Kolejnym elementem jest to, że w grach planszowych, jakie obecnie są wydawane, zastosowano ileś tam drobiazgów, które mają wpływ na odbiór rozrywki. Mam na myśli kolorowe plansze, fajne żetony, ludziki, karty, dodatki, znaczniki itp. Przyglądałem się ostatnio rozgrywce w Descenta i zacząłem myśleć, co mnie w tej grze pociąga? Ano figurka, którą przesuwam po planszy, miniaturki przeciwników, odwracanie znaczników i przesuwanie różnych suwaków. Niby prosta rzecz, a ile daje radości. O ileż zmieniła się rozgrywka, kiedy po prostu zalaminowałem kartkę z siatką i mazakami obrazowałem sytuację. Nagle ludzie odnaleźli się w terenie, wiedzieli co robić, znikły niejasności i nieporozumienia.
czwartek, 8 stycznia 2009
Perkal i paciorki
Kolejnym elementem jest to, że w grach planszowych, jakie obecnie są wydawane, zastosowano ileś tam drobiazgów, które mają wpływ na odbiór rozrywki. Mam na myśli kolorowe plansze, fajne żetony, ludziki, karty, dodatki, znaczniki itp. Przyglądałem się ostatnio rozgrywce w Descenta i zacząłem myśleć, co mnie w tej grze pociąga? Ano figurka, którą przesuwam po planszy, miniaturki przeciwników, odwracanie znaczników i przesuwanie różnych suwaków. Niby prosta rzecz, a ile daje radości. O ileż zmieniła się rozgrywka, kiedy po prostu zalaminowałem kartkę z siatką i mazakami obrazowałem sytuację. Nagle ludzie odnaleźli się w terenie, wiedzieli co robić, znikły niejasności i nieporozumienia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mnie od pół roku kręci (nie uwierzysz) D&D Miniatures. Po prostu wsiąkłem i w zasadzie to jedyny produkt WotCu jaki w ogóle dtarł do mojej natury hobbysty RPG. Dla mnie te figurki są czymś w rodzaju spełnienia marzeń z PRLu jeszcze - wiesz, wszystkie te fantastyczne stwory (A)D&D plus zasady jak je w grze wykorzystać. Coś pięknego - właśnie jak to Twoje wkręcanie się w makietę. :)
OdpowiedzUsuńCo zlego widzicie w uzywaniu ludków przy sesjach RPG. Wygoda. Gdy jeszcze miliony lat temu prowadzilem RPG, kazda sesja zaczynala sie od tego magicznego pokazywania sobie wlasnych ludkow, Wicie, mag zdobyl nowe czary wiec na ludku pojawily sie pergaminy, itp. Dodac nalezy ze figurki kazdy lepil sam z modeliny, lepiej czy gorzej ale kazdy gracz mial. To bylo niesamowite. Mam zreszta do to niebieskie blaszane pudlo po herbatnikach, pelne ulepcow. Dzis nie sposob powstrzymac sie od rechotu ogladajac te twory. Trzymam to na pamiatke, razem z modelinowymi koścmi wlasnej produkcji. Czar i magia wspomnien.
OdpowiedzUsuńLudki w RPG, moim zdaniem rozjasniaja sprawe. Jasna sprawa, szyk w druzynie, i nie bylo sciem ze ktos stal podczas zasadzki goblinow gdzies indziej. Makiet specjlanie nie uzywalem, porobilem tylko z drewna klocki wielkosci pudelek od zapalek, pomalowane na szaro i w kamyczyki robily nam wg zapotrzebowania za wszystko. Z czasem gdy juz metalowych 'prawdziwych' ludkow nazbieralo sie dosc by ustawic z nich oddzialy zaczelo sie granie w Warhammera Battla. Zreszta to Paladym mnie w to wrecil, noo, wrecilismy sie razem...