wtorek, 2 lipca 2013

Nowy-stary wieloświat

Wczorajszy artykuł Mike'a Mearlsa, który opisywał kwestię światów D&D Next i był miodem na moje serce. Nie wiem, czy pomysły rodem z czwartej edycji były gorsze, czy  materiał stworzony za czasów AD&D cieszy się ogromnym sentymentem, ale projektanci postanowili słuchać głosu fanów. Wraca stare i to w stopniu, jakiego się nie spodziewałem!

Nadrzędną ideą, jaka przyświeca D&D Next jest zebranie wszystkich klasycznych elementów gry i połączyć je w jedno. Tak tworzy się mechanikę, tak odradza się Forgtten Realms, tak też ma wyglądać kwestia wieloświata.

Mike pisze o tym, że zamierza połączyć cały dotychczasowy materiał w jedno. Mogłoby to być dość niestrawne danie, ale przyjął, że nadrzędną rolę będzie miał materiał z czasów drugiej edycji. I tak powraca Planescape, ze swoim Wielkim Kołem. W jego ramach będą egzystować też rzeczy, które wymyślono na potrzeby czwartej edycji. Za przykład posłużyły tutaj plany żywiołów, które podzielono na trzy kręgi. Najdalszym i najbardziej obcym z nich będzie Elemental Chaos, ale znajdzie się tez miejsce dla pomysłów z ostatnich podręczników. Cieszy mnie, że Feywild pozostanie nadal częścią kosmologii oraz to, że Shadowfell zostanie podporządkowany Ravenloftowi. Wymieniane jednym tchem settingi dają nadzieję, że być może ujrzymy jakichś materiał do nich. D&D Next byłoby renesansem dla Greyhawka czy Mystary.

Na koniec, prawdziwa bomba. Wraca Spelljammer. Choć w drobnym stopniu był zaznaczony w przewodniku po Astralnym Morzu, to ma stać się ponownie łącznikiem rożnych kryształowych sfer. Nie bezie przy tym tak inwazyjny, jak za czasów drugiej edycji (jakoś nie pasowało mi lądowisko po środku Wielkiego Bazaru Zakhary).

Co to wszystko oznacza?

Ano, że siła gry tkwi w nostalgii. Ogromna rzesza fanów gra w "stare" rzeczy, czyli takie, jakie powstały w drugiej połowie lat osiemdziesiątych i na początku dziewięćdziesiątych. Nie mówię o grongardach, którzy raczej szerokim łukiem omijają stoisko WotC, ale o ludziach mojego pokroju, którzy na obecną odsłonę D&D patrzą przez pryzmat settingów, jakie powstały pod szyldem AD&D 2E. Projektanci zeszli ze swojego piedestału i słuchają ludzi, którzy zagłosowali portfelem. Pokazali im żółtą kartkę, dlatego wracają settingi i elementy, uznawane za passe, a tak bliskie sercom wiernych fanów.

11 komentarzy:

  1. Naprawdę cieszy Cię, że Shadowfell będzie częścią Ravenloft, a nie odwrotnie? Czy Ravenloft nie straci na tym, że przestanie być demiplanem grozy z którego nie można uciec i w którym uwięzieni są Strahd i inni zbrodniarze, a stanie się przejściowym planem między planem materialnym a planem negatywnej energii? Dla mnie brzmi to jakby Mearls wrzucił nazwę dla nostalgii, nie zastanawiając się czy pasuje w kontekście. Co dokładnie znaczy umieszczenie Shadowfell wewnątrz Ravenloft? Domena Królowej Kruków jest może ponurym i przepełnionym śmiercią miejscem, ale nie jest też jednoznacznie siedzibą zła, tak jak Feywild nie jest jednoznacznie siedzibą dobra. Czy to pasuje do Ravenloft, gdzie Dark Lord znęca się nad mieszkańcami swojego kawałka demiplanu, a Dark Powers i sam demiplan znęca się nad nim?

    OdpowiedzUsuń
  2. Z coraz wiekszym zainteresowaniem patrze na to nowe\stare dnd. Zeby jeszcze wydal to po polsku i nie skonczyl po dwoch podrecznikach...

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzech, Av, trzech. 3.5 dobiło technicznie do bodaj sześciu pozycji, zarówno AD&D 2e PL jak i D&D 4e PL skończyły na trzech podstawkach (chyba że nie wiem o jakimś rozszerzeniu wydanym przez TM-Semic).

    W każdym razie jak i Anonim (i podobnie jak wielu komentujących na stronie WotC), pomysł robienia z Ravenloftu kategorii nadrzędnej dla Shadowfell, a nie odwrotnie (jak było w 4e!) budzi we mnie niepokój.

    Mam też niesprecyzowane obawy związane z adaptacją Spelljammera - z Kryształowymi Sferami i Flogistonem łatwo napsuć. Wersja z 4e nie była zła jako taka, ale z samym Spelljammerem miała wspólnego tyle, że nazywały się tak jakieś statki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się waszym szczęściem, choć w D&D nie gram. Dobrze, że wydawca zakumał o co chodzi.

    A tak na marginesie tych sfer: Prowadzę edycję 45 Karnawału Blogowego: Improwizacja - chciałbyś wziąć udział?

    http://rzutkrytyczny.blogspot.com/2013/07/karanwa-blogowy-45-improwizacja.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy książka - (A)D&D - Forgotten Realms - którą posiadasz jest w polskiej wersji?

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli o mnie chodzi, to zawsze miałem wątpliwości co do Planescape`a. Z jednej strony masa fajnych i inspirujących pomysłów, z drugiej - oficjalnie zapodany schemat Wielkiego Koła, wyglądu poszczególnych planów i ich mieszkańców powoduje odarcie kosmologii z atmosfery tajemniczości. Ot kolejne, może nieco bardziej zakręcone krainy do zbadania. Dlatego wolę traktować podręczniki do PS jako rodzaj dobrze zaopatrzonego "supermarketu", z którego (jeśli brak mi pomysłów) wybieram produkty przydatne dla swojej kampanii. Jako oficjalną kosmologię - niekoniecznie. Choć gdybym prowadził drugą edycję AD&D sądzę, że czułbym przemożną chęć skorzystania z wielości "dóbr" nagromadzonych w podręcznikach do PS :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z Key-Ghawrem, że sama konstrukcja Planescape'a nie była zbyt świetna. Podobały mi się różne pomysły tam zawarte, starcie filozofii (factions), no i gierka Torment na PC, ale całość nie była zbyt spójna i ciekawa. Pod tym względem dużo wyżej oceniam kosmologię 4 edycji - w tym to, jak była wykorzystana w Monsters Manualach. Jasne ramy, które przy tym pozostawały duże możliwości eksplorowania "w głąb" poszczególnych światów. Ciekaw jestem jak wyjdzie to połączenie wizji w D&D Next, o którym teraz jest mowa.

    OdpowiedzUsuń
  8. PS miał to do siebie, że z jednej strony starał się uczynić grywalną i ciekawą specyficzną, bardzo schematyczną wizję Gygaxa i to, w co została zmieniona przez Jeffa Grubba w ramach pierwszego MotP; z drugiej - uwzględniał ówczesne wytyczne TSR i z konieczności trzymał się AD&D.

    Jako kopalnia pomysłów działa chyba najlepiej. Jako kosmologia... cóż, w samych PS Wielkie Koło było na różne sposoby i wielokrotnie podważane jako obowiązujący model. Zresztą - to miał być "tylko model". Sugerowano, że "naprawdę" Plany są trochę bardziej skomplikowane i znacznie bardziej dynamiczne.

    Najciekawsze w PS są Sigil i same założenia. Kosmologia jest niezbędnym tłem, ale wcale nie musi wyglądać tak, jak ją opisywano - pewne elementy jedynie dodają ładnej spójności (np. Trzy Reguły).

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamiętam, że najfajniej było, kiedy korzystałem z pamiętnego obrazka prezentującego plany w DMG do drugiej edycji AD&D. Zawsze ciekawiły i i inspirowały mnie zdawkowe informacje zawarte w tym podręczniku, a także w opisach niektórych stworów z MM (Baatezu i inne przystojniaczki). Ponieważ nie miałem dostępu do "oficjalnych" materiałów, byłem zmuszony zszywać wszystko sam (jak wyglądają plany, kto tam mieszka, itd.). Kiedy zacząłem czytać podstawkę do Planescape`a, cała magia jakby prysła.

    Choć za Spelljammera się nie załapałem, ogólna koncepcja znacznie bardziej do mnie przemawiała niż idea, by postaci graczy wędrowały sobie ot tak po planach. Ale to już wyłącznie kwestia gustu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mein Got! Ależ się zakotłowało :)
    Po kolei, spróbuję się odnieść do Waszych komentarzy.

    @Anonim i Zsu-Et-Am. Nie ma porblemu z tym, jak może wyglądać Ravenloft w D&D Next. Obraz jaki snuje Anonim przypomina, wypisz wymaluj, to jak Ravenloft wyglądał od momentu swojego powstania. Pomimo włąsnych rad, zmieszczonych już w "czarnym pudełku", autorzy pisali przygody, które koncentrowały się na Darklordach i uciecze z domeny. Jeśli potwierdzą się Wasze obawy, będzie powrót do klasyki gatunku. A raczej tego można się spodziewać, ponieważ podejście rodem z Arthausu nie przystaje doi przygodowej konwencji gry. Nie ma miejsca na drużyny, które mają problemy z porozumieniem, dla uproszczenia wszyscy mówią wspólnym, bo to potrzebne do przeżywania przygód. Podejrzewam, że znikną napięcia na tle pochodzenia pomiędzy barowiakami i gundarakitami, takie tło nie jest potrzebne,m aby wyprawić się na cmentarz i u ukatrupić zombie lorda. Ba, to wręcz niepotrzebny balast. Innymi słowy, wracamy do Ravenloftu u jego korzeni. Jeśli podejrzewamy słusznie.

    @Key-Ghawr i Ifryt: Może kosmologia Planescape nie sprawiła, żebym zgubił kapcie podczas jej lektur, to ją lubiłem. Podejrzewam, że działa u mnie "prawo pierwszych połączeń", preferuję to, co poznałem jako pierwsze. Niemniej lubię atmosferę i wizję Planescape, pewnie ze względu na przemiłe wspomnienia z gry w Torment. Na ogromny plus z kolei zaliczam to, że pomysły z cwartej edycji nie pójdą w kąt, jak to do tej pory często się działo, jestem ogromnym fanem Feywild, bardzo żałuję, że nie otrzymał takiego podręcznika/pudełka, jak Shadowfell. Swoją drogą Keyu, takie podejście, o jakim piszesz apropos inspiracji obrazka, jest mi bardzo bliskie.
    @Jakub: Mam podręczniki do 3 i 4 edycji, oraz niekompletne pudełko podstawowe do drugiej. Wszystko po angielsku. Czemu pytasz?

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeżeli wrócą Ravenloft i Spelljammer, to... no wow. Grubo. Żeby tylko tego nie zarżnęli...

    OdpowiedzUsuń