenty z BloodQuest oglądałem namiętnie, a moja kopia Inkwizytora na VHS została zajeżdżona na śmierć. Obecnie te filmy można obejrzeć na sieci, wraz z kilkoma innymi próbami przeniesienia Warhammera na duży ekran.
Nastał Złoty wiek dla Warhammera, fani mogą się nim rozkoszować w wielu formach, wystarczy tylko grać, a nie narzekać. Oczywiście, jeśli starczy czasu...
Komiksy wydawane są regularnie. Bardzo fajny tekst. Zgrabnie podsumowuje i punktuje. Moze troche za malo skupienia na bitewnych grach. Przydalo by sie przesledzenie ewolucji Wh40k od epoki Rogue Tradera do dzis. Tak na plaszczyznie zasad jak i technologii powstawania figurek. To moze byc fajny temat na nastepny wpis.
OdpowiedzUsuńI niech tak będzie dalej. :) Mała uwaga tylko - MMO Warhammerowe ma swoich fanów, ale to za malo. Było niestety wtórne [to samobójstwo w tej branży] i zanosi się na powolny zgonik.
OdpowiedzUsuńPozdrówka
Paladynie. ;D
OdpowiedzUsuńW kilku miejscach tego tekstu miałem wrażenie, że to notka sponsorowana lub pisany przez radykalnego fanboya GW/WH albo ktoś miał zły dzień / był pod wpływem. ;)
Napisałem nawet obszerny komentarz, ale poweekendowo kruszyć kopii o byle co mi się nie chce, bo to i tak bzdety z jakiejś historii alternatywnej. ;)
@ Repek: WAR, podobnie jak AoC miał swoje 5 minut i szanse, żeby zrzucić króla z piedestału, ale schrzanił sprawę i teraz wegetuje razem z innymi "pewniakami licencji" jak LotRO,czy D&D Online. Mam nadzieje, że będzie tak żył, bo WH zasługuje na własną grę MMORPG.
OdpowiedzUsuń@ Ojciec Kanonik: Nikt mnie nie sponsoruje (niestety), radykalnym fanboyem już nie jestem (ani jednym, ani drugim, nie wiem czy kiedykolwiek byłem), ale starałem się spojrzeć na sprawę z perspektywy człowieka, który lubi się obracać w danym klimacie, nie marudzi jak to mam we zwyczaju, stąd optymistyczny ton. Bo jak się nie cieszyć, że wydają warhammerowe gry, a system dostaje kolejną edycję, zamiast pójść na 20 lat w piach, jak każe tradycja?
No racja, ale z tą "ewolucją" i "siermiężnością" przesadziłeś deczko. ;) Czekam na Twój opis WFRP 3E - jestem zwłaszcza ciekaw czy taki box budzi po latach niegdysiejsze, szczenięce fascynacje "wizualnie napakowanym" RPG sprzed półtorej, dwóch dekad. W tej dekadzie tego typu inicjatywy jakby zanikły i dopiero to to odżywa.
OdpowiedzUsuńCo do Black Library - warto wspomnieć o ich świeżej akcji "Heretic Tomes" - przywróceniu do druku najstarszych powieści Warhammerowych i 40stkowych. Na przykład drukowany znów będzie Space Marine Iana Watsona który był przecież pierwszą Warhammerową powieścią.
OdpowiedzUsuń@Paladyn
OdpowiedzUsuńZasługuje, ale imho na lepszą.
WoWa znam bardzo dobrze, gram od wielu lat. WAR zrobił prosty błąd, który wcześniej popełnił też LOTRO - skopiował prymitywnie WoWa i myślał, że same realia [bijące nie trzymające się kupy uniwersum WoWa na głowę] wystarczą. Niestety, nie wystarczą. :)
Pozdro
A Repek: Masz niestety sporo racji. Problem w tym, że WAR robiono drugi raz, a przed wydaniem, grę wykastrowano (usunięto kilka miejsc, profesji). Cóż, jest jak jest, czasem korci mnie, żeby spróbować, ale czasu nie mam...
OdpowiedzUsuń