Film jest dobry. Wizualnie sprawia świetne wrażenie, szczególnie podobały mi się latające statki Marsjan. Narracja jest żwawa, ciągle coś się na ekranie dzieje i sama akcja bywa niekiedy zaskakująca. Ot, nie mamy standardowego ciągu wydarzeń: bohater ląduje w nowym miejscu, trafia do niewoli, a z niej na arenę, a zamiast tego znajduje się na niej w mniej oczekiwanym momencie. Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów, bo historia choć stara i znana, to została wzbogacona o jeden, ale za to świetny zwrot akcji. Tak fajny, że kupił mnie bardziej, niż naprawdę dobry film. Dla samego tego twistu warto iść do kina.
Przed seansem, kiedy czytałem o filmie, trafiłem na poświęcony mu wątek na forum Dark Suna. Udzielający się w nim ludzie zgodnie twierdzili, że film jest dobrą inspiracją do gry. Zgadzam się z nimi w całej rozciągłości, a poniżej znajdziecie kilka moich uwag.
- Pustynia. Film pokazuje bogactwo krajobrazów, gdzie zdawałoby się, że ich nie ma. To świetna inspiracja, bowiem am niejednokrotnie łapałem się na tym, że nie miałem zbyt wiele do powiedzenia, kiedy gracze pytali: "co widzimy"? Z drugiej strony, w ogóle nie ma zaznaczonej kwestii zapasów wody i jedzenia, czy zagubienia w drodze, ale taka już uroda konwencji. To swords&plantets a nie grim survival. Równie ciekawy jest obraz ostatniej rzeki, pojawiające się w tle ruiny, wspomnienie o oceanach i morzach, które miejscowym wydają się nierealne i bajkowe.
- Obce rasy. Kiedy patrzyłem na Tharków, widziałem Thri-kreeny. Mentalnośc stada, sposób wychowywania młodych, silne współzawodnictwo było świetnym odwzorowaniem insektoidalnego charakteru tej rasy. Jedyny problem to zbyt mało chityny.
- Miasta. Kontrast pomiędzy pustynią, a przepychem królewskich dzielnic jest dokładnie taki, jaki opisują podręczniki do Dark Suna. Bardzo fajnym elementem jest sposób osadzania drzwi i okiennice, które pokazują, jak poradziłoby sobie z problemem szyb społeczeństwo, gdzie wyrób szkła jest zbyt drogi i bezsensowny.
- Latające statki. Tu przed oczyma miałem dodatek Windriders of Jagged Cliffs, opisujący społeczności halflingów, żyjące na stromych urwiskach i w powietrznych wirach, jakie się nad nimi unoszą. Społeczeństwo dzikie, niebezpieczne i szaleńcze, dokładnie takie, jak pościgi w filmie.
- Potwory. Od przesympatycznego Woola, przez bestie pociągowe po białe małpy, stwory w filmie są niby znajome, ale obce i dzikie. Możę nie zostały tak udziwnione, jak bestiariusz Athasu, ale znalazłoby się dla nich miejsce na jego kartach.
- Arena. Walki gladiatorów, to chleb i igrzyska codzienne na Athasie, stąd wizja z filmu idealnie się wpisuje do inspiracji Dark Sunowych. Zresztą, scena z Johna Cartera ogromnie przypominała mi rozgrywki, które zmieniły los świata (w Waszych kampaniach, bo w moich jeszcze do nich nie doszło).
A zrobił klapę?
OdpowiedzUsuńCzytałem, że w USA owszem, miłośnicy hamburgerów go olali i wyniki finansowe filmu były dramatyczne. Ale podobno bardzo skutecznie odbił to sobie w Europie, gdzie oczekiwania widzów wobec kina trochę się jednak różnią (na szczęście ;).
Dokładnie. w USA poniósł klęskę, ale zarobił gdzie indziej. Co prawda nie wiem o Europie, ale za to w Chinach był hitem. Zarobił póki co dwa razy więcej niż w USA. Zresztą to ogólny trend co do kina akcji.
OdpowiedzUsuńZresztą sam zobacz. Po 16 dniach od premiery ma na razie 20 melonów straty. Myślę, że coś tam zarobi, ale ile, trudno mi rzec. http://boxofficemojo.com/movies/?id=johncarterofmars.htm
Film widziałem - bez rewelacji (fabularnie słabizna), porównanie do Athasu jak najbardziej trafne - sam miałem podobne wrażenia.
OdpowiedzUsuńDarkSun - Barsoom
OdpowiedzUsuńPardzo podobna nazwa.
A co do inspiracji to:
10 000 BC, tam tez wystepowal wladca despota i prymitywni ludzie co to nawet metalu nieznaja.
I motyw niewolnictwa byl.
A nawet zabicie wladcy podobne do zabojstwa Kallaka.
Apokalipto, motyw niewolnicta i skladania ofiar.
Stargate, bylo bardziej s-f, niz fantasy, ale kontrast pomiedzy prymitywna ludnoscia a wladca-bogiem przybywajacym z nieba, mysle ze moglby byc natchnieniem na niejedna sesje.
A jesli juz o bogach z nieba mowa to uwazam ze teorie Dankiena mogly by wiele wniesc w sesje :-)
itd. itp.