Dark Sun powraca! O tym że setting może zostać wskrzeszony pod banderą czwartej edycji D&D mówiło się od dawna. Polityka jeden świat rocznie i powrót do korzeni dały andzieje fanom, skupionym wokół porzuconych sierotek jak ten świat, Spelljammer, Planescape czy Mystara. Warto dodać, że ci fani nadal grywają, tworzą netbooki i fascynują się światami, o których zapomniał ich kreator.
Dark Sun nie miał tego szczęścia i nie ukazał się w pełnej, odnowionej trzeciej edycji. Fani stworzyli nową "podstawkę", kilka ciekawych podręczników i dostosowali świat do wymogów Dungeons&Dragons, a tymczasem wydawnictwo Paizo dokonało tego samego na łamach Dragona i Dungeona, co więcej, posuwając historię świata o dobre 200 lat do przodu. Przyznać trzeba, że zabieg ten wyszedł światu na dobre (w sensie ciekawych realiów, bo sprawy na Athasie przybrały ponury obrót). Niemniej, setting pozostał na uboczu, pamiętany i wspominany jedynie przez niewielkie grono wielbicieli, do których rzadko kiedy dołączał ktoś nowy.
Sprawy miały się w ten sposób, można powiedzieć, że wegetowały jak źdźbła trawy na brzegu wysychającego oczka wodnego. I oto nagle, na GenConie, włodarze WotC oznajmiają, że Athas ma powrócić pod sztandarem czwartej edycji. Cieszyć się?
Siłą Dark Suna była jego odmienność od innych światów. Nigdzie indziej halflingi nie były dzikie i nie polowały na inne rasy, elfy zamiast mieszkać w puszczach przemierzały w stadnym pędzie bezkresy pustyń. W jakim innym świecie można było zagrać półgigantem o sile 24, inteligentnym owadem, albo władać mocami psioniki bez grymaszeniem DM? Trzecia edycja pozwoliła na wszystko: krasnoludów magów i gnomy barbarzyńców, a siła 22 na starcie na nikim nie robiła wrażenia, więc Dark Sunowi odebrano sporo z jego uroku. Czwarta edycja D&D poszła w te stronę, robiąc krok dalej: jako grywalna rasę, jedną z podstawowych, otrzymaliśmy Dragonborn, elfy potrafią się teleportować, a każdy bohater dysponuje taką ilością mocy i zdolności, że nie jest ich w stanie zużyć. Czy bohaterowie z Athasu wybiją się na takim tle? będzie im trudno.
Póki co zostaje nam nadzieja i tych kilka informacji, jakie wyłowimy z wywiadu. Zapowiada się, że historia świata zostanie cofnięta w czasie, skoro ma być Smok. Z drugiej strony autorzy chcą mocno powiązać grę z reedycją pięcioksięgu Troya Denninga, więc być może znów będziemy mieli okazję uciekać drogą do Urik czy walczyć przeciwko Kalakowi, który gotów jest poświęcić całe swe miasto dla chwały i potęgi. Trudno cokolwiek więcej powiedzieć, trzeba czekać i szukac informacji. Jedno jest pewne, pomimo mojej niechęci do czwartej edycji i nostalgicznych planów powrotu do do AD&D 2E kupię te podręczniki. W imię starej miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz