Cały poprzedni wpis był przydługim wstępem do tego, że bardzo chciałbym poprowadzić kampanię, która stanowiłaby zamkniętą całość, przygodę zaczynająca się zwyczajnie i pospolicie, a prowadzącą do wydarzeń na iście epicką skalę.
Jeszcze nigdy nie udało mi się czegoś takiego poprowadzić. Nigdy nie udało mi się zagrać. choć bawię się w RPG ponad 18 lat, nie zaznałem podstawowej radości, jaka może z niego wypłynąć.
Jakie są podstawowe problemy, które do tej pory uniemożliwiały poprowadzenie/zagranie kampanii? Jest ich kilka:
1. Brak synchronizacji czasowej - W drużynie powinno być około pięciu osób. W czasach licealnych dla nas "Dziwaków" RPG było sensem życia, dlatego mieliśmy czas na granie. Wszystko było podporządkowane sesjom, cały rytm tygodnia koncentrował się dookoła spotkań. Kiedy nie graliśmy, myśleliśmy, układaliśmy własne przygody, wertowaliśmy podręczniki.
Wraz z upływem lat sytuacja się zmieniła w dwójnasób: po pierwsze zaczęło brakować czasu (praca, rodzina, życie prywatne, przeprowadzki; po drugie doszły różne inne hobby, wyrastające z RPG (LARP, ASG, bitewniaki, karcianki). Skutek jest taki, że RPG zostało zepchnięte na tor boczny, jako hobby wymagające wysiłku intelektualnego, wiążące się z wysiłkiem i pracą. Poszliśmy na łatwiznę.
2. Zmienne koncepcje grania - Nie raz i nie dwa się zdarzało w trakcie gry, że ktoś mówił "mam dosyć tego klimatu", albo "nudzi mnie fantasy, wolę Gwiezdne" i wykruszał sie z zespołu. Raz zdarzyło się, że gracz powiedział mi "odchodzę, zrobiłem sobie postać do Ravenlofta, nie Greyhawka. Schrzaniłeś sprawę!". Zdarza się, że człowiekowi przechodzi ochota na jedno, a nachodzi na drugie. Moim zdaniem działo się tak dlatego, że człowiek miał zbyt dużo opcji. W dawnych czasach, kiedy podręczników było jak na lekarstwo, grało się w fantasy i nie marudziło. Mam wrażenie, że gdyby się świadomie ograniczyć do jednego systemu i settingu, byłoby możliwe poprowadzenie długofalowej kampanii.
3. Niuanse personalne - Dawne czasy obfitowały w roszady miłosne, towarzyskie zapaści, kłótnie i niespodziewane sojusze. Teraz, kiedy jesteśmy starsi, mam nadzieje, że obeszłoby się bez zmian w składzie drużyny, mających podłoże animozji personalnych.
4. Słomiany zapał - Największa przeszkoda w realizowaniu zamierzeń długofalowych. Ileż to razy rozpoczynałem jakieś przedsięwzięcie, tylko po to, aby porzucić je po jakimś czasie, kiedy mnie znudziło lub prysł nimb tajemniczości i nowości. Myślę, że to immanentna cecha mojego charakteru, ale można tej wadzie jakoś zapobiec. Odpowiedni feedback ze strony drużyny, mobilizujący i zachęcający do dalszej pracy byłby w stanie zwalczyć inercję lenistwa i braku systematyczności.
Tyle na dziś. Kolejny odcinek, już niebawem,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz