poniedziałek, 4 października 2010

Karnawał Blogowy #14: Religia

Wiary, religia i wierzenia są piętą Achillesową gier fabularnych. większość z nich jest potwornie głupia, nielogiczna, komiksowa, jednym słowem, potwornie słaba.

Weźmy któryś z bardziej popularnych światów AD&D. Czy będzie to Greyhawk, czy Forgotten Realms, czy Dragonlance, panteony pękają od bogów, diabłów, aniołów, gromadząc ich w takich ilościach, że starożytni Grecy mogliby się poczuć biedni. Bez mała każda czynność, czy aspekt życia ma patrona, a parafrazując Mel Brooksa z "Historii Świata", mieszkańcy światów fantasy mają nawet boga od przedwczesnego wytrysku. Nie mam z tym problemu (to znaczy z ilością bogów, czy wytryskiem), ale do łez doprowadza mnie sposób, w jaki zostali oni potraktowani. Powiedzmy sobie szczerze, w tych światach wiara jest po prostu kolejnym źródłem mocy i zdolności bohaterów. Bogowie są bateryjkami dostarczającymi czarów, leczenia, odpędzającymi nieumarłych. Jeśli jakaś głębsza myśl została poświęcona konstrukcji realiów, to tutaj sprawę puszczono własnym biegiem. Za religią nie stoi żadna koncepcja filozoficzna, system moralny, przemyślenia, a tylko projekt zasad, mający dać drużynie kopa podczas przeżynania się przez kolejne potwory.

Bogów w grach RPG jest bez liku, a każdy z nich patronuje jakiemuś aspektowi życia. Nawet ci, którzy przychylnym okiem patrzą na rzezie, tyranię, morderstwo, kradzież, zdradę i inne tego typu przyjemne rzeczy, są dziwnie tolerancyjni wobec innych kolegów po fachu i nie wprowadzają pomysłu pogromu religijnego czy siłowego nawracania w życie. Dziwne. skoro już o nich mowa, czy chcielibyście być wyznawcą pana Tyranii, który od wiernych wymaga całkowitego poświęcenia, najmniejsze uchybienie karze z cała surowością, a nagradza tylko nielicznych? Albo należeć do trzódki bogini, która każe wyznawcom okaleczeć się, cierpieć, zadawać ból w najprzeróżniejsze sposoby?

Bogowie i religia w RPG to wymówka do innego builda. Dlaczego każdy z kapłanów dysponuje setkami mocy i czarów, zdolności pomagających w walce, ale nigdzie nie widziałem opisanych ceremonii zaślubin, składania przysięgi, pogrzebu czy dokładnie opisanych dni świętych? Każda z wiar egzystujących na ziemi ma jakiś głębszy sens i przesłanie, te w światach gier fabularnych służą dopakowaniu postaci. Pomijam już fakt, że niekiedy jeden aspekt obsługuje kilku bogów, a w cudowny sposób się o to nie kłócą.

Jak sięgam pamięcią, jedyny panteon, który nosił ślady prawdopodobieństwa istnienia, miał choć odrobinę poparcia w głębi filozoficznej, to ten z pierwszej edycji Warhammera. Czytając rozdział "Religia" można było uwierzyć, że w tamtym świecie wyznaje się takich bogów, kiedy ludzie się do nich zwracają i jak wygląda zycie pod ich przykazaniami. I dlaczego niektórzy zaczynają szukać mroczniejszych patronów...

1 komentarz:

  1. Zerknij na Eberron. To pod wieloma względami najsensowniejszy świat D&D, a i w kwestii religii może Cię miło zaskoczyć. Szybki rys wyznań na Khorvaire:

    Sovereign Host: Autorzy Eberronu doszli do wniosku, że tworzenie kolejnego nudnego panteonu, z nudnymi i przewidywalnymi bogami, typu Rovangunagnggngng - bóg wojny, Alamalatra - bogini ziemi, Wercerkeryx - bóg łotrzyków, będzie po prostu... no, nudne, i niczego nie wnosi. Na dodatek zamysł "bóstwa opiekuńczego" nijak się ma do wyznawców religii politeistycznych, którzy przecież historycznie oddawali cześć całym panteonom. Bo przecież taki grecki wieśniak, który w D&D zapewne miałby bóstwo opiekuńcze "Demeter", naprawdę wyznawał i Zeusowa (gdy modlił się o deszcz, czy złapała go burza), i Posejdona (będąc na morzu), i do Asklepiosa wraz z Higieją wznosił modły, prosząc o zdrowie itd. Pomysł, żeby wyznawał "dogmat" Demeter i żył jej "przykazaniami" (słusznie zwróciłeś uwagę, jak głupie są te dogmy oraz przykazania, opisane np. w podręcznikach do FR) wydawałby mu się po prostu absurdalny.

    Dlatego Keith Baker wykombinował Królewski Zastęp, spójny panteon, całościowo ogarniający życie mieszkańca Khorvaire. I taki Karnyjczyk czy Brelandczyk modli się do tego boga, którego akurat potrzebuje, i który odpowiada za daną dziedzinę życia. Pozwala to graczom unikać głupawego wybierania tego jednego, jedynego bóstwa opiekuńczego. Co do niczego zazwyczaj nie prowadzi (albo przeciwnie, prowadzi do jakichś dziwacznych manieryzmów w odgrywaniu postaci) i stanowi tylko zbędny balast dla postaci (ewentualnie pod groźbą bacika - bo cię nie wskrzeszą!).

    Co do bogów i bogiń w Zastępie, kapłani owej religii uczą, że "Jak jest świat, tak są i bogowie. Jak są i bogowie, tak jest świat", bóstwa są te same, a tylko wyznaje się je pod różnymi imionami. Bo czy to Devi, Isztar, Demeter, Innana czy Izyda, chodzi w końcu o Boginie Matkę, prawda? Dlatego choć kapłani prowadzą działalność misyjną wśród "dzikich", to raczej starają się inkorporować wierzenia tubylców do swojej religii, niż nawracać siłą na jedyny-słuszny panteon. Efekt - w obecnych czasach na Khorvaire został tylko Królewski Zastęp (różnie rozumiany, czasem łączony z jego mrocznym odbiciem - Dark Six) i religie "monoteistyczne" lub różne odjechanie filozofie i kulty, jak Blood of Vol lub wierzenia warforged.

    OdpowiedzUsuń