wtorek, 6 marca 2012

"Kroniki Doliny Nentir - Skraj Północy" cz. 4

Czwarte spotkanie mojej drużyny zaczęło się od kłopotów technicznych, które dotknęły chyba każdego oprócz mnie. wybuchające lampki, zrywane połączenia i inne przypadki sprawiły, że zaczęliśmy grać chyba godzinę później, niż planowaliśmy. Mam wrażenie, że ustalił się skład ekipy, bowiem i tym razem wirtualnie gościłem Goblę, Idrila i Smartfoxa.

Tym razem bohaterowie rozpoczęli swoje przygody od pracy fizycznej. Padające śniegi zasypały Timbervale, praktycznie odcinając osadę od świata zewnętrznego. Po odkopaniu domów z hałd białego puchu, bohaterowie zaczęli się włóczyć po okolicy. Takie szwendanie nigdy nie przynosi nic dobrego, dlatego  w krótkim czasie bohaterowie natknęli się w lesie na trzy wozy. Pod dachem z plandek znaleźli lekko stropione konie i dogasające ognisko. Jak się okazało, na wozach było trochę dobytku, ale nie wskazywał on ani na kupców, ani na osadników. Z początku nie było widać żadnych śladów ludzi, ale wkrótce okazało się, że wozy ustawiono w dziwny trójkąt nie bez kozery. Osłaniały one skałę, w której ział tunel.

Nadeszła historyczna chwila, bowiem bohaterowie trafili na swój pierwszy loch! Ekspedycję prowadził Gnorum (który był do badania podziemi predestynowany rasowo) i wkrótce odkrył ślady poprzedniej ekipy badaczy oraz budowniczych kompleksu. Jak się okazuje, wydrążyły go gobliny ku czci swego orczego wodza! Po rytualnym zbeszczeszczeniu jego posągu za pomocą moczu, bohaterowie ruszyli w głąb kompleksu. Niebawem natrafili na rozczłonkowane zwłoki w wejściu do dużej sali. Ostrożne badania wykazały, że jedna z płytek uruchamia kosę spadającą z sufitu. Gnorum zwinnie uniknął pułapki, jednak gdy znalazł się w komnacie, zobaczył jak ostrze opada na drugiego w kolejności Bedwyna. Mechanizm uruchamiany był przez więcej niż jedna płytkę. Na szczęście obrażenia zadane przez pułapkę nie były zbyt groźne.

Duża sala kryła w sobie wyjaśnienie pewnego zagadkowego fenomenu, na który bohaterowie natknęli się w korytarzach. Wyłożone były one warstwami zaschłej substancji, przypominającej płaty nori. Gnorum nawet spróbował jednej, ale w smaku były parszywe. Jak się okazało, była to wydzielina z gruczołów skórnych jaszczuroludzi, którzy zamieszkiwali ten kompleks. Wytworzyli z niej kokony, dzięki którym mogli przetrwać w letargu chłody zimy. Bohaterowie ruszyli przez salę, wypełnioną tymi leżami i kierując się śladami poprzedniej ekipy, weszli do korytarza. Tu na szczęście nie było więcej pułapek, tylko napisy na łukowych drzwiach, które doprowadziły Gnoruma do złości. Ni mniej ni więcej wysławiały chuć i jurność orczego herszta, który zwykł zabawiać się z krasnoludzkimi pannami.

Koniec końców, drużyna trafiła do komnaty pogrzebowej. Zwać ją tak można było z dwóch powodów: po pierwsze na tronie, wzniesionym na górze skarbów, zasiadał zewłok wielkiego trolla. Po drugie, dookoła walały się trupy ekipy z wozów. Monstrum powstało z tronu i ruszyło na bohaterów. Pierwszy cios ('20' na kości) powalił Bedwyna. Awer go odciągnął i ocucił, a w tym czasie Gnorum zajął walką. Chwilę później i od odczuł na sobie siłę potwora. Ocucony Bedwyn zaczął ostrzeliwać trolla z łuku, Awer włączył się do walki i tak wspólnymi siłami, choć z niemałym trudem, monstrum zostało pokonane. Poraniona drużyna uznała, że odniosła zwycięstwo i wycofała się do Timbervale z łupami (wozy, konie oraz magiczna tarcza), żeby odzyskać siły i uradzić, co dalej czynić z niespodziewanymi sąsiadami.

Zza ekranu Mistrza Podziemi
- mam nadzieję, że skład drużyny już się na dobre ustalił.
- tym razem G+ Spotkania sprawiał trochę kłopotów. Podczas następnej sesji zamierzam być na to przygotowany, ustalę spotkanie wcześniej, żeby był czas na rozwiązanie kłopotów technicznych.
- sandbox działa jak talala, choć wymyślenie, co jaszczuroludzie robią na dalekiej północy byłe pewnym wyzwaniem. Niemniej, to istny samograj.
- Swords&Wizardry jest baaaaardzo mordercze.
- Dla Key-Ghawra! Wprowadziłem pierwszy home rule. Pozwalam raz na walkę wykonać test Mądrości, żeby uleczyć 1 Punkt Życia.

12 komentarzy:

  1. Interesujęce bo mimo starszej mechaniki wygląda mimo sandboxa dość nowoszkolnie. Jakie poziomy mieli bohaterowie i troll? I jak wyglądały staty trolla?

    OdpowiedzUsuń
  2. Co masz na myśli pisząc 'nowoszkolnie'?

    bohaterowie są na pierwszych poziomach (w różnym stopniu zaawansowania na drugi).

    Troll miał swoje zwykłe statystki, tylko się nie regenerował.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nowoszkolnie - trójka bohaterów bez bandy henchmanów zdejmuje w walce trolla w lochu. Przynajmniej dla mnie to znak współczesnych RPGów.

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Krzemień
    Niekoniecznie. Henchmani są przydatni ale nie obowiązkowi. Wystarczy przypomnieć starą wyprawę Mike`a Mornarda do lochów Greyhawk (w 1974r., o ile pamiętam) - Jeden magic-user z jednym czarem (charm person). Po jedej sesji doszedł do 2 poziomu.

    @ Paladyn
    Ja bym to powiązał z backgroundem. Np. jeden z bohaterów jest domorosłym zielarzem i umie opatrywać rany, ale musi mieć czym (materiały + ewentualnie test). Będzie dodatkowy motyw w postaci konieczności zbierania ziółek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy ja wiem, czy to nowoszkolność? Trochę szczęścia w rzutach, trochę moich parszywych turlnięć, bo w walce troll trafił ze trzy razy. Wszystko według zasad, bez kantowania. Gdybym nie wprowadził zasady z leczeniem, po ostatniej sesji byłyby dwa trupy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmm, to mam prawie samych zielarzy: krasnolud, samozwańczy kucharz, szuka często ziół przy drodze. Bedwyn to leśny. Nieobecny Alvin to klecha pędzący rożne alkohole na różnych rzeczach, między innymi ziółkach :). Jak ich straż miejska drapnie za posiadanie zioła... :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Swords&Wizardry jest mordercze jak każda gra inspirowana staroszkolnym sandboxem. Lamentations of the Flame Princess (retroklon) to inny przykład - tam sukcesem jest osiągnąć 2. poziom postaci.

    @Krzemień: dam przykład z LotFP: trójka bohaterów bez bandy henchmanów (tylko jeden wojownik) wklepywała co rusz silnym, ale pojedynczym przeciwnikom, raz udało się wklepać pięciu wilkom z 2 KW. Za to jeśli liczny przeciwnik ma inicjatywę i więcej niż 1 KW na istotę, w zasadzie jest albo drużynowa ucieczka, albo TPK.

    @Paladyn - nie zapomnij o Blogach RPG. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wymyślanie na gorąco, "co robią jaszczuroludzie na północy", to właśnie najciekawszy aspekt sandboxa, z takich rozważań powstaje później bogate tło i wrażenie, że świat żyje. Zastanawia mnie, czy to nie w taki właśnie sposób np. w Warhammerze skaveny pojawiły się w Imperium, gdy gra powstawała :)

    Co do najemników: są bardzo przydatni, ale na upartego da się bez nich grać, bo walka, to tylko jedna z kilku ważnych rzeczy, do których są przydatni. Nie mam żadnych skrupułów przed zabijaniem postaci graczy (w kampanii Paladyna pewnie byłyby już u mnie dwa trupy), ale moja graczka dopiero po kilku sesjach (solo) wynajęła pomocników do eksploracji podziemi, wcześniej chodziła tam sama i przeżyła. Zresztą, dwóch zawsze zabezpieczało tyły, dbało o zapasy, przepędzało dzikie zwierzęta, słowem pilnowało obozu i wejścia do podziemi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Co jaszczuroludzie tu robią, już wiem :) Co do trupów, do tej pory nie miałem jeszcze wyczucia w mechanice, nie wiedziałem co jest mordercze, a co nie, stąd ostrożne podchodzenie do wielu aspektów, na przykład ilości potworów. Wiem, że to się kłóci z ideą sandboksa, ale nie chodzi w nim o to, aby wyrzynać bohaterów jednego po drugim. To zniechęca graczy.

    Teraz, kiedy już wiem jak działa Swords&Wizardry, mogę odpowiednio skonstruować tabelki czy prowadzić wątki. Świat ma być otwarty i w miarę realistyczny, a to oznacza, że na drodze nie będzie band 1k10 minotaurów plus 2k20 goblinów, bo dwie lub trzy takie grupy spustoszyłyby okolicę... Mnie chodzi o to, aby dzięki tym narzędziom pokazać charakter rejonów w których toczy się rozgrywka.

    Chyba trochę odbiegłem od tematu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilość potworów w tabelkach nie są świętą krową. Nie pamiętam, jak to wygląda w S&W, ale w OD&D jest uwage, że Prowadzący może i powinien modyfikować te liczby w zależności od specyfiki kampanii. OD&D/S&W to nie jest gra, bo ma wskazówki a nie zasady, jak powiedział kiedyś LdN :)

      Usuń
    2. Wezwałeś imienia Mrrocznego, ku przestrodze cytat:

      "I powiadam Wam raz jeszcze: nie budźcie żadnego z nich, jeśli nie umielibyście wygnać go z powrotem, bowiem on zaś może wezwać coś przeciw wam, a wtedy wasze najpotężniejsze sposoby na nic się nie zdadzą."

      H. P. Lovecraft, “Sprawa Charlesa Dextera Warda"

      Usuń
  10. Zapowiada się, że będę miał czwórkę graczy, jeden z bohaterów może wskoczyć na 2 poziom, więc mogę sobie już na więcej pozwolić. Przyznam, że niekiedy stawałem po stronie graczy, teraz będę mógł z czystym sumieniem pozostać neutralny.

    Z odrobinę innej beczki, istnieje szansa, że wrócę do prowadzenia AD&D :)

    OdpowiedzUsuń