73 lata temu, śmiercią samobójczą zmarł Robert E. Howard. ZA życia nie zawsze doceniany, częstokroć traktowany z pobłażaniem przez mieszkańców Cross Plains, zapisał się w historii literatury jako ojciec Ery Hyboryjskiej i Conana Barbarzyńcy. Od lat inspiruje swoją twórczością i stylem pisania.
I na zawsze pozostanie tajemnicą ile więcej by po sobie pozostawił, gdyby nie przedwczesna śmierć.
OdpowiedzUsuńNiesamowite jak często pisarze bywają neurotykami. Jak dla mnie czarodziej klimatu.
OdpowiedzUsuńMistrz.
OdpowiedzUsuń@smatfox - myślę, że to pewna nieodłączna część chęci pisania. Ja mam tak samo, dla mnie to ucieczka, własny, bezpieczny świat. Może choć po części uda mi się pójść w ślady REH-a (mówię o publikacji, nie smutnym końcu).
OdpowiedzUsuń@Ojciec Kanonik - Tak.
Napisal sporo lepszych i gorszych kawalkow. Po latach dochodze do wniosku ze to co bylo kiedys 'gorszym' dzis odbieram jako lepsze...
OdpowiedzUsuńDokładnie. Są opowiadania, których kiedyś nie trawiłem, dziś wielbię. Tak samo mam z Lovecraftem, widać do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć.
OdpowiedzUsuń