czwartek, 14 marca 2013

The Sundering - czyli idzie nowe, ale stare

Na wstępie jestem winien przeprosiny. Długie milczenie i nieregularne postowanie spowodowane jest dużą ilością pracy i obowiązków. Paradoksalnie  czasu mam mniej, niż miałem, pomimo tego, że pracuję jako wolny strzelec. Taki stan rzeczy utrzyma się przez czas jakiś, ale nie zamierzam iść z panującą ostatnio modą i zamykać bloga. Przyznaję szczerze, że taka myśl przez głowę mi przeszła, ale szybko ją porzuciłem.

Po przerwie wracam do krain (A)D&D i nadchodzącej nowej edycji gry. Dzisiaj jednak chciałem zająć się czymś innym, niż wałkowanie zasad i rozważania nad regułami. Choć ten aspekt gry jest bardzo ważny i definiuje mechaniczną stronę zabawy, to mnie zawsze bardziej ciekawiły światy, w których rozgrywały się przygody. Wychowany na powieściach o Tomku Wilmowskim, relacjach podróżniczych Tony'ego Halika czy Klubie Siedmiu Przygód, zawsze czuję nieodpartą ciekawość, ilekroć widzę mapę nieznanego miejsca czy przewodnik po odległych krainach. Dlatego szczególnie interesuje mnie to, jaki będzie świat D&D Next.



Należne miejsce króla
Zapomniane Krainy można lubić, można ich nie znosić, można je uważać za głupie i nielogiczne. To moja ścieżka, wiem co mówię, byłem tam. Z początku uważałem je za głupi świat, gdzie lodowiec graniczy z pustynią, nic się nie trzyma logicznej całości, a wszechobecna i powszechna magia sprawia, że takie krainy nie miałyby prawa istnieć. Potem zrozumiałem, że Forgotten Realms to świat stworzony po to aby poszukiwacze przygód mieli co robić, co badać, z kim walczyć i gdzie zdobywać skarby (oraz poziomy doświadczenia). Polubiłem Faerun i osadziłem w nim trzyletnią kampanię. Ten setting jest najpopularniejszym światem gry, więc dziw bierze że nie był  nigdy "światem domyślnym". Za czasów AD&D nie było czegoś takiego (choć odczuwalne były naleciałości Greyhawka), pod regułami trzeciej edycji świat nie był doprecyzowany, a wraz z nadejściem czwartego wydania poznaliśmy dolinę Nentir. Wraz z ogłoszeniem prac nad D&D Next projektanci oznajmili, żę Zapomniane Krainy staną się podstawowym settingiem i, co więcej, kierownictwo nad pracami obejmie ich twórca, Ed Greenwood. I wtedy się zagotowało. Kłopot polega na tym, żę Krainy przeszły w swej historii spore metamorfozy, z których nie wszystkie były ciepło przyjęte przez graczy. A wraz z nową edycją miały nadejść kolejne, które miały odmienić świat, przywracając mu oryginalny charakter. Niezły galimatias...

Bardzo krótka historia Zapomnianych Krain
Opisanie dziejów tego świata oraz jego publikacji to temat na serię sążnistych postów. Dość powiedzieć, że Krainy zrodziły się w głowie Eda Greenwooda, kanadyjskiego bibliotekarza, bibliofila, gracza i pisarza. Po sukcesie Dragonlance, TSR skontaktowało się z nim i zakupiło licencję na wydanie Forgotten Realms. Ed i Jeff Grub uporządkowali notatki, poszerzyli je, a następnie przygotowali do druku i tak ukazało się tzw. "szare pudełko". Kiedy AD&D zmieniło się w AD&D 2 edycja, przeobrażeniom uległy Krainy. Nastąpiły Time of Troubles, bogowie zostali strąceni na ziemię, a kilku z nich nie wróciło do dawnej pracy. Był to całkiem sprawny wybieg, pozwalający np. usunąć klasę zabójcy (jedną z ofiar czystki był Bhaal, bóg mordu). Niestety, nowa edycja nie przypadła do gustu wszystkim fanom i tak stworzy się pierwszy podział. Brakowało dawnej szorstkości Krain, kolejni twórcy rozwadniali wizję Eda.
Trzecia edycja D&D nie przyniosła żadnych rewolucyjnych zmian poza pojawieniem się miasta Shade, które podejrzewano o powiązania z dawno upadłym Netherilem. Jeśli przeskok w czasie był mały, podobnie jak zmiany w samym świecie, to muszę zaznaczyć, że podręcznik do trzecioedycyjnych Zapomnianych Krain jest najlepiej wydanym settingiem, jaki widziałem. Bardzo długo prowadziłem tylko w oparciu o tę książkę, nie odczuwając potrzeby sięgania po jakiś inny.
Czwarta edycja przyniosła zmiany, które należy opisać tylko jako rewolucyjne, a i tak nie jestem pewien, czy to będzie właściwe określenie. Powiedzmy sobie szczerze: "To nie są Zapomniane Krainy, które znaliście i kochaliście. Historia pogalopowała 150 lat do przodu, Spellplague przeorała świat, doszło do przemieszania Abeiru z Torilem, większość dawnych bohaterów spoczęła w grobach... Zmiany były zbyt radykalne, nic więc dziwnego, że gracze sarkali, narzekali i marudzili. Tak głośno, że usłyszeli ich projektanci z WotC. Sytuacja przypominała tę, jaka miała miejsce w przypadku wspomnianego już Dragonlance, gdzie każda kolejna edycja miała poprawić i zatrzeć błędy poprzedniej, a czyniła jeszcze większe szkody. Dobre, jest wrogiem gorszego, a wychodzi na to, że oryginalny stan jest najbardziej pożądany.

Rozbicie (dzielnicowe)
Losy świata wymknęły się spod kontroli także w przypadku Dark Suna. Pięcioksiąg Troya Denninga całkowicie przeobraził Athas, przez co setting zatracił swój pierwotny charakter. Na nic się zdały próby ratowania przez ucieczkę w przód (Paizo), czy poszerzania świata (jeszcze TSR). Wydając go pod sztandarem czwartej edycji, Rich Baker i Robert J. Schwalb postanowili "zresetować" setting, arbitralnie ustalając, że zginął król Kalak, a co się działo później zależy od Mistrza Podziemi. Było im o tyle lepiej, że rzeczywistość "podenningowa" byłą powszechnie nielubiana i mało kto opierał na niej swoje przygody. Ja na przykład zawsze sytuuję je "kilkadziesiąt lub kilkaset lat przed śmiercią Kalaka". W przypadku Zapomnianych Krain jest jednak inaczej: mamy fanów "Szarego pudełka", Czasów Kłopotów (ja) czy nawet graczy, którzy poznali Krainy po Spellplague. Jeśli ludzie z WotC są na coś uczuleni, to na dzielenie fandomu. Dlatego, aby odświeżyć świat musieli przywrócić go do stanu z okresu świetności, nie kasując niczego, co się później stało. karkołomne zadanie. Szczerze mówiąc, praktycznie niemożliwe, ale jednak, dla chcącego nie ma nic trudnego. Ale sprytne wybiegi to element znany i szeroko stosowany w Krainach.

Rozwiązaniem kłopotu ma być the Sundering, kolejne wielkie wydarzenie w historii, które ma jednak być ostatnim. Taki "Reset, aby zakończyć wszystkie resety". Po raz kolejny interweniować ma Lord Ao i dojdzie do trzeciego rozdzielenia. Abeir i Toril zostaną rozłączone, a właściwe krainy wrócą na swoje miejsca. Co więcej, choć Lord Ao porzucił Tablice Przeznaczenia, ma je przywrócić. Co więcej, cofnie stan świata do okresu sprzed Czasu Kłopotów, a więc możemy domniemywać, że powróci Mystra (ona jest jak Jean Grey z uniwersum Marvela), Bhaal i Myrkul. Z drugiej strony nie ma mowy o wymazaniu tego, co było. Tak, doszło do Spellplauge, tak doszło do Wojny Pajęczej Królowej i wielu innych, znaczących wydarzeń, ale projektanci pod postacią Lorda Ao wczytują back-up. Sytuacja przypomina trochę taką, jakby nasi bohaterowie zostali załadowani z dawnego  save'a, ale mieli pamięć tego, co się działo i świadomość ingerencji.

Okiem beholdera
Nie powiem, to ciekawy pomysł i zabieg. Tak jak reguły D&D Next mają przyciągnąć graczy, którzy odeszli po zmianach edycji, tak The Sundering ma na nowo zainteresować Zapomnianymi Krainami ich dawnych fanów. Czy to się uda? Jest spora szansa, zwłaszcza, że nad tym wydarzeniem pracują dobrzy projektanci, a przewodzi im Ed Greenwood, który jak nikt inny zna i "czuje" klimat Forgotten Realms. Wydarzenie będzie się rozwijało w przygodach (pierwszą ma być Murder in Baldur's Gate, jedyny nowy projekt do D&D, jaki zapowiedziano na ten rok) oraz serii powieści do napisania których zaproszono czołowych pisarzy ze stajni WotC. Dobrze, że projektanci zeszli ze swojej góry i pokornie słuchają fanów, może dzięki temu otrzymamy renesans klasycznych Zapomnianych Krain.

Osoby zainteresowane tym, co zapowiedziano na prezentacji Candlekeep zapraszam TUTAJ.

2 komentarze:

  1. Czy teraz w FR będzie się grało postaciami, które pamiętają swoje losy w alternatywnej rzeczywistości? Jeśli cały świat pamięta rzeczywistość alternatywną, małe dzieci mają mentalność kilkudziesięciolatków poległych na Wojnie Pajęczej Królowej itp., to Krainy będą dużo mniej genericowe niż zwykle.

    -Squid

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie. Z tego co rozumiem, to ma być tak, że te wszystkie zmiany były i się wydarzyły, ale któregoś pięknego dnia nad Waterdeep czy Everską pojawi się Lord Ao i powie: "Go back, you have fucked up". Pstryknie palcami i świat wróci do status quo sprzed Czasów Kłopotów.

    OdpowiedzUsuń