wtorek, 27 października 2009

Karnawał Blogowy #5 - Najważniesze reguły



Był taki czas, kiedy stosowałem każdą regułę z podręcznika, bojąc się odejść od nich na milimetr, nawet gdy dostrzegałem ich idiotyzm. Wahadło odchyliło się w drugą stronę i w pewnym momencie odrzuciłem wszystkie zasady na rzecz "storytellingu, narracji i klimatu". Potem ustatkowałem się i jak to zwykle bywa, poszedłem środkową drogą, balansując między dwiema skrajnościami. Prowadząc, staram się stosować pewne zasady, ale nie trzymam się ich kurczowo, jednak jest kilka, których przestrzegam. Z tym, że nie wszystkie są opisane w podręcznikach.


Reguły stołu

1. Reguła konwencji

Przed rozpoczęciem gry zawsze staram się omówić ramy świata i konwencję. Czy świat to baśń Disneya, czy realny do bólu padół znoju, krwi i chorób? Czy bohaterowie chodzą srać w krzaki, gdzie mogą się potknąć o własne portki i skręcić kark, czy ich płaszcze powiewają w heroicznie-filmowy sposób, nigdy nie krępując ruchów? To bardzo ważny etap i wyniki tych ustaleń zaważą na dalszej rozrywce. Jeśli system/świat nie narzuca w wyraźny i jasny sposób konwencji, taką rozmowę przeprowadzam zawsze, drążąc każdy wątek i szczegóły.

2. Reguła kultury wyższej
Na moich sesjach nie ma miejsca dla alkoholu, przekleństw, zachowań niegodnych. nie toleruję chamstwa, popisów ordynarności, środków zmieniających percepcję (tak, jestem sXe). RPG jest rozrywka intelektualna i kulturalna, choć nie należy do kultury wysokiej, to do tej wyższej i z tego nigdy, przenigdy nie zrezygnuję.

3. Reguła równości graczy
Każdy gracz jest równy innemu, każdy zasługuje na tyle samo mojej uwagi, pomysłów i czasu. Aby tego dopilnować, gracze przed sesją wykonują test inicjatywy poza walką, w kolejności której zadają pytania, badają pomieszczenia, współdziałają. każdy może złożyć deklarację z trzech zdań.

Reguły fabuły
1. Bohaterowie są częścią świata

Postacie graczy żyją w świecie, są z nim powiązane przez przyjaciół, bliskich, rodzinną miejscowość, baronię, wyznanie. Wydarzenia dookoła nich rozgrywają się na trzech płaszczyznach: przygoda i osobiste sprawy, czyli to, o co chodzi na sesjach, kampania (nadrzędny temat, łączący przygody) oraz szerokie spektrum, czyli wydarzenia w świecie o które się ocierają i które być może mają wpływ na ich poczynania.

2. Każdy bohater ma swoje pięć minut
Tak jak każdy gracz zasługuje na równą ilość mojego czasu i uwagi, tak każdy z bohaterów musi mieć coś specjalnego dla siebie. Zawsze pytam graczy, co chcieliby zrobić z postaciami, w jakich przygodach ich widzą. Jeśli na danej sesji bohater w zasadzie tylko walczy, ale jego polem specjalizacji jest magia, czy rozbrajanie pułapek, na następnej postaram się wynagrodzić mu to, stawiając przed nim wyzwania z jego "poletka".

Reguły zasad
1. Walka
Kiedyś nie przykładałem specjalnej wagi do liczenia zasięgów czarów, modyfikatorów rzutów obronnych i kosztowało mnie to kampanię. Od tamtej pory staram się prowadzić zgodnie z wszelkimi regułami, jak najbardziej obiektywnie i uczciwie, wierząc, że projektanci tak poukładali elementy gry, że pasują one do siebie i nie doprowadzą do idiotycznego końca. Stosowanie reguł uwalnia mnie też od poczucia, że byłem nie fair czy niesprawiedliwy, po prostu zawierzam mechanice.

2. Umiejętności specjalne bohaterów
To one nadają im kolorytu, dlatego należy się do nich odwoływać, ostatecznie gracze po coś w nie inwestują. Nie ma nic bardziej satysfakcjonującego, niż widok zadowolenia na twarzy przyjaciela, którego bohater właśnie wskrzesił innego bohatera lub wpadł w ciżbę wrogów i teraz stoi sam, zakrwawiony pośród trupów. W końcu, gramy żeby być bohaterami, prawda?


3. Zasady terenu, pogody, podroży

To mój konik: liczenie przebytej odległości, spotkania losowe, wpływ terenu na walkę itp. Dzięki temu przygody nie są takie same, nie rozgrywają się bez ustanku w pomieszczeniu 50 stóp na 50 sto o wysokości 30 stóp i gładkiej, kamiennej podłodze.

To w zasadzie wszystko. wychodzę na jakiegoś rule-laywyera pewnie, ale większość z tych rzeczy stosuje się instynktownie, bo opierają się na zdrowym rozsądku.

5 komentarzy:

  1. Nic tak nie rozpieprza sesji jak pare piwek ;-/

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję zdrowego podejścia do sprawy :D
    A propo ostatniej reguły - toż to temat na karnawał!

    OdpowiedzUsuń
  3. Straight Edge? Muzycznie też?:)

    A co do owej inicjatywy rzucanej przed sesją i trzech zdań deklaracji. Pomysł ciekawy, choć mi się wydaje dość ostry.

    Aha, sesja bez jednego chociaż browarka? Jak tak możesz?:D B nie było, nie upijam się na sesji

    OdpowiedzUsuń
  4. Muzycznie, słucham wszystkiego oprócz dico-polo i blokerskiego hip hopu, po prostu nie jestem w stanie dostrzec w tym nic dla siebie.
    Co do używek, na chwile obecną jestem 100% pure, nie potrzebuje ich, nawet wina do obiadu. Na sesjach nie toleruję alkoholu, bo nie lubię towarzystwa ludzi na bańce. Niektórym jedno piwko wystarczy, żeby się ululać, a ja nie mam ochoty się z nimi bawić.

    OdpowiedzUsuń