czwartek, 19 września 2013

Bohaterowie Neverwinter - Zaginiona Korona Neverwinter #2

Udało się kontynuować ciągłość spotkań, choć frekwencja była niepewna. Eligusza złożyła choroba, Don dotarł z poważnym opóźnieniem, ale w zamian za to przyprowadził Wiolę. Do drużyny dołączył za to Michał. Spotkanie rozpoczęło się dokładnie w tym momencie, w którym zakończyło się poprzednie. Dziedzic związał smoka spojrzeniem i toczył z nim walkę woli, a bohaterowie mieli chwilę spokoju, aby zebrać siły. Wykorzystali ją na leczenie i zajęcie dogodnych pozycji, wiedząc, że przeprawa będzie trudna.


Bohaterowie i gracze
Keira - elfrogue (thief) - Ghash
Sola - elf, cleric (sun priest) - Michał
Hagen - human, cleric (strom warpriest) - Don
Brandis - human, paladin (defender) - Tomek H.
Fargrim, dwarffighter (slayer) - Gomi

Gościnnie
Dziedzic Neverwinter - Wiola


Gdy Dziedzic oderwał spojrzenie od smoka, zdołał tylko wyszeptać: "Jest zbyt silny, zawiodłem." I rozpoczęła się walka. Podczas ustalania inicjatywy okazało się, że pierwszy działać będzie smok, a po nim Dziedzic, dopiero po nich reszta drużyny. Szybko też wyszło na jaw, że smok dysponuje kilkoma cechami specjalnymi, o których nie wiedzieli grac ze. Wpierw zaskoczył ich Instinctive Rampage który pozwalał tratować przeciwników i to momencie 10 + inicjatywa (na którą rzuciłem naturalne "20"!). Potem, gdy Fargrim okrążył stwora, by toporem uderzyć w jakieś czułe miejsce, okazało się, że może bronić się ciosem ogona. Jakby nie dość tego, smok miał więcej punktów życia, niż całą drużyna, ział mrozem i nie imały się go ogłuszenie czy oszołomienie.

Na szczęście, drużyna bardzo ładnie współpracowała, wykorzystując swoje mocne strony i nawzajem osłaniając te słabe. Choć w trakcie walki kilka postaci straciło dużo punktów życia, nowy gracz, Michał, świetnie odnalazł się w roli healera. Kiedy przybył Don, stworzyli razem bardzo skuteczny duet. Ghash dobrze poznała mocne strony swojej postaci i zaczęła zadawać chore ilości obrażeń, umiejętnie wykorzystując moce, mobilność i flankowanie. Tomek dobrze odnalazł się w roli defendera i osłaniał drużynę, skupiając na sobie ataki bestii. Innymi słowy, drużyna zaczyna przypominać tę, o której autor przygody pisze, gdy radzi jak zwiększyć siłę monstrów.

Dużym zaskoczeniem był action point wydany przez smoka na dodatkowe ataki. Jeszcze większym drugi, na zionięcie, które okazało się zgubne w skutkach. Choć obrażenia były niewielkie, to krytyk przeciwko Keirze posłał ją na tamten świat., Chwilę później od ugryzienia poległ Brandis. Ciosy bohaterów praktycznie zgładziły bestię, gdy Dziedzic Neverwinter skierował na smoka miecz i skupił przezeń swoją wolę. Promień światła uderzył w serce potwora i zamienił go w kamień. Ryczący i rozszalały potwór zamienił się się w posąg.

Na odchodnym, Dziedzic podziękował bohaterom za pomoc i wręczył im sakwę, w której znajdowały się ametystowe symbole rodu Alagondarów, znak, że popierają jego działania.

Zza ekranu Mistrza Podziemi
Rzecz jasna "zabici" bohaterowie mogą powrócić, "karą" za to będzie wzmocnienie najsłabszych przeciwników w kolejnym spotkaniu.

Trzej bohaterowie zbliżają się do awansu na kolejny poziom doświadczenia!

2 komentarze:

  1. Na jakich poziomach były postacie? Na pierwszych?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, na pierwszych. Za to smok był istotą trzeciopoziomową, taki "smok na miarę naszych możliwości".

    OdpowiedzUsuń