Powracam do tematu Maski Czerwonej Śmierci oraz filmowych inspiracji, jakie można znaleźć obok nas. Dziś kolejna trójka filmów, w kolejności dosyć przypadkowej, można powiedzieć subiektywnej, podyktowanej moim widzimisię.
1.Vidoq - Pamiętam, że kiedy zobaczyłem zwiastun filmu, od razu wiedziałem, że to materiał na przygode do Maski. Fabuła filmu jest przewrotna, mroczna, sugestywna i zaskakująca. Znany detektyw Vidoq (rzec można celebryta ówczesnego Paryża) zostaje zamordowany w hucie szkła przez tajemniczą, androgeniczną postać. Tropem zabójstwa rusza partner detektywa Nimier oraz dziennikarz Etienne Boisset. Poznają coraz więcej niepokojących i tajemniczych szczegółów z nocnego życia Paryża, przeszłości Vidoq'a oraz ostatniej sprawy, nad którą pracował. Koniec końców zdają sobie sprawę, że trop prowadzi do morderczego Alcehmika, który swoje oblicze skrywa za lustrzana maską, a sam Vidoq wystrychnął wszystkich na dudka...
Obraz Pitofa zasługuje na uwagę Prowadzącego Maskę Czerwonej Śmierci z kilku powodów. Po pierwsze stanowi odpowiednia mieszaninę intrygi i akcji, które nie pozwalają się nudzić, ale też nie sprawiają, że widz jest zalany powodzią obrazów. Po drugie, fabuła jest odpowiednio skonstruowana, jakby z zamiarem wprowadzenia bohaterów w machinacje Czerwonej Śmierci: zaczyna się od zwyczajnego morderstwa stróża prawa, potem zaczynają wychodzić na jaw jakieś dziwne fakty, ale w zasadzie możliwe do wytłumaczenia w sposób logicznych (np. wybuch w fabryce prochu), jednak z czasem i w miarę zagłębiania się w niuanse sprawy, wszystko staje się coraz bardziej wykrzywione, niesamowite, by na koniec przyjąć zupełnie nadnaturalny obrót. film ma jedną wadę, z punktu prowadzącego Maskę: dzieje się minimalnie za wcześnie, ale to żadna przeszkoda dla obrotnego MG. Inna rzecz, że nawet w takiej postaci może się nieźle sprawić.
2. Le Pacte de Loupes - Kolejny francuski film z gatunku "odrobinę nadnaturalnych". Pierwsza rzecz o której muszę napisać, to podziw dla Francuzów, którzy potrafią bawić się swoją historią, fascynować nią i być dumnymi z dokonań, a jednocześnie budować na jej podstawie ciekawe fabuły, dalekie od martyrologii i bałwochwalstwa. W przypadku Paktu Wilków (bo tak należałoby przetłumaczyć, a nie jako "Braterstwo Wilków") mamy film oparty na autentycznych wydarzeniach, związanych z Bestią z Gevaudan oraz łowach na nią urządzonych. Podobnie jak w przypadku "Vidoq" intryga zaczyna się stosunkowo niewinnie i z czasem staje się coraz bardziej zawiła, niesamowita i nadnaturalna. Postacie są wyraziste, ale ich role niejasne, poszczególne wątki zdają przeplatać, a inne nie mieć znaczenia, by na koniec znaleźć niesamowity finał. Mamy tajne stowarzyszenie i szpiegów, delikatna nutkę magii, bestię z piekła rodem i dekadencki świat arystokracji. Jeśli nie liczyć "dysonansu czasowego" można ów film zaadaptować w całości, albo przerobić go na odpowiednia modłę.
Patrząc z perspektywy gry, "Pakt Wilków" to gotowa przygoda. Akcja i intryga, ciekawi BN, tajemnicze lokacje i potwór oraz jego Pan, nie ma żadnego brakującego elementu. Znów, nie ta epoka, ale kilka zmian kosmetycznych i da się ja przenieść do dziewiętnastowiecznej Francji, przez co będzie jeszcze straszniejsza, zaznaczając wage kontrapunktu między naukowością, a nadnaturalnym.
Spoglądając na te dwa filmy, można nakreślić termin "europejskiej szkoły filmu nadnaturalnego", prawda?
3. The Prestige - Film obejrzałem dopiero niedawno, na raty zresztą, podczas projekcji w telewizji (oglądałem TV!) zostałem kulturalnie wyproszony przez małżonkę, która chciała iść spać. Niemniej, tak mnie zaintrygował, że kupiłem DVD i dałem się pochłonąć historii bez reszty. Powiedzmy sobie wprost, ten film świetnie pasuje do Maski Czerwonej Śmierci: opowiada on historię rywalizacji dwóch iluzjonistów, którzy bez ustanku konkurują ze sobą. Swojej sztuce poświęcają wszystko: zdrowie, życie, ukochanych, zastawiają na siebie pułapki, zwodzą na manowce, manipulują każdym, kto może pomóc im przechytrzyć wroga. Ich wojna prowadzi w końcu do ogromnej tragedii.
Trzeci z filmów, które nadają się na gotowy scenariusz, choć ten byłby najbardziej karkołomny w prowadzeniu. Lepiej jednak pozostawić te historię gdzieś w tle, niech gracze i ich postacie dogrzebią się do niej, zamieszani w spór dwóch magików. Film reklamowano mi jako: "obraz starcia dwóch iluzjonistów, którzy w poszukiwaniu triku idealnego, odkrywają prawdziwą magię". Niech tak więc będzie! Może jeden z nich odkryje czar teleportacji, a inny przemiany ciała? Co, jeśli któryś z nich zwróci się ku Czerwonej Śmierci, pożądając wiedzy i mocy? Jakie znaczenie ma Nikola Tesla, który w realiach Gotyckiej Ziemi odgrywa niebagatelną rolę?
Pomysły na przygody
1. Nieśmiertelność! - Finałowa scena filmu pozostawia widza w niepewności: czy Alchemik zginął, kiedy jego maska pękła, a może to nie ona była źródłem jego mocy? nikt nie znalazł odpowiedz na to pytanie, ale kiedy w Paryżu znowu zaczynają ginąć młode kobiety, ktoś znajduje zbyt wiele podobieństw pomiędzy ostatnią sprawą Vidoqa, a serią morderstw. Pytania mnożą się szybciej, niż odpowiedzi, a najważniejsze z nich pozostaje owiane mgłą tajemnicy: czy to powrócił alchemik, czy jego naśladowca?
2. Śladem Kawalera de Fronsac - Kawaler de Fronsac udał się w podróż statkiem do Senegalu, gdzie zamierzał rozpocząć nowe życie. Ale czy Bractwo pozwoliło mu na to? A może tajemnica Bestii nie dawała mu spokoju i postanowił poszukać jej rozwiązania i znalazł coś więcej, niż się spodziewał? To może być prawda, zwłaszcza w świetle tajemniczego spadkobiercy jego i rodziny Marianne, który nadzwyczajnie przypomina swego przodka...
3. Spirala magii - Starcie Profesora i Wielkie Dantona nie zakończyło się spaleniem teatru. Raz po raz magicy wracają zza grobu, wymyślając coraz bardziej niesamowite sztuczki i ocierając się o jawne uprawianie magii. czy któryś z nich jest sługą Czerwonej śmierci? Dokąd zaprowadzi ich ta eskalacja konfliktu? Kiedy zainteresują się nimi kabały czarodziejów lub któryś demonów. Co może mieć z nimi wspólnego Aleister Crowley?
Ja bym jeszcze dopisal do tej listy Iluzjoniste - calkiem niezle sie u mnie sprawdzil w Rippersach, a to dosc blisko do Maski.
OdpowiedzUsuńIluzjonista i Prestige to filmy z tego samego okresu. Nastapil dziwny wysyp filmow o magikach. Trudno powiedziec ktory lepszy...
OdpowiedzUsuńWg. mnie The Prestige
OdpowiedzUsuń@ Gonzo
OdpowiedzUsuńJak dla mnie filmy z innych kategorii, trudne do porównania, podobieństwo tematyki tu niewiele zmienia. Chyba że porównamy wedle osobistego widzimisię, a wtedy mi się jednak bardziej "Prestiż" podobał, choć i "Iluzjonista" mnie olśnił. Co ciekawe oba filmy obejrzałem dzień po dniu, więc miałem ciekawy ogląd.
@ Paladyn
A nie "Braterstwo Wilków"?
A swoją drogą znasz "Z piekła rodem" (From Hell)? Film zrobiony na podstawie komiksu. W pewien sposób skojarzył mi się z "Vidocqiem". Świetna rola Deppa.
@Piotr koryś i Gonzo
OdpowiedzUsuńZainteresuję się "Iluzjonistą", a w "Prestiżu" najbardziej zafascynowała mnie ta spirala intryg w intrygach, wzajemnych podstępów i Tesla.
@ Smartfox
Film znam, komiksu nie. O filmie pisałem w pierwszej części cyklu, bo to obowiązkowa, pozycja :)
Komiks From Hell mnie mocno rozczarowal.
OdpowiedzUsuńDo tej listy dodalbym Jezdzca bez glowy.
@Gonzo Również jest w pierwszej części. Razem z Draculą Coppoli, od razu dodam :)
OdpowiedzUsuńPatrz, pierwszą część czytałem i jakoś nie zakodowałem, że pisałeś o "From Hell". My apologies.
OdpowiedzUsuńCo do Iluzjonisty i Prestizu - to chyba jednak Prestiz, ale oba sa warte zobaczenia.
OdpowiedzUsuń