środa, 4 listopada 2015

WFRP - Powrót legendy

Warhammer. Dla wielu polskich graczy pierwsza erpegowa miłość, system idealny, świat do którego przywykli, coś ich własnego. Obydwie edycje odniosły ogromny sukces wydawniczy i spotkały się z przychylnością krytyków, odbiorców i raczy. Co najważniejsze, obydwie żyją wśród nich, a tydzień w tydzień rzesze graczy przemierzają bezdroża i szlaki Starego Świata.

Pierwsza edycja trwała, przechodząc z rąk jednego wydawcy do drugiego, ale jej kultowość była równa niszowości. W 2004 roku ukazała się druga, która odniosła spory sukces i ukazała się także w Polsce. Po dziś dzień jest chyba najpopularniejszą grą RPG na naszym rynku, bijąc takich tuzów jak D&D czy Savage Worlds. Niestety, po zmianie właścicieli do marki i wprowadzeniu trzeciej edycji, na naszym rynku zapanowała "wielka smuta". Kiedy Fantasy Flight Games przedstawiło kontrowersyjną, trzecią edycję, burtalnie położyło kres poprzedniczce. Dla naszego wydania oznaczało to tyle, że linia została nagle zamknięta, a podręczniki któe były na warsztacie, powędrowały na półkę czy do kosza.

Dlaczego przywołuję te wspomnienia? Nie z racji pory roku, Halloween i Zaduszek, a dlatego, żę coś drgnęło w temacie. W rozmowie z panem Karlickim, szefem Copernicus Corporation  dowiedziałęm się kilku interesujących rzeczy. Oto one:

  • Będzie dodruk podręcznika podstawowego. Zostanie on wydany w pełnym kolorze i w twardej oprawie, w jego treści będą uwzględnione erraty i poprawki. Pewna liczba egzemplarzy została wprowadzona do przedsprzedaży, a finalnie podręcznik będzie kosztował 110 złotych. Koniec z horrendalnie drogimi i poniszczonymi podręcznikami na aukcjach.
  • Istnieje duża szansa na dodruk dodatków do drugiej edycji WFRP, zwłaszcza tych, które są poszukiwane przez graczy.
  • Jest szansa na to, że zostaną wydane te pozycje z linii wydawniczej, których polska edycja nie ujrzała światła dziennego. Tutaj rozmowy jeszcze trwają, ale skoro FFG w ogóle dopuszcza temat do rozmowy, to jestem bardzo optymistycznie nastawiony.
Dlaczego piszę o szansach, anie o pewnikach? Bo po pierwsze wszystko się może zdarzyć, ale też dlatego, że te projekty są ze sobą połączone. Innymi słowy, jeśli zainteresowanie i popyt okażą się wystarczające, zrealizują wydawanie kolejnych dodatków. Podobnie było i jest z drugą edycją Dark Heresy, gdzie ciepłe przyjęcie podręcznika podstawowego umożliwiło prace nad niezbędnikiem.

Innymi słowy, Wy, fani, decydujecie.

13 komentarzy:

  1. Pierwsza edycja nie była niszowa - wprost przeciwnie. Przełom dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku w Polsce to okres absolutnej dominacji Warhammera 1ed. Młotek po prostu rządził. Potem był długo, długo nic, a potem World of Darkness. I paradoksalnie - szczyt popularności WFRP w Polsce (okolice '99 r. i Jesienna Gawęda z grudniowego MiMa) dosłownie o rok czy dwa wyprzedzał zamknięcie linii wydawniczej systemu. Zanik popularność WFRP 1ed było spowodowany utratą licencji przez MAGa - nie wiem, o jakim późniejszym "przechodzeniu z rak do rąk" mówisz, chyba nic takiego nie miało miejsca?

    Potem Portal wydał tragiczny Monastyr, próbując przejąć (nieudanie) fanów dark fantasy. Następnie w 2005 r. Copernicus wszedł na rynek z 2 edycją WFRP, która zyskała sporą popularność i sporo dodatków. Było to jednak o kilka lat za późno - pięć lat to sporo czasu, poza tym, to był już okres dominacji D&D w Polsce. Nie mogę się zgodzić, że 2 edycja WFRP była najpopularniejsza grą rpg w historii naszego rynku - ten tytuł zdecydowanie należy się Dungeons&Dragons (chyba że porównujemy D&D vs WFRP 1+2 ed, wtedy można mówić o remisie). D&D były po prostu niesamowicie popularne, z tym że ich fani w dużej mierze istnieli w opozycji do fundomu rpg jako takiego i byli zasadniczo ignorowani.

    Ogólnie to 1 i 2 edycja były bardzo podobne. Druga miała chyba lepszą mechanikę, choć różnice były niewielkie. Wprowadzono jednak podział na zdolności i umiejętności, oczyszczono statystyki z czysto bitewniakowych naleciałości (Cechy Przywódcze itp.), zbalansowano rasy, zmieniono zasady rozliczania obrażeń (co spowodowało zniknięcie słynnego "syndromu nagiego krasnoluda"). Ogólnie same plusy. Niestety zmieniono także świat, uciekając się przy tym do chamskich retconów, i upodabniając go do steampunk- dark-heroic rzeczywistości WFB (nie każdemu podobał się Karl-Franz na smoku z Ghal-Marazem w łapie czy parowe czołgi). Mimo to, był to dobry system, szybki i prosty, z ciekawym światem. Warto jeszcze kiedyś wrócić...

    OdpowiedzUsuń
  2. Być może nie napisałem tego dość wyraźnie: na świecie WFRP był niszowy, ot jedna z wielu gier RPG. Nie cieszyła się statusem pierwszej ligi jak D&D czy Call of Cthulhu. W europie, a przede wszystkim w Polsce, miał status kultowy i tu się z Tobą zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahoj Marcin,
      nie do końca jest tak jak piszesz - WFRP był popularny, dzierżył nawet drugie miejsca. - Artur Marciniak przed laty przeprowadził wywiad z Greamem Daviesem jeszcze na łamach MiMa - opowiada o tym.
      http://gitgames.blogspot.co.uk/2014/04/historia-warhammer-fantasy-role-playing_22.html

      Jeśli mierzyć dominację RPG w Polsce przekładając na liczbę sprzedaży konkretnych podręczników do (DnD i WFRP), to jedynie Podręcznik Gracza DnD z ISA przekroczył próg 10 000. Podręcznik MG to około 8 tys. (pierwszy w tym pierwszy nakład 3 tys.).
      Tymczasem pierwszy nakład Warhammera (miękka okładka to 5 tysięcy), a potem było co najmniej kilka dodruków w innych oprawach i nakładach.

      Natomiast wydawcami pierwszej angielskojęzycznej edycji byli kolejno: Games Workshop, Flame Publications, Hogshead Publishing.
      Z kolei druga edycja to Black Industries, oraz kilka dodatków wydanych przez Fantasy Flight Games. I ta ostatnia firma wydawała wszystkie rzeczy do trzeciej edycji.

      Usuń
    2. To znaczy, że było wydanie WFRP PL w miękkiej oprawie (MAGowskie, nie mówię tu o pirackim Cytadeli) ?? Jestem naprawdę zszokowany, swoje kupiłem ~98 roku na Dworcu Centralnym w Warszawie i miało na 100 % twardą oprawę... Swoją drogą, jestem ciekawy, ile wynosił łącznie nakład 1 i 2 edycji WFRP w Polsce jeśli chodzi o podstawki - czy ktoś dysponuje takimi danymi?

      Usuń
    3. Było, było. Swoje kupiłem w przedpłacie za 245 000 zł :)

      Usuń
    4. Ja byłem zdziwiony, że było wydanie w twardej oprawie. Jedyne jakie przez lata widziałem było miekkookładkowe. Dopiero parę lat temu udało mi się nabyć twardą okładkę, więc sądziłem, że to rarytas. :D Jestem więc aktualnie posiadaczem obu wersji, przy czym ta w twardej ma naniesioną erratę.

      Usuń
  3. To przechodzenie z rąk do rąk chyba miało miejsce jedynie raz - GW -> Hogshead. Dopiero przy II ed. prawa poleciały do BI i potem do FFG.

    Czy obecnie to najpopularniejsza gra w Polsce? Moim zdaniem zdecydowanie nie, prędzej D&D i Neuroshima.

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki mały ranking (pobrań kart postaci) - może i nieobiektywny ale jakiś obraz daje https://drive.google.com/file/d/0B2W7_k9xbIRicmNEZmFRWkZpZUk/view

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten ranking o tyle jest problematyczny, iż na niego nakłada się "współczynnik" wygody i przystępności oryginalnych kart od wydawców gier, w tym to czy dana gra została nieprzetłumaczona na język polski. Dla przykładu, to może zaniżyć dane dla D&D 3rd (polskie tłumaczenie od 2003 roku), obu Warhammerów. Z drugiej strony, efekt może być odwrotny dla gier popularnych na Zachodzie, lecz bez translacji na język polski.

      Usuń
    2. Jak znajdziesz lepsze źródło to napisz.

      Ja się ciesze, że ktokolwiek pobiera karty z Kartmistrza i daje to jakiś ogląd sytuacji na naszym ryneczku. Przy okazji najaktualniejsze dane są pod adresem: http://kartmistrz.tekronicum.pl/?top

      Jak widać Warhammer sporo przebył i aktualnie walczy o palmę pierwszeństwa z Neuroshimą.

      Usuń
    3. Problem w tym, że nie uwzględnia to specyfiki systemu. Ja np. pykam wróżne mutacje D&D od piętnastu lat, a nigdy (poza samym początkiem) nie korzystałem z kart postaci, tylko z GENERATORÓW postaci. Po prostu ten system był zbyt duży, zbyt skomplikowany (liczenie skilli w 3.x - po prostu koszmar), by dało się to ogarnąć na piechotę, zwłaszcza na wyższych poziomach.

      Usuń
    4. Tyle, że statystyki pobrań kart są bardziej miarodajne od choćby statystyk sprzedaży, czy nakładów wydawniczych. Przede wszystkim dlatego, że ściąga się je głównie do gry, a nie by sobie poczytać, czy położyć na półce. Oczywiście można je sobie ściągnąć by zapoznać się pobieżnie z systemem, ale do tego lepszy jest podgląd karty, który nie jest wliczany do statystyk.

      Oczywiście ideałem byłoby zrobić bazę kart postaci z możliwością przetrzymywania swoich wypełnionych kart i automatycznymi wyliczeniami, ale póki robię to sam za darmo to próżno na to czekać. Był serwis o podobnej funkcjonalności, ale się zmył.

      Ja się cieszę, jak pisałem, że ktokolwiek jeszcze potrzebuje kart i to w takiej ilości.

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń