Dzisiaj chciałem napisać o tym, jak "sztormy" zmieniają Stary Świat . Chciałem porównać jego obraz sprzed Sztormu Chaosu, po nim i po Sztormie Magii, który nadszedł przed kilkoma dniami. Coś ułożyło mi się w głowie, jakaś myśl, idąca z popularnym ostatnio trendem "to nie jest [insert_name] dla starych ludzi, ale nieopacznie dałem się ponieść ciekawości. rozejrzałem się po okolicy, na szybko przejrzałem blogi polterowe, Bagno i ku mojemu zdziwieniu cóż odkryłem? Kolejne kłótnie.
Zawsze wydawało mi się, że gry fabularne są rozrywką dla ludzi inteligentnych, a przez to kulturalnych. Wymagają umiejętności logicznego i analitycznego myślenia, pewnej znajomości realiów odbiegających od tych za oknem, oczytania. Jako rozrywka towarzyska kształtują umiejętności współżycia społecznego i wpajają choćby minimum savoir-vivre. Najwidoczniej żyję jednak na szczycie szklanej góry w świecie platońskiej idei, nie zdając sobie sprawy z tego, jak wygląda to na prawdę.
RPG to nie jedyne moje hobby. Widziałem pyskówy na forach o muzyce, gdzie zamiast dyskutować o twórczości, ludzie jechali po sobie jak po łysej kobyle. Widziałem joby lecące pod adresem innych aesgowców, miałem okazję czytać wielostronicowe kłótnie pomiędzy konkurencyjnymi serwisami o wrestlingu, komiksach, konsolach. Zawsze jednak miałem wrażenie, że w przypadku RPG tak nie będzie.
Kiedy zakładałem własnego bloga, chciałem pisać o tym, co mnie interesuje. Moimi tematami były twórczość Howarda, Lovecrafta, światy TSR, Warhammer niekiedy drobne wycieczki w inną stronę. Z czasem zyskałem czytelników, nawiązałem kontakty z innymi blogerami. Cholera, okazało się że wyimaginowane smoki mordują ludzie na naprawdę wysokim poziomie, z którymi można pogadać o grach, o ich kulturowym umiejscowieniu oraz o wielu innych rzeczach. Wydawać się mogło, że dzięki wirtualnej sieci mogło powstać coś na kształt PTJV dla gier RPG. Wspólnota ludzi, którzy potrafią dyskutować, wymieniać się informacjami, a nie drzeć na siebie, perorować i indyczyć dla podbudowania własnego ego. Innymi słowy, wspólnota dżentelmenów, dzielących jedno hobby.
Haters rejoice, bo oto moje wyobrażenia spotykają się z twardą rzeczywistością. Z regularnością lipcowych burz wybuchają flame'y w których co mądrzejsi bulgoczą, jeżdżą po sobie i grożą konsekwencjami. Autorzy nie potrafią znieść cienia krytyki i wdają się w pyskówy z każdym, kto ośmieli się nie wpadać w "achy" i "ochy" nad ich pracami. Zamiast rzeczowych argumentów widzę wyjazdy ad personam, których nie powstydziliby się uczniowie ostatnich klas szkoły podstawowej. Tych kilku fajnych ludzi o których napisałem wcześniej trzyma się z boku, ale niesmak i smród narobiony przez gówniarzerię pozostaje.
Pal licho, kiedy te awantury miały miejsce na Polterze. Nie mam nic do serwisu, moderacji, obyczajów jakie tam panują. Zaglądam rzadko, głównie po to, aby przejrzeć blogi kilku osób: senmary, chimery i kilku innych. Niestety, to bezhołowie dotarło w rejony bliższe mi, dostrzegam je na Bagnie i na "niezależnych" blogach. Zamiast ciekawych polecanek czy interesujących notek, widzę polskie piekiełko, kłótnie, obrażanie.
Ktoś apelował kiedyś o fandom bez "flame'ów". Wołanie zrozpaczonego na puszczy, uśmiechnąłem się pod nosem tylko, bo wiedziałem jak to się skończy. Mogę się trzymać z dala, ale prędzej czy później to zjawisko będzie tyczyło i mnie. Nie mam ochoty być łączony z "wojownikami internetu", których odwaga nie sięga dalej poza ekran monitora. Nie będę apelował, prosił, namawiał. Zachowanie kilku z nich kładzie kłam mojej tezie na temat tego, kim są gracze.
Potwornie nie lubię zostawiać rzeczy niedokończonych. Zamierzam doprowadzić do końca kilka projektów blogowych: relacje z prowadzonych przeze mnie sesji, drogę do nowego filmowego Conana, wieści z Athasu i projekty pisane, które rozpocząłem (to ostatnie do Ciebie Ramelu). Nie wiem co będzie dalej, ale widząc jak taplają się w błocie Znane Ksywki, nie chcę być łączony z nimi, nawet tak słabym łącznikiem, jak hobby.
Wolę aspirować do jakiegoś poziomu, niż się do niego zniżać
Zaczałes od Stormów, myslalem ze rozwiniesz te mysl i wykazując roznice i odejscie od NASZYCH idealów Starego Swiata...
OdpowiedzUsuńZamiast tego wyczuwam Twoją rozterkę czy dalej powadzić bloga...
Tak, masz prowadzić. Zyj na szczycie szklanej góry i rob swoje...
Jakby tak wszyscy chcieli zarzucać pisanie po jednym czy dwóch flejmach to blogosfera byłaby martwa ;-)
OdpowiedzUsuńBLogosfera w wiekszosci to hejterzenie i flejmy. :-)
OdpowiedzUsuńWiem, sam jestem hejterem ;p
OdpowiedzUsuńJeśli Ty nie będziesz pisał na poziomie, to kto nam zostanie?
OdpowiedzUsuńTo jeden z ostanich sensownych merytorycznie blogow..
OdpowiedzUsuńWell. Mogę tylko powiedzieć: Róbmy swoje! Nie widzę najmniejszego powodu dla którego miał byś się przejmować tym całym syfem. Dalej pisz fajne tekściory:D A i w fundomie fajni ludzie się znajdują, znajdowali i znajdą:D
OdpowiedzUsuńSkoro atmosfera panująca w PTJV tak Ci odpowiada nie widzę przeciwwskazań by takie Towarzystwo powołać do życia :-)
OdpowiedzUsuńHmm trochę nie rozumiem, Twoja koncepcja elitarności rpg wydaje mi się, wybacz nieco naiwna. Fanów rpg nie zrzucają "desantem z marsa", jak mawiał mój kolega. Rekrutują się spośród współobywateli, żyją i funkcjonują w polskiej codzienności. IHMO ciężko oczekiwać, że statystycznie będą odbiegać od średniego poziomu kultury, a ten jest jaki jest.
OdpowiedzUsuńNiestety tak już jest, że osoby robiące coś dobrego w internecie często ogarniają takie wątpliwości. Trzymam kciuki za chęci, mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńPaladynie, a od kiedy przejmujesz się idiotami? IMO żal czasu i wysiłku.
OdpowiedzUsuń