W sesji wzięła udział cała drużyna i choć na początku była rozdzielona, to już niebawem wspólnie przemierzała podziemia w trzewiach Thunderspire Mountain. Oto, co się wydarzyło...
Kirian, Athoris i Idranel wspięli się po smaganych deszczem zboczach i znaleźli pieczarę, w której znikła grupa drowów. Założyli prowizoryczny obóz i zaczęli się naradzać, co robić dalej. Z jednej strony gonił ich czas, z drugiej nie chcieli schodzić w głąb labiryntu bez Elanor i pomocy barda - Arjena. Wiedzieli dobrze, że we trójkę mają niewielkie szanse w domu mrocznych elfów...

Zebrawszy się na miejscu, bohaterowie postanowili zbadać korytarze i pieczary. Szybko okazało się, że nawet najwyższe warstwy Podmroku są o wiele bardziej niebezpieczne niż podsłoneczna ziemia i równie obce, co Odległe Królestwo. Wędrując śladami drowów bohaterowie natknęli się na kręte korytarze, zapadnie, osuwiska kamieni i dziwne sztolnie. Przemykali się w złowrogim blasku klejnotów, których światło wypacza ciało, przecierali ścieżkę wśród trującej grzybni i unikali mieszkańców ciemności, których głód popychał na polowanie.
Koniec końców drużyna dotarła do korytarza, z sufitu którego zwiał rzemień i dzwonek. Ileż było zastanawiania się nad jego funkcją, celem i przydatnością. Czy był magiczny, świadomy? Czy kryło się za nim coś niewidzialnego? Jaka była jego funkcja? Dlaczego ściana obok była naznaczona cieplnym śladem niewielkiej, grubej dłoni? Bohaterowie zbadali też jego okolicę i okazało się, że korytarz kończy się sztolnią w dół. Dobywało się z niej światło, na dole znajdowała się kopalnia duergarów.
Jeden z krasnoludów wychynął z wyraźną obawą ruszył w stronę dzwonka. Bohaterowie krylu się w załomach i wyglądali zaciekawienie, jednocześnie obserwując bacznie okolicę. Kiedy krasnolud zadzwonił dzwonkiem i dał w długą, wszyscy spodziewali się najgorszego: hord mięsożernych stonóg, potworów z najgłębszych czeluści, demonów. Udręczony krasnolud wrócił do dzwonka, zadzwonił jeszcze raz i odcisnął ślad dłoni na ścianie, a potem uciekł. Pomimo to, nic się nie stało... Cisza zapanowała w korytarzach, z głębi Podmroku nie wychynęły żadne stwory.
Czego bohaterowie się dowiedzieli, to że duergary w kopani trzymały niewolników. Istniało poważne przypuszczenie, że ojciec Athoris jest pośród nich. Choć niechętnie i z obawą, bohaterowie postanowili zbadać tę sprawę i uwolnić więźniów. Działając powoli, ostrożnie i w ciszy, wyeliminowali jednego duergara po drugim. Ich kopalnia składała się z urobiska, celi więziennej, skarbczyka oraz pomieszczenia dla nadzorców, ale nigdzie nie było śladu drowów, czy tym bardziej ojca Athoris. Po oswobodzeniu więźniowie przyznali, że grupa mrocznych elfów przechodziła przez kopalnię i opłaciła myto, a elf z powierzchni szedł z nimi. Wolny i pod bronią.
Bohaterowie uznali, że nie będą się zagłębiać dalej w Podmrok. Wycofali się i pomogli więźniom, zastanawiając się, co robić dalej. Dlaczego ojciec Athoris udał się z drowami. ?Najwyraźniej nie był więźniem, ale czy to oznaka zdrady? Gdzie w tym wszystkim plasowała się Pajęcza Królowa. Co się tak naprawdę działo? Po długiej naradzie Elanor postanowiła użyć pierścienia od Rogera i cała kompania przeniosła się do Zielonego Cienia, aby w tamtejszym Podmroku znaleźć skrót, który doprowadzi ich do rozwiązania tajemnicy. Jakież było zdziwienie elfów, kiedy trafiły w sam środek wojny i potwornego galimatiasu...
Zza ekranu Mistrza Podziemi
- do opisu Podmroku wykorzystałem podręcznik "Into the Darklands" do Pathfindera. Choć posiadam czwartoedycyjny "Underdark", to wolałem sięgnąć po rozwiązania trochę mniej związane z kanonem D&D.
- nie muszę chyba pisać, ze decyzja o przeniesieniu się do Zielonego Cienia mnie zaskoczyła? Cóż, taki jest urok dawania graczom otwartej drogi i wolnej reki. Al lubię tego typu klimaty i mam już w głowie dokładny zamysł, jak ów Zielony Cień wygląda, co się tam dzieje i jak chcę go poprowadzić.
- mam ogromną nadzieję, że ten wstęp przerodzi się w dalszą kampanię, wszystko zależy od moich graczy i ich dobrej woli oraz wyrozumiałości.
Trzymam kciuki za powodzenie kampanii!
OdpowiedzUsuń