"Po trwającej tysiąc lat wojnie zapanował pokój, który trwa nieprzerwanie od dwudziestu wieków".
"W roku 2522 kalendarza Imperium chorda Archaona zaatakowała Stary Świat".
"Lochy te zostały wykute wiele tysięcy lat temu i dotąd nikt ich nie spenetrował, ba nawet nie odnalazł".
Trzy zdania, które bez trudu można znaleźć w praktycznie każdym systemie RPG, w rozdziale opisującym świat, rozpoczynającym przygodę, czy zawiązującym kampanię. Teoretycznie nie ma w nich nic złego: mamy tajemnicę z pomroku dziejów, mamy odwołanie do wielkich wydarzeń, historii, epickiej opowieści.
Co najbardziej mnie drażni, to zatracenie skali i przesadne szafowanie czasem, dewaluacja upływających wydarzeń. W grach fabularnych ruiny, które nie mają 500 lat, nie zaliczają się do kategorii interesujących. Jeśli miasto ma mniej, niż tysiąc, to jest to niewielka osada, mieścina bez tradycji. Dynastie królewskie sięgają mileniów wstecz, niekiedy prowadząc wyraźna linię pokoleń od mitycznych początków danej krainy.
Miasto nie musi liczyć sobie tysiąca lat, aby być wielkie, piękne, bogate i stanowić centrum kultury. Dla przykładu, Troję założono około 300 roku przed naszą erą i do narodzin Chrystusa na jej miejscu powstało dziewięć inkarnacji miast, w tym trzy, które można uznać za metropolie świata antycznego. Każdą z nich wznoszono na gruzach poprzedniej. To mniej więcej okres, kiedy w światach RPG ewoluuje jedno, ciągłe, nieprzerwanie istniejące.
Rzeki potrafią zmienić bieg w ciągu kilku lat, drążąc koryto w zupełnie innym miejscu, skutkiem czego ludzie porzucają jedną siedzibę i przenoszą się do drugiej. Wystarcza dwa pokolenia, aby zapomnieć o starej osadzie i przemieniła się w "zapomniane, pradawne miasto".
Trwająca tysiąc lat wojna, czy wielowiekowy pokój są równie nie na miejscu. W ciągu stu lat ubiegłego wieku mieliśmy dwie wojny światowe, a w samej Europie szereg konfliktów lokalnych. Diametralnie zmieniały się przymierza i układy polityczne. Doszło do dwóch rewolucji społecznych.
Postęp technologiczny nie wymaga tysięcy lat. W tym roku obchodziliśmy sześćsetlecie bitwy pod Grunwaldem. Trochę się zmieniły zasady, sposób i styl wojowania, podobnie jak poglądy społeczne, ustroje polityczne, w zasadzie wszystko.
Nie mam nic przeciwko epickiemu rozmachowi na przestrzeni dziejów, ale uważam, że jest on w settingach RPG nadużywany i się dewaluuję. Chwila zastanowienia, porównania do naszego świata i nade wszystko złapania odpowiedniej perspektywy pozwolą na stworzenie bardziej prawdopodobnego tła dla przygody, kampanii, całego świata.
Jedno hasło: WH40K :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMówi się, że Ankh-Morpork zostało zbudowane na iłach. Oczytani mieszkańcy wiedzieli jednak, że Ankh-Morpork leży przede wszystkim na Ankh-Morpork.
OdpowiedzUsuńŻe tak sparafrazuję. : )
http://gryfabularne.blogspot.com/2007/10/technologia-starego-wiata.html Kiedyś też pisałem o tym tyle że wyłącznie w odniesieniu do WFR.
OdpowiedzUsuńA teraz wchodzimy w dywagacje, czy obecnosc magii hamuje postep techniczny. ;)
OdpowiedzUsuńOd Grundwaldu do dzisiaj minelo 600 lat, ale od czasow faraona Chefrena nieco wiecej. Za to od lat 80. swiat zmienil sie nie do poznania. Im wiekszy postep techniczny, tym szybszy. :)
Tylko, że znowu z drugiej strony tego postępu Seji, to od 3k10+10 lat nie było aż tak znacznego, jak uważają specjaliści.
OdpowiedzUsuń