wtorek, 6 kwietnia 2010

Sandbox WFRP 3 w staroszkolnym wydaniu

Od jakiegoś czasu prowadzę WFRP3. Z początku byłem przeciwnikiem tej edycji, uważając ją za nic innego jak planszówkę bez planszy (porównywałem te edycję do Descenta). Potem przyszła fascynacja kilkoma rozwiązaniami i postanowiłem dać szansę tej grze. I tak jakoś się toczy, mieliśmy ledwie trzy sesje, a to głównie za sprawą trudności w zgraniu terminów z graczami. Mam nadzieję, że za dwa tygodnie znowu się uda zagrać, a do gromadki dołączy czwarta duszyczka.

Niemniej, w tej kampanii eksperymentuję sobie trochę. I tak postanowiłem połączyć ogień z wodą: z jednej strony wziąć wyjątkowo "nowomodny" system, Warhammera, oparty na masie gadżetów, dodatków i rozwiązań rodem z gier planszowych, a z drugiej sposób grania taki, jaki ponoć panował u zarania naszego hobby, kiedy było tylko i wyłącznie D&D w swej najbardziej bazowej, pierwszej i oryginalnej postaci. (Jakoś mam w głowie taki dziwny wzorzec, że (A)D&D stoi w zdecydowanej opozycji do Warhammera, pewnie utrwalony przez nawyki, flejmy i sarkania polskiego grajdołka).

Pomysł oparcia sesji na tabelkach i losowym kreowaniu wydarzeń chodził za mną już od dawna. Rzeczą, która pociąga mnie w modułach i sandboksie jest to, że można jeden i ten sam poprowadzić wiele razy, za każdym razem tworząc coś innego. Cóż za efektywność! Cóż za wspaniały stosunek nakładu sił do korzyści! Kolejna rzecz, to drobnostka przy tym, ale dla mnie rzecz bardzo ważna. Otóż prowadząc w taki sposób, ja osobiście nie nudzę się na sesji. Angażując się w typową przygodę, miewam momenty, kiedy przewinąłbym dłużyznę (gracze zastanawiają się, czy drzwi nie są zabezpieczone pułapką. Oczywiście że nie są, durnie!!), poza tym wiem, że zabił ogrodnik i ogólnie niewiele jest mnie wstanie zaskoczyć, oprócz samych graczy.

Do zastosowania teorii w praktyce zmusiły mnie okoliczności. O ostatniej sesji, o tym że jednak się odbędzie, dowiedziałem się późno wieczorem. Nie miałem czasu na przygotowania, a w planach miałem przygodę kryminalną z seryjnym mordercą, polującym na kultystów Chaosu w tle. Innych pomysłów też brakło, postanowiłem więc spróbować. Zacząłem od wylosowania trzech plotek, korzystając z tabelki, którą stworzyłem na potrzeby Evingici.

Raport z sesji znajduje się tutaj, a wyniki były następujące:

Disclaimer!!
Jeśli jesteś jednym z moich graczy, natychmiast przestań czytać!!

1. Idiota tropi artefakty
Hmmm, pomyślałem. Ciekawe, powiedzmy, że potomek szlacheckiego rodu zobaczył swą matkę zażywającą miód młodnika i przemieniającą się w piękną, powabną, młodą ladacznicę. Zatraciwszy się w żądzy, posiadł ją, a potem zdał sobie sprawę z tego, co uczynił i oszalał. Od tej pory stara się odnaleźć te młodniki, które jest w stanie i sprezentować je matce, z którą łączy go kazirodczy związek.

2. Mistrz złodziei chroni alkohol
Samograj, niestety dość sztampowy. Ale zawsze to miła odskocznia i element gmatwający, jeśli gracze zobaczą ciemne postaci ze skrzynkami, mknące przez noc.

3. Zielarz zwalcza trucizny
O, tutaj wyczułem, że trafiłem na coś ciekawego. Czemu zielarz miałby zwalczać trucizny? I jakie? W zasadzie w ciągu kilku minut miałem zarys i tego wątku: oto dobry Mistrz Nikodemus z doków (bohaterowie słyszeli o nim w poprzedniej przygodzie) odkrywa ślad diabolicznego spisku. Tajemniczy truciciel lub ich cała grupa, zatruwa miejskie studnie, zarówno te na rynkach, placach i podwórkach kamienic. Ludzie chorują, biedota nawet umiera. Dobry zielarz wysyła więc swych subiektów, aby wlewali do studni odtrutkę, jednocześnie pobierając próbki wody, aby mógł stwierdzić, co to za jady.

Uzbrojony w te oto pomysły, udałem się na sesję.
Jeśli przeczytaliście raport, to wiecie, że pojawiło się kilka nowych, dosyć niespodziewanych wątków oraz wydarzeń. Wszystkie one są wynikiem użycia poniższych dwóch tabel oraz jak najbardziej otwartej interpretacji ich wyników.


Tabela 1: Wydarzenia za dnia (2k6)
2 - Wojna gangów
3 - Zbrodnia
4 - Festiwal
5 - Samosąd
6 - Awantura
7 - Kieszonkowiec
8 - Żebrak
9 - Egzekucja
10 - Herold miejski
11 - Potajemne interesy
12 - Dziwaczna propozycja

Dzień pierwszy, wynik 9. Egzekucja na dziewczynie, którą wzięto za mutantkę. Szybki rzut w ukryciu (1-3: jest odmieńcem, 4-6: nie jest odmieńcem, a jedynie chorym człowiekiem) dał wynik 5. Gdyby gracze się wmieszali, mogliby ocalić nieszczęśnicę, trafić na ślad inkwizytora, nadepnąć na odcisk łowców czarownic, cokolwiek, co by się urodziło z sytuacji lub rzutu. Bohaterowie postanowili nie mieszać się w sprawy, które wykraczały poza ich możliwości i dlatego biedaczka zawisła.

Tabela 2: Wydarzenia po zmroku (2k6)

2 - Hieny cmentarne
3 - Awantura
4 - Ladacznice
5 - Zabójstwo
6 - Ciemne interesy
7 - "Młódź uderza w miasto"
8 - Porywacze zwłok
9 - Przemytnicy
10 - Złodzieje
11 - Wojna gangów
12 - Kultyści

Pierwsza noc, wynik 8. Bohaterowie obserwują studnie na przedmieściach. Najpierw kręcą się wokół niej ludzie, nabierający wody na noc, potem tłum rzednie, pojawiają się dziwki, ale i te odchodzą, szukać klienteli w lepszej części miasta. Około północy nadjeżdża z terkotem wóz, który w otwartej bramie wita elegancki mężczyzna z bokobrodami. Dwóch woźniców przekazuje mu trzy worki z ciałami, a następnie odjeżdżają poza miasto. Jeden z bohaterów rusza za nimi, przekonując się, że mijają rogatki (nie wie, że za miastem, w tamtą stronę znajduje się cmentarz, a tych dwóch to porywacze zwłok w zmowie z grabarzami.

Kim jest tajemniczy mężczyzna? Jeszcze nie wiem. Później, słuchając graczy, rozważających te kwestię ("Medyk? Sądzisz, że lekarz by się tutaj ukrywał? Po co, zarobiłby w mieście lepiej, a wtedy doktor Scharer by o nim wiedział. To na pewno nekromanta!"). Stwierdzam ,że faktycznie za dużo lekarzy jak na jedno miasto, więc niech będzie to nekromanta, ale bardziej w stylu doktora Mordenheima (ravenloftowy doktor Frankenstein).

Jedna doba, tylko dwa rzuty, a mamy dwa kompletnie nowe wątki (aż chce się napisać przygody, prawda?). Dwa zaskakujące zwroty akcji. Tym drugim śladem bohaterowie podążą, straciwszy jakoś rezon w tropieniu sprawy trucicieli studzien.

Ważnymi rzeczami przy takim prowadzeniu, jest kreatywne myślenie (sandbox nie sprawdzi się na sesji w piątek o 22, po męczącym tygodniu w pracy), słuchanie graczy (to już widzieliście jak wykorzystuję) oraz interpretowanie ich działań. Jeden z dozorców w kamienicy jest na usługach szajki złodziejskiej i doniósł kamratom o dwójce na usługach straży miejskiej, która chodzi, wypytuje i zagląda nie tam, gdzie trzeba.


Na koniec jeszcze tabelka, która nie weszła do gry. Aby wylosować z niej wydarzenia, muszą wypaść dwie gwiazdki Chaosu na codziennym rzucie trzema kośćmi wyzwania (challange dice). Ma ona symulować nieprzewidziane wydarzenia "szerokiego tła". To są rzeczy, które nie zależą od bohaterów, nie dotyczą ich bezpośrednio, ale mogą mieć wpływ na ich losy.

Tabela 3: Katastrofy (2k6)
2 - Zamieszki
3 - Nowy podatek
4 - Pogrom religijny
5 - Walki uliczne
6 - Obława na odmieńców, wiedźmy lub inne ladaco
7 - Pożar
8 - Zaraza
9 - Pogrom rasowy
10 -Szczuroludzie
11 - Wojna
12 - Powódź

Dodatkowo, najdalsze tło kampanii jest oparte o zapis pewnej rozgrywki w Chaos in the Old World. To już są wydarzenia kompletnie poza zasięgiem bohaterów, wieści dochodzące z szerokiego świata, przekazywane przez obwieszczenia miejskie, plotki w tawernie i tylko czasem objawiające się z pełnią siły i walące po głowach młotami wojowników Chaosu! Za jakiś czas zapewne umieszczę ów rys historyczny na blogu. Podejrzewam, że taki zabieg nie mieści się w konwencji "staroszkolnego" sandboxa, niemniej uważam, że wzbogaca w znaczący sposób tło kampanii i nadaje jej kolorytu.

4 komentarze:

  1. Podoba mi sie takie podejscie do grania!

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałem, że to ja się bawię w miksowanie :). Gratz, wygląda ładnie i składnie. Coraz bardziej przekonuję się do abstraktów, ale chyba jednak przynajmniej część rzutów na nie wykonam w domu, bo na sesji z 7oma graczami nie wyrabiam się :).

    Motyw z zielarzem zacny.

    Motyw z idiotą pokręcony :). Jakiś archetyp Cienia z Ciebie, Paladynie, wylazł podczas kreacji wątku :).

    Pozdr

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za przedstawienie kulis przedsięwzięcia. Bardzo to ciekawe.

    Co do samego pomysłu, to uważam go za fajny, ale jak już Ci, Paladynie, kiedyś mówiłem, tylko od czasu do czasu. Żeby kampania miała sens, a fabuła się zanadto nie rozjeżdżała, trzeba takie losowane sesje przeplatać sesjami pokazującymi konsekwencje danych akcji (i wydarzeń) i splatającymi je w większą, ciekawą całość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio co raz częściej słyszę o tym sandboxie. Nowa moda się robi. Będę musiał coś więcej poczytać chyba.

    OdpowiedzUsuń