piątek, 25 czerwca 2010

RuneQuest Sandbox: Mapa

Jakiś czas temu pisałem o założeniach sandboxa, którego chciałbym poprowadzić na zasadach RuneQuesta. Projekt nadal pozostaje zawieszony, jeśli chodzi o praktyczne wykonanie. Nie specjalnie jestem w stanie znaleźć na niego wolną chwilę, nie pytałem też, kto z moich znajomych chciałby zagrać. Co więcej, prowadzę Pathfindera, od czasu do czasu Warhammera 3 i nie zapominam o idei przejścia pięcioksięgu Dark Suna, stąd być może pomysły do sandboxa przydadzą się bardziej wam, niż mnie.

Poniżej znajdziecie link do dwóch map. Pierwsza z nich przedstawia rejon, na którym rozgrywać się będą dzieje bohaterów, druga zaś dodatkowo opatrzona została numerami. Jako że zaciemniają one mapę, lepiej aby Prowadzący zachował ją dla siebie. Opisy poszczególnych pól będą się odnosiły własnie do tej numeracji.

Mapa bez numeracji pól
Mapa z numeracją pól
Jak widać mapa podzielona jest na trzy zasadnicze części: dwie połacie lądu, rozdzielone przez pasmo górskie. Na wschodzie znajdują się tereny, które zamieszkują bohaterowie, na zachodzie, za szczytami, Dawny Kraj, z którego ich dziadowie uszli przed wieloma laty.

Żeliwne Góry, zwane tak z powodu licznych kopalni żelaza, które zostały wyczerpane dawno przed wojną domową, są wysokie i strome. Najniższe szczyty liczą sobie około tysiąca pięciuset metrów, najwyższe osiągają dwa razy tyle. Granie są strome i kamieniste, a wspinaczka trudna i niebezpieczna. Zdradzieckie usypiska, porywiste wichry i gwałtowne zmiany pogody sprawiły, że góry są niezamieszkałe, a wysokich i średnich partii unikają zarówno samotnicy, pustelnicy, banici, jak i potwory, które zazwyczaj wiją sobie leża w trudno dostępnych rejonach. W niższych partiach pogórza można się natknąć na potwory i bandytów (od zachodniej strony) oraz legowiska przeróżnych dzikich bestii (od strony wschodniej).

Zasypana Przełęcz (26.19), była jedyną drogą, którą można było w miarę bezpiecznie przekroczyć Żeliwne Góry. Przez większą część roku pozostawała zasypana śniegami, jednak w najcieplejsze dni lata lód topniał i schodził w dół, pozostawiając po sobie błotnistą, krętą drogę, wiodącą pomiędzy wysokimi szczytami, wyrastającymi spośród lasu drzew iglastych. Mało kto podróżował tym traktem, bowiem za Żeliwnymi Górami kończyła się cywilizacja: nieliczne dzikie plemiona nie miały niczego do zaoferowania kupcom, po wschodniej stronie nie istniało żadne państwo, z którym można było by nawiązać kontakt. Nieliczne szczepy dzikusów stanowiły większe niebezpieczeństwo, niż okazję do ubicia lukratywnego interesu.

Podczas ucieczki przed siepaczami Cesarza na przełęczy rozegrała się tragiczna bitwa, w której wojownicy osłaniający tabory i ludzi, stawili czoła podjazdowi zbrojnych i z pomocą druidów oraz własnego poświęcenia upewnili się, że nikt z wrogów nie uszedł z życiem, aby opowiedzieć o tym, gdzie znikli ostatni z wolnych ludzi. Moc kapłanów natury sprawiła, że sąsiednie góry zatrzęsły się w posadach i po ich zboczach zeszły ogromne lawiny głazów, połamanych drzew, brył przedwiecznego lodu i żwiru. W ciągu kilku straszliwych minut zdawało się, że pobliskie szczyty pochyliły się i przesunęły, formując niebotyczny mur, oddzielający dwie części świata. Pod tysiącami ton kamieni zostali pogrzebani wszyscy obrońcy, ścigający ich najmici i niektórzy z kapłanów. Powiada się, że ostatnim zasypanych był książę Brom'r, dzierżący w dłoni magiczny miecz Hrunting, będący symbolem jego władzy. Do dziś starsi wspominają, jak jego klinga zabłysła w promieniach zachodzącego słońca, jak Brom'r stał wyniosły, nieustraszony, mężny, a głazy spadały dookoła niego, nie śmiąc go tknąć. W końcu znikł pod lawiną skał, jednak druidzi przynieśli przepowiednię, że Hruntig powróci, kiedy będzie potrzebny a ludziom przezeń chronionym zagrozi nowe niebezpieczeństwo. Oręż ów pochodzi od legendarnego bohatera Boewulfa i został przekazany przodkowi Brom'ra: za wierną służbę, odwagę i niezłomną wolę jako symbol wieczystej przyjaźni i uznania.
Hruntig został opisany w magazynie Sings&Portents w numerze 51, na stronie 22. Można go pobrać stąd.

Monument Bohaterów krótko po bitwie, wdzięczni ludzie wznieśli monument na cześć bohaterów. Podczas gdy starszyzna obradowała nad tym, co czynić dalej, kierowani przez druidów odnaleźli w puszczy dzień drzewo z żelaza, przetransportowali je na podnóże usypiska, oczyścili okoliczny teren żelazem i ogniem, a potem zapisali runami imiona poległych bohaterów, ich pochodzenie i czyny i ustawili pień, aby po wsze czasy przypominał o bohaterskim czynie wojowników. Czary druidów sprawiły, że Monument opiera się wichrom, burzom i siłom natury. Co więcej, raz na cykl (rok) zbierają się dookoła niego druidzi, strzegący Zasypanej Przełęczy, obradując i radząc na temat spraw, które znane są tylko kapłanom natury.

Powyższy wpis jest pierwszym z serii. Nie ukrywam, że to wprawka do napisania poważnego sandboxa RuneQuest, być może z myślą o publikacji. Kolejne wpisy będą dotyczyły poszczególnych pól, ciekawych lokacji, leż potworów, tabel losowych itp.

1 komentarz: