środa, 31 lipca 2013

Bohaterowie Neverwinter - Brama Neverdeath część 2

Drugie spotkanie, niestety w okrojonym składzie, obfitowało w emocje. Gracze nadal uczą się postaci i mechaniki, ale jestem pod wrażeniem ich postępów. Don okazał się być spostrzegawczym graczem, który uważa na sesji, Ghash jak na świeżynkę dedekową w mig chwyciła jak działa czwarta edycja i zaczęła wykorzystywać postać, jak profesjonalistka.

Bohaterowie i gracze
Keira - elfrogue (thief) - Ghash
Jarren - human, wizard (evocation wizard) - Eligiusz
Hagen - human, cleric (strom warpriest) - Don


Rozprawiwszy się z ożywieńcami, bohaterowie usłuchali prośby Seldry i postanowili odszukać puzdro. Jak się okazało, zamknięta w nim była korona dla nowego władcy Neverwinter. Rozpytując przechodniów, śledząc grobowe widmo, jakie pozostawił po sobie uciekający czarodziej i wykorzystując znajomość zaułków oraz życia miasta, dotarli do Neverdeath, miejskiego cmentarza.

Zbieranie informacji i tropienie Czerwonego Czarnoksiężnika (przezwanego przez grupę Czerwonym Afroksiężnikiem) miało formę skill challange. Wytłumaczyłem graczom, na czym polega, ustalili kolejność testów, kto wykonuje rzut na jaką umiejętność i w śpiewający sposób pokonali wyzwanie. Miało stopień trudności 1 i rzeczywiście, gracze uzyskali 4 sukcesy, zanim pojawiła się choćby pierwsza z trzech dopuszczalnych porażek.

Kiedy bohaterowie weszli na cmentarza, jego bramy, zgodnie z tradycją D&D, zamknęły się za nimi. Drużyna ruszyła pomiędzy mauzolea, w kotlinki i skryte pod drzewami alejki. Dość szybko uszu bohaterów dotarły odgłosy złowieszczej inkantacji. Zakradłszy się, bohaterowie spostrzegli thayańskiego maga, który wplatał w koronę zaklęcie. Towarzyszyły mu dwa ogary, ale nigdzie nie było śladu łucznika. Jako że bohaterom powiódł się skill challange, zaskoczyli przeciwnika. w pierwszej rundzie nic nie robił.

Bohaterowie zaatakowali z dystansu, koncentrując swoje ataki na magu. Ten okazał się być jednak twardym przeciwnikiem. Ogary skupiły się na Hagenie, Keira walczyła z magiem, a z grobu na dodatek powstały jeszcze trzy zombie. Walka trochę się ciągnęła i pomimo moich modyfikacji, dość szybko obróciła się na niekorzyść bohaterów. Drużyna była mniej liczna, niż przewidywano, dlatego zombie miały o połowę mniej punktów życia, a czarnoksiężnik o jedną czwartą. Zaskakująco, najgorsze okazały się psy, które działając wespół mogły wykończyć nawet najtwardszego wojownika. Punktem decydującym starcia mogło być desperackie użycie mocy przez Jarrena. Działając na istoty, a nie na wrogów, obróciła się przeciwko drużynie. Płomienie ledwie liznęły ogary i zombie, za to praktycznie spaliły Hagena.

Z ogromnym trudem, bohaterom udało się pokonać wrogów i odzyskać koronę Neverwinter. Poranieni i osmaleni wrócili do Seldry, która pod niebiosa wychwalała ich bohaterstwo, sypnęła złotem i obiecała, że jeszcze się skontaktuje.

Następne spotkanie odbędzie się z tygodniowym poślizgiem, 8 sierpnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz