niedziela, 27 czerwca 2010

Post rocznicowy

Mniej więcej dwadzieścia lat temu dowiedziałem się, co to są gry RPG. Miałem 13 lat, czyli kończyłem siódmą klasę szkoły podstawowej. Pamiętam, że to był jeden z ostatnich dni w roku szkolnym, wędrowałem sobie zieleniącą się od drzew Aleją Wyzwolenia i jak zwykle, kiedy miałem pełną kieszeń, wstąpiłem do kiosku. Zwykle kupowałem w nim komiksy TM-Semic, ale wtedy miałem już komplet czerwcowych, więc kupiłem Feniksa 3/90. Na okładce znajduje się mężczyzna stojący przed sześciokątnym wejściem, a za nim futurystyczny krajobraz ze sfer i przeźroczystych kul. Pewnie dlatego wybrałem ów magazyn. Cena na okładce, 4900 złotych. Na dzisiejsze pieniądze niecałe 5zł. Jak dla mnie, świetna inwestycja, patrząc z perspektywy czasu.

Nie pamiętam, czy zacząłem od czytania opowiadań, czy od razu przeskoczyłem do artykułu Andrzeja Sapkowskiego Role Playing Games - Gry fantasy dla każdego. Tak rozpoczęła się wieloletnia przygoda dzięki której odwiedziłem niezliczone światy, wcieliłem się w wiele postaci, zyskałem przyjaciół i poznałem naprawdę oryginalnych ludzi.

Tutaj drobna notka z natury historyka. Nie sposób i powiedzieć, kiedy dokładnie, co do dnia kupiłem owego Feniksa. Na wewnętrznej stronie okładki widnieje napis, że numer zamknięto 27 czerwca. Dlatego piszę dzisiaj o rocznicy, to jedyna pewna data. Pamiętam tylko, że przeglądałem artykuł pod szkolną ławką, rozmawiając z kolegą, "o co w tym chodzi?".

Artykuł o grach RPG wprowadził mnie w świat zupełnie nowej rozrywki. był dla mnie jak cios obuchem, oszołomił, sprawił, że świat zawirował. Okazało się bowiem, że można wyjść poza ramy Krainy Zewnętrznej Magii i Miecza, że można zajrzeć do zaułków Miasta. To było coś, o czym od dawna myślałem, nie wiedziałem tylko jak do tego dojść. Na dziewiętnastu stronach tekstu Sapkowski zdołał zaprezentować nową gałąź rozrywki, stworzyć fabułę i podać zasady prostej gry fabularnej. Redakcja zapowiadała, że niebawem ukaże się kompletny podręcznik, jednak te obietnice spełnił dopiero MAG, który wydał je najpierw w rozszerzonej wersji w Magii i Mieczu jako Oko Yrrhedesa, a później w formie książkowej.

Wydaje mi się, że artykuł Sapkowskiego przeczytałem kilkaset razy. Ani "Jawnogrzesznica" Ziemkiewicza, ani "Ojciec nie-ojciec" Dicka nie mogły z nim konkurować, choć znajdowały się w tym samym numerze.

Tego Feniksa zabrałem ze sobą na wakacje, do spółki z kilkoma innymi książkami. Tam, na pomorskiej wsi, spotkałem dwóch innych graczy. Chłopaki przyjeżdżali w to samo miejsce od jakiegoś czasu i się znaliśmy. Wspólnie zaczęliśmy badać lochy w wyobraźni, najpierw wykorzystując zasady Sapkowskiego, a potem notatki, które starszy z tej dwójki robił podczas sesji RuneQuesta, kiedy jego postać nie była aktywna. Próbowaliśmy też zrobić grę terenową, ale nam nie wyszło.

Następny rok to półtoramiesięczna kampania w RuneQuesta, jakbyśmy to dzisiaj określili czysty sandbox. Niby nasi bohaterowie mieli się znać, ale każdy działa sobie, niby mieli odszukać dwóch magicznych mieczy, ale mój (Cormac mac Art, tak już wtedy byłem pod wpływem Howarda)  został dowódcą wojsk królestwa Quari, a drugi został piratem. Pamiętam, że mieliśmy totalną dowolność, swobodę działania i świetnie się bawiliśmy przez połowę lipca i cały sierpień. Do gry wykorzystywaliśmy mapę Pierwszej Wojny w Zatoce Perskiej, czytając nazwy od prawej do lewej. Piękne czasy, pozbawione manieryzmu, wymądrzania i perorowania, gdzie liczyło się, aby GRAĆ!

Potem były Kryształy Czasu, Zew Cthulhu, polska edycja WFRP i AD&D na warszawskiej Starówce. Ale wszystko zaczęło się tego letniego ranka, w czerwcu 1990.

A więc, dzisiaj mija dwadzieścia lat zabawy w "te twoje dziwne gry". Tego Feniksa mam do dzisiaj, zajmuje honorowe miejsce na półce z ważnymi książkami.

13 komentarzy:

  1. Najlepszego grania przez kolejne dwie dekady. Ja też będę miał rocznicę niebaVem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamięta ktoś, kiedy ukazał się 9 numer Magii i Miecza? 94 rok lecz, który do był miesiąc? Jakoś jesień jeśli dobrze pamiętam - ale czy wrzesień, czy październik, czy listopad nie pomnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miłe wspomnienie. Moja 20 rocznica dawno temu przemkneła. :-)

    @Neurocide czemu akurat 9 numer a nie 7? Sapkowski z RPG dla początkujących był w 7. Na bazie tego numeru (7) robilismy w `Ksiegarni u Izy` przez pare tygodni, coś co dziś by się nazywało intro gamingiem. Numer 7 byl na pewno w wakacje. Przed Latem z RPG `94, ktore było w sierpniu. Od wrzesnia gralismy juz z Paladynem w Warhammera Battle`a...

    OdpowiedzUsuń
  4. Heh, ja niedługo też będę miał rocznice RPGowania tyle że dziesiątą dopiero ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha, ja też zaczynałem na Lecie z RPG '94, Buła prowadził wtedy Wild West.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rocznicę uczciłem w najlepszy, możliwy sposób - grając! D*D 4E, świat: Golarion, trochę arabskie klimaty. Było bardzo fajnie, najnowsza edycja nie jest taka straszna!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tak naprawdę dopiero jesienią '92, na Starym Mieście, AD&D 2e, scenariusz "Euphoria Horrors" z Dungeona #34 (swoją drogą, bardzo fajny scenariusz dla początkujących). Prowadził Alek T. któremu do dziś jestem wdzięczny.

    OdpowiedzUsuń
  8. ja tez kiedys mialam 13 lat, komplet numerow MiM i nawet Paladyn mnie nie wystraszyl, choc sie bardzo staral. Smiesznie wtedy bylo - wszyscy matury zdawali a ja jeszcze podstawowki nie skonczylam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie, kurde pięknie, latka lecą. Jakoś swoje przebogate doświadczenia trzeba spożytkować... Zadanie na wakacje, niech każdy wkręci jedną nową osobę w granie! :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Balgator

    W moim przypadku zaczęło się od 9 numeru MiMa. Pamiętam, jak zaczytywałem się w scenariuszu do Warhammera, opisie Malauków i Antarów do Kryształów Czasu. Później Złoty Smok, gdzie przez pierwsze numery pisany był cykl 24 godziny. Który czytało się z zapartym tchem ale nie wiedziano, o co w tym wszystkim chodzi. Frustracja zrodziła pismo do redakcji Złotego Smoka. Pismo zrodziło artykuł w magazynie. I już wtedy się zrozumiało. Złoty Smok przestał wychodzić, pojawił się po długiej przerwie 17 numer MiMa. Później 18-ty. Magowe Oko Yrrhedesa... Zew Cthulhu. I maszyna ruszyła :)

    OdpowiedzUsuń
  11. @ Ania Chciałbym zazanczyć, że straszenie było jak najbardziej na miejscu, bo prowadziłem Zew Cthulhu

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobra dobra - lepiej sie nie tlumacz i tak wiem swoje :) swoja droga milo mi, ze pamietasz.

    OdpowiedzUsuń