środa, 12 lutego 2014

Bohaterowie Neverwinter - Zaginiona Korona Neverwinter #14

Oto finał tego sezonu D&D Encounters! Sprawy zaginionej korony Neverwinter i cudownie odnalezionego Dziedzica miasta znalazły swoje rozwiązanie, jednak pozostał jeden "niewielki" problem. Biały smok, z którego spadły okowy czaru i który z wściekłością zamierzał zemścić się na tych, którzy go upokorzyli. Moi gracze porównywali to starcie do walki z end-level bossem. Słusznie. Ja zaś zamierzałem zastosować się do rady, jakiej udzielono w podręczniku. "Pull no punches". Zapowiedziałem graczom, że będę grał przeciwko nim, wykorzystywał wszystkie kruczki w zasadach, moce i ogólnie próbował ich pokonać. I wiecie co? Prawie mi się udało. Dzięki temu starcie było iście epickie i godne miana finałowego enocuntera!


Bohaterowie i gracze
Keira - elfrogue (thief) - Ghash
Ashlan - half-elf, druid (sentinel)Don
Fargrim, dwarffighter (slayer) - Gomi
Jarren, human, wizard (evocation mage) Eligiusz

Kiedy smok wyrywał się z więzienia, jasnym się stało, że tego procesu nie da się przerwać. Choć Seldra odniosła poważne obrażenia, żyła jeszcze, a widząc jakich spustoszeń dokonała w swym szaleństwie, poprosiła o szansę, by odkupić grzechy. Uwolniwszy się od fałszywej Korony Neverwinter, powróciła do zdrowych zmysłów. Opowiedziała, że chciała oczyścić imię jej rodziny z hańby, jaką okryła się podczas zniszczenia miasta. Na rozkaz lorda Neveremebr znalazła Koronę w Waterdeep, ale po jej przywiezieniu do Neverwinter cenny ładunek przechwycili thayańscy czarnoksiężnicy. Przeklęli ją, by sprowadzała szaleństwo na właściciela, licząc, że położą kres rządom Lorda-Protektora. 

Mieszkańcy miasta wiedzieli, że ich los zależy od bohaterów. Każdy dał to, co miał najlepszego, wyposażając drużynę w kilka magicznych przedmiotów i eliksirów leczenia. Bohaterowie rozdzieli majątek, zajęli pozycje i czekali. Zamierzali zaatakować, gdy tylko bestia się oswobodzi. Niestety, plan spalił się na panewce, ponieważ gnany instynktem potwór uderzył, szybciej niż ktokolwiek przypuszczał.

Smok z rykiem przetoczył sie po bohaterach, zaatakował kilku z nich pazurami, następnie wycofał się, zionął mrozem i zaatakował jeszcze raz. Wykorzystałem jego zdolność Instinctive Rampage (ruch i ataki w jego inicjatywie +10, sam smok działał zresztą jako pierwszy), potem wykonałem normalną akcję, a następnie wydałem Action pointa. Szczerze mówiąc, na twarzach graczy widziałem lekki stres, ale to nie oni, a ja miałem się z pyszna, kiedy runda dobiegła końca. Nadeszła kolej graczy. Jak kilkukrotnie pisałem, znjaą swoich bohaterów i wiedzą, jak ich użyć. Skutek był taki, że w pierwszej rundzie dali z siebie wszystko, co najlepsze, wykorzystali każdą możliwość i "wbili" smokowi ponad 100 punktów obrażeń. Tak, ponad 100, bez mocy Daily, które zużyli już wcześniej. I kto miał powody do śmiechu? Ja niezbyt, bo gadzina miała ich ogółem 250.

Dalej już tak różowo nie było, ale walka zrobiła się zażarta.  Ja nie odpuszczałem, gracze też, cios za cios, wet za wet. W pewnym momencie doszło do sytuacji krytycznej, celny cios smoka przepołowił Keirę na dwie części. Zanim tak się stało, Seldra rzuciła się na pomoc i przyjęła cios an siebie. Wykorzystałem tu jej moc Seldra's Sacrifice. Było mi trochę głupio, bo nie pamiętałem o niej od razu, ale drużyna litościwie zgodziła się "cofnąć wydarzenie".

Jakaż była radość graczy, kiedy ich bohaterowie "skrwawili" smoka. Oznaczało to, że stracił połowę punktów życia. Nie wiedzieli jednak, że wybuch błękitnego płomienia jest jednym z dwóch efektów, jakie się uruchamiają w przypadku ciężko rannego smoka. Drugim był Battle Fury, smok zadawał trafienia krytyczne od 17-tki na k20. A moje kostki były rozgrzane do czerwoności. Dwie rundy później Keira i Fargrim byli martwi. Nie umierający, nie wykonujący rzuty obronne przeciw śmierci, ale MARTWI. Na placu boju pozostał Ashran i Jarren. Oraz miś. O czym żaden z nich nie wiedział, to że smokowi pozostało kilkanaście punktów życia. Rozpoczął się morderczy wyścig z czasem. Czy dwóch, niespecjalnie ofensywnych, bohaterów da rade pokonać gada, czy ten zdoła ich zabić i zniszczyć miasto? Manewrom i kombinowaniu nie było końca, ale celne ciosy druida, magia Jarrena i poświęcenie misia sprawiły, żę biały smok sczezł na rynku Neverwinter.

Mieszczanie wiwatowali, a dzielni poszukiwacze przygód zostali okrzyknięci Bohaterami Neverwinter. W dowód wdzięczności lord Neverember pokrył koszty wskrzeszenia Keiry i Fargrima, mianował całą drużynę Strażnikami Neverwinter oraz wypłacił po 500 sztuk złota zapłaty. Na dodatek przekazano drużynie na własność dom, który zajmowała. Scena dekoracji, medali i misia ryczącego w wielkiej sali pałacu Neverwinter zamknęła tę część kampanii.

Zza ekranu Mistrza Podziemi
- Jestem niesamowicie dumny, że doprowadziliśmy ten sezon do końca. Mieliśmy kilka przestojów, ale udało się coś rozpocząć i dokończyć. Drużyna jest na poziomach 3-4, osoby które bywały rzadziej... mają sporo do nadrobienia.
- Zwiększyłem smokowi punkty życia do 250 (czyli o jakieś 30 może więcej). Poza tym nic nie dłubałem przy jego statystykach.. Jak widać, nie trzeba było. wynik starcia do końca był niewiadomą.
- Przed nami "Burza nad Neverwinter". Będziemy ją kontynuować tymi samymi postaciami, mnie przypadnie w udziale obowiązek modyfikowania spotkań.

3 komentarze:

  1. Bardzo fajnie to wyglądało z Twoich relacji. Gratuluję udanej kampanii (encounterów)!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mógłbyś trochę dokładniej opisać JAK gracze ubili tego smoka? Jakoś nie mogę sobie wyobrazić jak bez naprawdę mocnej magii można na 3-4 poziomie zadać (smokowi!) 100 obrażeń w jednej turze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze, prawie cała drużyna wykonała Opportunity Attacks podczas przedrundowej akcji smoka. Po drugie, w pierwszej rundzie Fargrim użył Mighty Strike, który zadał 2k12 punktów obrażeń plus stale modyfikatory. Keira włożyła Backstab, a to jakieś 5k6 plus kolejne modyfikatory. Postacie w czwartej edycji naprawdę nieźle są mocne, nawet na 3 czy 4 poziomie.

    OdpowiedzUsuń